Chcą przywrócenia tradycyjnych przejść. "Dzieci nie mogą dojść do szkoły" kontra "Jest bezpiecznie"
Według statystyk policyjnych strefa 30, a tym sugerowane przejścia dla pieszych poprawiają bezpieczeństwo. Takie rozwiązania od kilku lat są w wielu miejscach w Szczecinie.
Ale według części mieszkańców nie sprawdziły się na starówce, w między ulicami Grodzka i Farna. Dlatego Rada Osiedla Stare Miasto apeluje do urzędników o zmianę organizacji ruchu. Ma wsparcie dyrekcji SP 63, rodziców uczniów.
W środę tematem zajęli się radni z komisji gospodarki komunalnej
- Mieszkańcy mają poczcie zmniejszenia bezpieczeństwa. Chcemy, abyście przywrócili przejścia dla pieszych na przejściach sugerowanych. Zgłaszaliśmy to już rok temu, ale bezskutecznie. Otrzymaliśmy odpowiedź, że się nie da, bo są badania, że nie ma wypadków, ale naszym zdaniem dla dzieci nie są bezpieczne przejścia. Nie znają tak przepisów jak dorośli. - mówiła Małgorzata Prus-Zychowicz, przewodnicząca O Stare Miasto.
Wtórowała jej Joanna Połeć – Trusiuk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 63 z oddziałami integracyjnymi.
- Na pół tysiąca uczniów, setką to dzieci z niepełnosprawnościami. Naszą rolą jest, aby stały się jak najbardziej samodzielne. Ale z powodu tej organizacji ruchu nie mogą do szkoły dotrzeć, bo jest po prostu niebezpiecznie. Dzieci nie widać jak wychodzą zza samochodów - mówiła.
Przyznała, że wiele elementów nowej organizacji jest pozytywnych. Np. więcej miejsc parkingowych.
Także kilkoro radnych potwierdziło, że kierowcy mimo wprowadzonych rozwiązań (min. tzw. esowania jezdni) jeżdżą tam szybko. W związku z rozpoczęciem przebudowy Trasy Zamkowej zrobiło się też na tym odcinku tłoczno.
Marcin Charęza, kierownik wydziału organizacji ruch szczecińskiego magistratu bronił zmian. Powoływał się na policyjne statystyki. Wynika z nich, że nowa organizacja ruchu znacząca podniosła bezpieczeństwo.
- Paradoksalnie to na tradycyjnych przejściach dla pieszych dochodziło do najpoważniejszych zdarzeń - mówił.
Łukasz Kadłubowski, zastępca prezydenta Szczecina zapowiedział, że dopóki policyjne opinie o bezpieczeństwie na sugerowanych przejściach nie zmienią się, zmian nie będzie.
- Czasami nam się coś wydaje, ale to nie ma związku z faktycznym bezpieczeństwem. Przy każdej organizacji ruchu pytamy policję o opinię, która jest dla nas bardzo istotna. I tak było w 2021 r., gdy nową organizację wprowadzaliśmy. Możemy się zwrócić ponownie i zbadać sprawę. Jeśli będzie opinia nadal pozytywna, to nie będziemy nic zmieniać, tylko dlatego, że się coś komuś wydaje. To ma się opierać na faktach, a nie na emocjach - zapowiedział stanowczo.
- A jeśli przywrócimy tam przejście i będzie wypadek, to kto będzie miał krew na rękach, radni, czy ktoś inny - pytał
- To element całości organizacji ruchu w tej części miasta. Zebraliśmy dużo opinii przed jej wprowadzeniem. Wcześniej było tu 50 km/h. Nikt nie zwraca uwagi na znaki. Teraz jest węziej, jest esowanie, policja nie odnotowała przypadków przekraczania prędkości - mówił Marcin Charęza.
Mimo tych uspokajających informacji radni zdecydowali, że poproszą urzędników o przedstawienie innych rozwiązań organizacji ruch między Farną a Grodzką.