Bydgoszcz: Napisy niemieckie zostały, polskie zamalowano. Kamienica przy Toruńskiej po remoncie
"Antoni Klein" i "Bromberger Arbeitheim" to napisy, które widnieją na odrestaurowanej ścianie kamienicy przy Toruńskiej 66. Jeszcze kilka tygodni temu jednak na budynku widać było również wypisane tam poniżej słowa, m.in. "chleb, ciastka, jajka, masło, sery, mleko, śmietana". Napisy w języku polskim widniały w parterowej części elewacji, po obu stronach drzwi wejściowych do kamienicy.
"Bromberger Arbeitheim" został, "ciastka" i "jajka" zniknęły
Remont trwał od czerwca tego roku, a zakończył się przed kilkoma dniami. Jak ustaliliśmy, w finansowaniu prac partycypowało miasto. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w opiniowaniu przedsięwzięcia brał udział plastyk miejski. Do Urzędu Miasta Bydgoszczy skierowaliśmy zatem pytanie o to, jakie przesłanki zdecydowały, że część napisów zachowano, a część zamalowano.
Marta Stachowiak, rzecznik UMB poinformowała, że pytanie zostało przekierowane do Administracji Domów Miejskich, jako zarządcy nieruchomości.
- Projekt pn. "Remont i docieplenie elewacji wschodniej oraz remont elewacji pozostałych z kolorystyką budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ulicy Toruńskiej 66 Bydgoszczy" był konsultowany z Biurem Konserwatora Zabytków i został zaopiniowany pozytywnie przez Miejskiego Konserwatora Zabytków - potwierdza Magdalena Marszałek, rzeczniczka prasowa ADM.
Jak dodaje: - Remonty elewacji, co do zasady, nie są opiniowane przez Plastyka Miejskiego. W przypadkach kiedy nieruchomości posiadają walory historyczno - zabytkowe wymagana jest jednak decyzja Konserwatora Zabytków.
Część budynku należy do wspólnoty mieszkaniowej, która wystąpiła do miasta z wnioskiem w sprawie dotacji na odnowienie ściany frontowej kamienicy. Jak się dowiadujemy, remont kosztował około 220 tys. zł, z czego trzy czwarte to udział gminy Bydgoszcz.
- Skąd decyzja, by zachować tylko część napisów? - pytamy we wspólnocie.
- Faktycznie, były jeszcze widoczne słowa "masło", "mleko", "chleb" i inne, ale nie chcieliśmy ich zachować. Brzydko by wyglądało. Ale tak, tu mieścił się kiedyś sklep, wcześniej cukiernia. Lokal znajdował się tam, gdzie obecnie moje mieszkanie - mówi Teresa Kubiak, przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej.
Na pytanie o względy historyczne i pamięć o czasach minionych, pada odpowiedź: - To już historia powojenna, lata 50., może późne 40. Nie chcieliśmy tych napisów, po prostu.
Boniowany parter, licowana cegła, a obok pustostan
Jak informuje bydgoski ratusz, budynek obecnie mieszczący się przy Toruńskiej 66 wzniesiono pod koniec XIX wieku. "Jego pierwszym właścicielem był karczmarz Friedrich Galow. W 1910 roku w gmachu mieścił się Bydgoski Dom Robotniczy ("Bromberger Arbeiterheim"). Odbywały się w nim spotkania przedstawicieli różnych zawodów". Po odzyskaniu niepodległości dom przejęły natomiast władze miejskie. Działał tam później sklep spożywczy i piekarnia.
W komunikacie na stronie bydgoszcz.pl, krótko po rozpoczęciu remontu, można było przeczytać o "malowanych reklamach", które widoczne "są na fasadzie" (komunikat z czerwca 2025 roku). "Elewację frontową zdobią m.in. gzymsy i naczółki okienne. Parter jest boniowany, a piętro zdominowała licowana cegła" - zawarto w informacji. Było też zapewnienie: "Cześć napisów zostanie odrestaurowana przypominając o historii kamienicy".
Od strony zachodniej z kamienicą styka się parterowy budynek, obecnie pustostan, ale - jak zaznacza przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej z Toruńskiej 66 - należący do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. - Teraz nasz budynek jest pięknie odnowiony, a ta rudera obok psuje efekt. Niech sąd wreszcie coś z tym zrobi - apeluje pani Teresa.