Co dalej z kontenerem na Hali Kondratowej? PTTK ma inny pomysł
Kontener z bufetem i szaletami stanął na Hali Kondratowej we wrześniu 2023 roku - w momencie, gdy stare schronisko zostało zamknięte i rozpoczęła się jego rozbiórka i ponowna odbudowa. Stanowił zaplecze na czas budowy, a także przystań dla turystów. Tam mogli kupić drobne przekąski i napoje. A na tyłach załatwić potrzeby fizjologiczne.
PTTK dostał zgodę na ustawienie kontenera. Obiekt stanął na działce PTTK. Nowe schronisko zostało otwarte dla turystów w połowie czerwca - zarówno część noclegowa, jak i gastronomiczna oraz toalety. Mimo to kontenery nadal stoją.
"Kontener powinien zniknąć"
Obiekt obok schroniska nie wszystkim wędrującym się podoba. Do naszej redakcji odezwali się turyści, którzy uważają, że powinien on zniknąć z Hali Kondratowej. - Schronisko już działa. Kontener był potrzebny, gdy trwała budowa. Ale teraz to już jest zwykła komercja, próba zarobienia jak najwięcej. Czas go wywieźć. Bo kompletnie nie pasuje to otoczenia. Mamy przyrodę, drewniane schronisko i taki ciemny kwadrat - mówi pan Marian Drobny.
Podobnego zdania jest pan Tomasz, mieszkaniec Zakopanego. Również stoi na stanowisku, że obiektu nie powinno już być na Kondratowej. - Skoro miał być na czas remontu, to teraz powinno się go usunąć - dodaje krótko.
Magdalena Zwijacz-Kozica z Tatrzańskiego Parku Narodowego zapowiada, że park wystosuje ponaglenie do PTTK, by usunął kontener.
"Toalety są potrzebne"
PTTK ma jednak inny plan. Chce pozostawić kontener do czasu, aż postawi na Kondratowej stacjonarne toalety. - Hala Kondratowa to bardzo popularne miejsce wśród turystów. W schronisku działają szalety, jednak ruch jest na tyle duży, że momentami są niewystarczające - mówi Mariusz Szewczyk, prezes spółki PTTK Karpaty.
Faktycznie, w czasie ostatnich wakacji ruch na Kondratowej był tak duży, że do toalet ustawiała się długa kolejna. - Gdy jak tam byłem w czasie ostatniego długiego weekendu sierpniowego, to kolejka liczyła ok. 50 metrów. Wiele osób rezygnowało ze stania w kolejce i ruszyło na stronę - mówi pan Andrzej, mieszkaniec Zakopanego.
O tym, że tatrzańskie krzaki i kosodrzewiny zamieniły się w toaletę, pisaliśmy kilka tygodni temu. Wówczas jedna z turystek opublikowała nagranie z gór, gdzie pod kosodrzewiną widać było sporo pozostałości po toalecie turystów - w tym także masa zużytych chusteczek higienicznych.
- Ja rozumiem, że każdy chce się załatwić i jakoś swoje potrzeby zaspokoić. Ale bez jaj. Idziesz w te góry, to po prostu weź woreczek, czy coś i zwyczajnie to pozbieraj. To jest jakieś świństwo - mówiła w nagraniu poirytowana turystka.
Mariusz Szewczyk uważa, że choćby z tego względu szalety stacjonarne na Kondratowej są konieczne. - Ludzie nie chcą korzystać z toi toiów, wolą iść w krzaki. A widzimy, jak to się kończy. Takie szalety będą podłączone do kanalizacji, która na Kondratową została już dociągnięta przez nas parę lat temu. To kanalizacja ciśnieniowa, którą jako pierwsi zrobiliśmy i dzięki temu wiadomo, że taki system może sprawnie działać w górach. Taka inwestycja wpływa korzystnie na przyrodę - dodaje.
Prowadzone są rozmowy z TPN na ten temat. Choć wiadomo, że to nie jest perspektywa miesiąca, czy dwóch. Ale dłuższy horyzonty czasowy.
Tysiące litrów ścieków w Tatrach
TPN od parku lat prowadzi działania zmierzające do wyprowadzenia ścieków z terenu Tatr. To m.in. budowa stacjonarnych toalet, które już działają u wylotu doli Mała Łąka, Strążyska, czy na Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się szlak do Morskiego Oka. Obecnie budowana jest kanalizacja w Dolinie Kościeliskiej.
Wciąż jednak są szlaki, gdzie spotkać można toi-toie, czyli plastikowe kabiny toaletowe. W skali roku z tych przenośnych toalet rocznie wywożonych jest ok. 500 metrów sześciennych, czyli 500 tys. litrów. Każdego roku TPN wydaje na to ok. 600 tys. zł.
Siku do woreczka
Jakiś czas temu Tatrzański Park Narodowy zapowiedział wprowadzenie nietypowego pomysł, by "ulżyć" przyrodzie Tatr. Chce rozdawać turystom worki na fekalia. Jak przekonuje szef TPN Szymon Ziobrowski, jest to rozwiązanie stosowane już w innych krajach.
- Pomysł używania worków na fekalia to sprawdzone rozwiązanie, z powodzeniem stosowane m.in. w Stanach Zjednoczonych. W Europie dopiero zyskuje na popularności i bywa prezentowane na konferencjach dotyczących zarządzania ruchem turystycznym. Opierając się na wynikach badań oraz doświadczeniach innych krajów, postanowiliśmy wprowadzić pilotażowe testy tego rozwiązania w Tatrzańskim Parku Narodowym - mówi Ziobrowski.