Cisza po katastrofie – zapomniana historia samolotu przy moście Królowej Jadwigi

Dla starszych poznaniaków to wciąż żywe wspomnienie: w okolicach mostu Królowej Jadwigi, tuż nad Wartą, stał niegdyś niewielki odrzutowiec typu LIM – polska wersja radzieckiego MiG-17. Ustawiony na postumencie, pełnił rolę nietypowej atrakcji dla dzieci, miejsca zabaw, marzeń o lataniu, a nawet… randek. Nieopatrzony żadną tablicą informacyjną, przez dekady budził ciekawość i spekulacje. Skąd się tam wziął? Czy miał upamiętniać jakieś dramatyczne wydarzenie?

Historia samolotu przy moście Królowej JadwigiHistoria samolotu przy moście Królowej Jadwigi
Źródło zdjęć: © Codziennypoznan.pl | Codziennypoznan.pl
Angelika C.

Wśród mieszkańców krążyła legenda, że to pomnik ofiar katastrofy lotniczej. Przez lata traktowano ją jako wymysł wyobraźni. Dopiero w 2007 roku, dzięki dziennikarskiej determinacji Krzysztofa Kaźmierczaka z „Głosu Wielkopolskiego”, poznaliśmy prawdę. A była ona bardziej tragiczna i wstrząsająca niż ktokolwiek przypuszczał.

10 czerwca 1952 roku nad Poznaniem ćwiczebny lot wykonywał radziecki bombowiec Pe-2FT z 21. Pułku Lotnictwa Zwiadowczego stacjonującego na Ławicy. Na pokładzie znajdowali się: pilot Zdzisław Lara, nawigator Stanisław Kuć oraz radiotelegrafista Józef Bednarek. W trakcie lotu awarii uległ prawy silnik, a wkrótce po nim także lewy. Maszyna zaczęła błyskawicznie tracić wysokość. Zgodnie z relacjami, pilot unikał lądowania na Łęgach Dębińskich, ponieważ przebywały tam dzieci. Zamiast tego podjął próbę awaryjnego lądowania w rejonie kościoła Bożego Ciała. Próba zakończyła się dramatem.

Samolot uderzył w budynek Robotniczej Spółdzielni Pracy, następnie w skarpę budowanego właśnie mostu Królowej Jadwigi, po czym odbił się, zahaczył o słup trakcyjny i spadł na jezdnię w pobliżu grupy robotników. Doszło do eksplozji paliwa i zapłonu amunicji. Zginęli wszyscy członkowie załogi – dwóch na miejscu, trzeci w szpitalu kilka godzin później. Zginęli również przypadkowi przechodnie i robotnicy. Ustalono nazwiska dziewięciu ofiar: Władysław Bibrowicz, Ignacy Roliński, Jadwiga Lehr, Władysław Benedyczak, Feliks Broda, Józef Gruszczyński, Zdzisław Lara, Józef Bednarek i Stanisław Kuć. Lista ta nie jest jednak pełna. Część dokumentacji została zniszczona, a liczba ofiar mogła być większa.

Władze PRL zrobiły wszystko, by prawda o tragedii nie ujrzała światła dziennego. Teren wypadku błyskawicznie otoczono. Żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i milicjanci zabezpieczyli miejsce, odebrali aparat fotograficzny osobie próbującej zrobić zdjęcia, przegonili świadków. Ślady wybuchu zostały usunięte, ziemia wybrana, szczątki ukryte. Rodzinom ofiar zabroniono mówić o katastrofie. Pogrzeby były ciche, a na nagrobkach nie pojawiły się żadne informacje o okolicznościach śmierci.

Sprawą zajęła się specjalna komisja techniczna pod przewodnictwem gen. Iwana Turkiela – oddelegowanego z Armii Radzieckiej do dowództwa Wojsk Lotniczych w Polsce. Jej działania trwały zaledwie trzy dni. Ostatecznie winę przypisano pilotowi – miał rzekomo spanikować i nie wykonać manewru prawidłowo. Informacje te nigdy nie zostały ujawnione publicznie. Działo się to w okresie największego nasilenia stalinowskiej cenzury. Cała historia została pogrzebana pod warstwą milczenia, strachu i politycznych zaleceń.

Dopiero w 2008 roku, w 56. rocznicę katastrofy, w parku im. Tadeusza Mazowieckiego, nieopodal miejsca tragedii, odsłonięto skromny pomnik upamiętniający ofiary. Na granitowym głazie wyryto dziewięć nazwisk. Wkomponowano w niego również fragment poszycia samolotu, który przez lata przechowywał jeden z naocznych świadków wydarzenia. Autorem projektu pomnika był Roman Kosmala.

Dziś, idąc ulicą Królowej Jadwigi, trudno wyobrazić sobie dramat, który rozegrał się tu ponad siedem dekad temu. Tereny te tętnią życiem – przejeżdżają tramwaje, spacerują ludzie. Samolotu na postumencie już nie ma – został usunięty w latach 90. Ale wspomnienie tamtej historii powinno przetrwać. Dla pamięci o ofiarach i ku przestrodze. Bo nawet milczenie potrafi długo unosić się w powietrzu.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Warszawa. Kot utknął na siódmym piętrze budynku. Na pomoc ruszyli strażacy
Warszawa. Kot utknął na siódmym piętrze budynku. Na pomoc ruszyli strażacy
Wypadek na DK 50. Kierujący ciężarówką wpadł do rowu
Wypadek na DK 50. Kierujący ciężarówką wpadł do rowu
Czaszki z kryształu znajdowane na różnych kontynentach. Ślad zaginionej wiedzy?
Czaszki z kryształu znajdowane na różnych kontynentach. Ślad zaginionej wiedzy?
17 nielegalnych migrantów przepłynęło przez Bug do Polski. Na miejscu czekali kurierzy z Ukrainy
17 nielegalnych migrantów przepłynęło przez Bug do Polski. Na miejscu czekali kurierzy z Ukrainy
Mazowieckie. Tragedia na rzece Bug. Utonął 70-letni mężczyzna
Mazowieckie. Tragedia na rzece Bug. Utonął 70-letni mężczyzna
Opady deszczu w powiecie chrzanowskim. Strażacy wyruszyli do pierwszych interwencji
Opady deszczu w powiecie chrzanowskim. Strażacy wyruszyli do pierwszych interwencji
Nic dwa razy się nie zdarza – rozmowa z Krzysztofem Lasoniem, skrzypkiem zespołu VOŁOSI
Nic dwa razy się nie zdarza – rozmowa z Krzysztofem Lasoniem, skrzypkiem zespołu VOŁOSI
Kino, kolaż, nauka: kolejne wydarzenia w młynach Rothera w Bydgoszczy
Kino, kolaż, nauka: kolejne wydarzenia w młynach Rothera w Bydgoszczy
Konserwacja sufitu w kościele Świętej Trójcy w Kaszewicach. Ruszył kolejny etap prac
Konserwacja sufitu w kościele Świętej Trójcy w Kaszewicach. Ruszył kolejny etap prac
Aleksandrowskie Centrum Kultury: czas wolny w PRL-u motywem przewodnim wspólnej akcji
Aleksandrowskie Centrum Kultury: czas wolny w PRL-u motywem przewodnim wspólnej akcji
Pogotowie przeciwpowodziowe w pow. bielskim. „Przewidywania synoptyków są jasne"
Pogotowie przeciwpowodziowe w pow. bielskim. „Przewidywania synoptyków są jasne"
Ulewne deszcze i podtopienia w Krasocinie. W akcji strażacy
Ulewne deszcze i podtopienia w Krasocinie. W akcji strażacy