Dawny hotel zaczyna straszyć w centrum Poznania. Hotel Lech nie działa od 6 lat i szpeci otoczenie, które odnowiono za miliony złotych

Dział przez niemal 110 lat. Otwarty w 1911 r. na rogu Świętego Marcina i Gwarnej hotel działał za kajzera, za II RP, podczas II wojny światowej, w PRL-u i przez 30 lat III Rzeczpospolitej. Skończył działalność na początku na koniec sierpnia 2019 r. Dzierżawca hotelu uznał, że nie warto inwestować w modernizację budynku, który do niego nie należy.

- Bardzo szybko w tym miejscu prawdopodobnie pojawi się kolejny obiekt hotelowy - mówił w Radiu Poznań we wrześniu 2019 r. Jan Mazurczak, szef Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.

Niemal 6 lat po zamknięciu budynek zaczyna coraz bardziej szpecić wyremontowane wielkim kosztem otoczenie. Jego elewacji pokrywa duża liczba graffiti i tagów. Przez brudne, choć wciąż całe okna, można zajrzeć do wnętrza. Tam wciąż stoją meble hotelowego lobby, wiszą żyrandole, posadzkę, ściany i recepcję zdobią marmury.

Zapytaliśmy urząd miasta, czy w sprawie hotelu Lech toczą się jakiekolwiek postępowania administracyjne, które dają nadzieję na lepszą przyszłość budynku. Niestety, właściciele (spółka i osoby fizyczne) nie składali w ostatnim czasie wniosków dotyczących np. remontu gmachu. Sam hotel, choć nie jest wpisany do rejestru zabytków, znajduje się w obszarze ochrony konserwatorskiej, a więc prace na zewnątrz budynku wymagają zgody biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.

Postępowanie ws. stanu technicznego obiektu prowadzi jednak Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który 24 marca 2025 r. wydał "decyzję na kompleksowy remont obiektu".

Wbrew pojawiającym się informacjom miasto nie jest współwłaścicielem podcieni hotelu Lech. W przypadku podcieni kamienic przy ul. Gwarnej jest tak w przypadku budynków przy Gwarnej 7 i Gwarnej 11.

Hotel Residenz - bo tak nazwał się w chwili otwarcia w 1910-1911 r. - wzniesiono w modnym wówczas stylu secesyjnym, z charakterystycznymi pilastrami na elewacji i zdobieniami na gzymsach. Był nowoczesnym budynkiem, posiadał m.in. windy, wznoszącym się wyraźnie ponad sąsiednią zabudowę. W 1920 r. jego właścicielem został Józef Draheim, który zmienił nazwę na hotel Britania.

Bitwę o Poznań w lutym 1945 r. przetrwał bez większych uszkodzeń - w morzu ruin ulicy Święty Marcin był dość wyjątkowy. Przejęty przez państwo zmienił nazwę na hotel Lech.

Na przełomie lat 60. i 70. przeszedł bardzo krytykowaną przebudowę. Imponujące szczyty i poddasze wyburzono, w ich miejscu wybudowano dwie nowe, bardzo proste kondygnacje - targowy Poznań bardzo cierpiał na brak miejsc noclegowych, a budowa wielkich PRL-owskie hoteli Polonez i Orbis była dopiero w planach. Wówczas też zlikwidowano wykusz na rogu budynku i przebito podcienia w parterze hotelu, które ciągnęły się dalej w zachodniej pierzei kamienic ul. Gwarnej. Dziś straszą one pieszych swoim zaniedbaniem.

Sam dawny hotel, który jeszcze dekadę temu był jednym z najjaśniejszych punktów zaniedbanej ul. Gwarnej, staje się powoli jedną z największych gemeli w centrum Poznania.