Co się dzieje z rynkiem aptekarskim? W tym roku w Bydgoszczy otworzyła się tylko jedna nowa apteka
Coś zastanawiającego dzieje się na runku aptek w Polsce. Od kilku lat punktów ubywa, a te istniejące przejmują duże sieci.
- Obok mnie dawniej było sporo aptek, a potem się pozamykały, dużo ludzi chodzi do apteki znanej marki na "A", bo tam "dużo taniej", mimo że ceny są często takie same - mówi mieszkanka Bydgoszczy. - Niedawno dwie apteki połączyły się w jedną, mimo że jedna z nich działała tuż przy przychodni, czyli - wydawałoby się - w idealnym miejscu na taki interes.
Fuzje i zamknięcia
– Spółka słupów przejęła aptekę pod koniec lutego 2020 r. W maju zezwolenie zostało wygaszone - mówi farmaceuta. - W dwa miesiące spółka kupiła więc aptekę i ją zamknęła - to sytuacja ze Szczecina opisana w tekście Małgorzaty Grosman na portalu Aptekarski.pl. - To jest system. Kupuje się apteki w sąsiedztwie istniejących aptek sieci, by nikt inny ich nie kupił i nie przejął zezwoleń. Wtedy można je zamknąć, likwidując konkurencję. Bo nikt już przecież w sąsiedztwie nie otworzy nowej apteki, skoro są wymogi geo- i demograficzne. Zamiast dwóch, trzech aptek w danej dzielnicy czy w kwartale ulic będzie więc już tylko jedna. Sieciowa.
Mieszkanka Bydgoszczy z kolei dodaje: - Ta apteka na "A" ma dobry PR i zawsze jest tam kolejka, a pacjenci też nie do końca chyba się orientują, że są robieni w konia. Dają się przekonać, że - chociaż się ma receptę "R", czyli z płatnością ryczałtową albo "S", którą realizuje się darmowo - to i tak czeka na nich tam jakaś okazja.
Ostatnio zamknęła się apteka przy przychodni na ul. Ks. Skorupki i na Leszczyńskiego - dowiadujemy się od jednej z naszych Czytelniczek. Na osiedlu zostały dwie: przy ul. Gnieźnieńskiej i jedna należąca do dużej sieci aptek.
Co się dzieje? Jak wynika z szacunków, około 2 miliony Polaków nie ma dostępu do apteki lub punktu aptecznego w swojej gminie. Czy kurczący się rynek jest konsekwencją regulacji „Apteka dla aptekarza”? Przepisy miały na celu poprawę obsługi pacjentów i promowanie niezależności farmaceutów.
„Apteka dla aptekarza” 1.0 i 2.0
Zgodnie z ustawą, aptekę może założyć jedynie farmaceuta lub spółka jawna, bądź partnerska farmaceutów. Jedna apteka powinna przypadać na co najmniej 3 tysiące mieszkańców, a nowa placówka musi znajdować się nie bliżej niż 500 metrów od już istniejącej.
Obostrzenia spotkały się z krytyką m.in. organizacji przedsiębiorców i części ekspertów prawnych. Podkreślają oni zagrożenie ograniczeniem konkurencji na rynku, co negatywnie wpłynie na dostępność leków, oraz na funkcjonowanie małych, rodzinnych aptek.
Zobacz również: Narkotyki i dopalacze w sieci. Jest też specjalny sklep dla naiwnych
Konfederacja Lewiatan złożyła skargę do Komisji Europejskiej, argumentując, że zaostrzenie ustawy narusza unijne prawo, faworyzuje korporacje aptekarskie i szkodzi pacjentom. Organizacja podkreśla, że takie regulacje utrudniają sprzedaż, zakup czy przekazanie aptek, co może prowadzić do spadku liczby placówek i ograniczenia dostępu pacjentów do leków.
– Zahamowana została konkurencja na rynku, nie mogą pojawić się na nim nowi uczestnicy i kapitał, a jednocześnie spadła wartość wszystkich sieci aptecznych, ponieważ nie mogą być one sprzedane, co przekłada się na drastyczne obniżenie wartości – komentuje mecenas Wojciech Kozłowski, Kancelaria BLSK Legal.
To zapewne tylko część problemu. We wrześniu 2024 roku jednak ustawa „Apteka dla aptekarza 2.0” została uznana za niezgodną z Konstytucją. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego wprowadzenie tych przepisów bez odpowiednich konsultacji i analiz, stanowiło obejście procedury legislacyjnej. Warto zaznaczyć, że Trybunał nie oceniał merytorycznej zgodności samych przepisów z Konstytucją, koncentrując się jedynie na wadliwości trybu ich uchwalenia - informuje w Strefie Biznesu Grzegorz Gajda.
Pozew zbiorowy za „Aptekę dla aptekarza 2.0”
Pod koniec listopada 2024 roku, przedsiębiorcy złożyli pozew zbiorowy dotyczący regulacji. Ma on na celu ustalenie odpowiedzialności Skarbu Państwa za straty spowodowane złym prawem. Zdaniem przedsiębiorców nowelizacja wprowadziła poważne bariery wejścia, rozwoju i wyjścia z rynku aptecznego, co doprowadziło do wywłaszczenia właścicieli aptek.
O to, czy na rynku bydgoskich aptek zauważalne jest zjawisko "kanibalizmu" w handlu farmaceutykami, spytaliśmy Wojewódzki Inspektora Farmaceutyczny. W odpowiedzi WIS daje wykładnię przepisów regulujących powstawanie nowych aptek.
W Bydgoszczy powstała jedna nowa apteka w ciągu trzech lat
A w niej zaznaczono, iż w świetle ustawy znowelizowanej w 2017 roku "zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej, wydaje się, jeżeli na dzień złożenia wniosku o wydanie zezwolenia, liczba mieszkańców w danej gminie, w przeliczeniu na jedną aptekę ogólnodostępną, wynosi co najmniej 3000 osób i odległość od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliższej funkcjonującej apteki ogólnodostępnej, liczona pomiędzy wejściami do izb ekspedycyjnych aptek w linii prostej, wynosi co najmniej 500 metrów".
Ponadto, ograniczeń tych "nie stosuje się, jeśli na dzień złożenia wniosku o wydanie zezwolenia, odległość od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliżej funkcjonującej apteki ogólnodostępnej, liczona pomiędzy wejściami do izb ekspedycyjnych aptek w linii prostej, wynosi co najmniej 1000 metrów".
Poza tym prawo do uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej posiada: farmaceuta, spółka jawna lub spółka partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, i w której wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci.
"Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Bydgoszczy uprzejmie informuje, iż w 2023 i 2024 roku organ nie udzielił zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej w Bydgoszczy, a w 2025 roku udzielił 1 zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej w Bydgoszczy" - czytamy w odpowiedzi WIS.