Dogrywka bez aplauzu. Brakuje chętnych do leczenia zębów na NFZ
Podlaski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia ogłosił 12 maja 2025 roku uzupełniające postępowania w trybie konkursu ofert na leczenie stomatologiczne. Nowe umowy będą obowiązywać od 1 lipca 2025 roku do 30 czerwca 2030 roku i obejmą pięć rodzajów świadczeń stomatologicznych w różnych gminach i powiatach Podlasia – m.in. w Białymstoku, Łomży, Suwałkach, Augustowie, Hajnówce i Bielsku Podlaskim.
Zakresy i stawki – co obejmują konkursy?
W ramach tzw. „dogrywki” kontrakty będą przyznawane m.in. na:
- świadczenia ogólnostomatologiczne,
- leczenie dzieci i młodzieży,
- ortodoncję,
- stomatologię w znieczuleniu ogólnym
- chirurgię stomatologiczną i periodontologię.
Stawki punktowe wahają się od 1,66 zł do 7,36 zł – w zależności od rodzaju świadczeń. Każdy kontrakt obejmuje połowę etatu przeliczeniowego, czyli około 17 500 do 22 500 punktów miesięcznie.
– Naszym celem jest zwiększenie dostępności do leczenia stomatologicznego w regionach, gdzie nadal brakuje zakontraktowanych placówek. Widzimy realne potrzeby mieszkańców, dlatego zdecydowaliśmy się na ogłoszenie dodatkowych konkursów – mówi Izabela Przewłocka, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału NFZ. – Zależy nam, aby mieszkańcy województwa, zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych gminach, mieli zapewniony równy i stały dostęp do świadczeń finansowanych przez Fundusz. Ta dogrywka to ukłon w stronę gabinetów, które nie zdążyły złożyć dokumentów lub wypełniły je źle. Chcemy dać wszystkim dodatkową szansę.
Niska wycena i biurokracja – dla wielu to się po prostu nie opłaca
Choć Narodowy Fundusz Zdrowia regularnie ogłasza konkursy na świadczenia stomatologiczne, wielu lekarzy dentystów nie decyduje się na podpisanie kontraktu. Powód? Zbyt niskie stawki i nadmiar formalności.
– Prowadzenie gabinetu to dziś kosztowna działalność: czynsze, personel, materiały, a do tego rosnące opłaty i podatki. Wyceny świadczeń NFZ po prostu nie pokrywają realnych kosztów, a kontrakty są bardzo niskie – komentuje Jerzy Gryko, stomatolog, który prowadzi gabinet do 26 lat. – Do tego dochodzi papierologia i ograniczenia systemowe. Zamiast leczyć, wypełniamy dokumenty.
W ostatnim postępowaniu konkursowym Jerzy Gryko złożył swoją ofertę, ale została ona zakwestionowana przez NFZ.
– Oczywiście uzupełnię i złożę ją jeszcze raz, ale uważam, że pacjenci są największymi poszkodowanymi, bo dostępność bezpłatnej opieki stomatologicznej stale się zmniejsza – mówi stomatolog.
W województwie podlaskim liczba świadczeniodawców wciąż jest niewystarczająca, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu. Problem pogłębia fakt, że część istniejących gabinetów ogranicza czas pracy w ramach NFZ do minimum – często zaledwie kilku godzin w tygodniu.
Brakuje nie tylko pieniędzy, ale i kadr
Z obserwacji samorządu lekarskiego wynika, że wielu dentystów wchodzi na rynek już z założeniem pracy wyłącznie prywatnej. Młodsi lekarze nie są zainteresowani współpracą z Funduszem. Lekarz dentysta z Augustowa, który prosi o zachowanie anonimowości, podkreśla:
– Pracowałem kiedyś z kontraktem z Funduszem i wiem, ile to nerwów kosztuje. Pacjent oczekuje jakości, a my nie mamy na nią środków. Musiałem wybierać między opłacalnością a jakością – w końcu zrezygnowałem.
– W efekcie nawet rekordowe konkursy ogłaszane przez Fundusz nie przyciągają tylu ofert, ile potrzeba, by zapewnić dostępność świadczeń w całym województwie. W wielu rejonach pacjenci wciąż muszą czekać miesiącami na wizytę lub dojeżdżać do innych powiatów – dodaje stomatolog z Białegostoku, również prosi o anonimowość.