Dzieci w fabryce. Dramat małoletnich na początku XX wieku
Wśród fabrycznego zgiełku i zapachu ryb dziewięcioletnia Nan de Gallant nie miała szansy na beztroskie dzieciństwo. Praca w sardynkowej przetwórni była jej codziennością, a dłonie szybciej przywykły do puszek niż do dziecięcych zabawek. Jej historia, podobnie jak historia wielu dzieci z Maine, pokazuje, jak trudne bywało dorastanie na początku XX wieku.
Sardynkowe imperium
Na początku XX wieku Maine było niekwestionowaną stolicą amerykańskiego przemysłu sardynkowego. W 1900 roku działało tu aż 75 fabryk, a stan był największym producentem konserwowanych ryb w kraju.
Praca w przetwórniach była sezonowa – trwała od wiosny do późnej jesieni, a w szczycie sezonu zatrudniano całe rodziny, często całe klany z okolicznych wsi i miasteczek. Tak było w przypadku rodziny de Gallant, która przyjeżdżała do Eastport z Perry tylko na lato, by zarobić na przetrwanie zimy.
W fabrykach, takich jak Seacoast Canning Co., pracowały kobiety i dzieci. Nan, jej matka i dwie siostry pakowały sardynki, a brat pracował na łodziach. Jedna z sióstr Nan potrafiła w jeden dzień zapakować sardynki za 7 dolarów – suma ogromna jak na tamte czasy. Praca była jednak nieregularna i zależna od połowów – jednego dnia można było zarobić dolara, innego nie dostać nic.
Dzieci w sardynkowych fabrykach
Nan de Gallant miała zaledwie dziewięć lat, gdy zaczęła pracować jako "cartoner" – zapełniała puszki rybami i zamykała je z mechaniczną precyzją. Praca zaczynała się o 7 rano, a w szczycie sezonu trwała nawet do północy.
Dzieci, podobnie jak dorośli, były rozliczane za ilość zapakowanych puszek, a nie za godziny pracy. Za pięć puszek można było dostać 25 centów, za dziesięć – pół dolara. Nie było nadgodzin, przerw ani taryfy ulgowej dla najmłodszych.
Warunki były trudne: śliskie podłogi, ostre noże, wszechobecny zapach ryb i braku wentylacji. Drobne palce dzieci często były poranione i pokryte pęcherzami od kontaktu z solanką i blachą.
Lewis Hine, fotograf i działacz społeczny, który w 1911 roku uwiecznił Nan na zdjęciu, opisywał dzieci pracujące z nożami, które "muszą uważać, by nie zapakować do puszki kawałka własnego palca".
Sezonowa tułaczka i życie na marginesie
Rodzina de Gallant, jak wiele innych, prowadziła wędrowny tryb życia. Zimą mieszkała w Perry, latem przenosiła się do Eastport. Praca w fabryce była jedyną szansą na dodatkowy dochód, zwłaszcza po śmierci ojca Nan, który zginął tragicznie na początku 1911 roku. Matka, Jessie, musiała utrzymać dziewięcioro dzieci, z których większość pracowała w przetwórni już od najmłodszych lat.
Dzieci nie były formalnie zatrudniane – nie figurowały na listach płac, a wynagrodzenie otrzymywały w formie czeków lub "scripu", wymienianego na towary w sklepie fabrycznym.
Praca była nieregularna, zależna od połowów i pogody. W dni bez ryb dzieci nie zarabiały nic, a w sezonie musiały porzucać szkołę, by pomóc rodzinie przetrwać.
Prawo i wyzysk: luka w przepisach
W teorii, już w 1887 roku Maine wprowadziło prawo zakazujące pracy dzieci poniżej 12 roku życia w przemyśle. Jednak sardynkowe fabryki były z tego zakazu wyłączone – tłumaczono to koniecznością szybkiego przetwarzania łatwo psujących się produktów.
Dopiero nowelizacja ustawy w 1911 roku zlikwidowała tę lukę, ale egzekwowanie przepisów było trudne i opóźnione.
W praktyce dzieci wciąż stanowiły znaczną część sezonowej siły roboczej. W 1911 roku, gdy Hine odwiedził Eastport, sfotografował i zidentyfikował z imienia i nazwiska ponad 30 dzieci w wieku od 5 do 15 lat, które pracowały w fabrykach. Wiele z nich, jak Nan, nie miało czasu na naukę, zabawę czy zwyczajne dzieciństwo.
Fotografia, która zmieniła Amerykę
Zdjęcie Nan de Gallant, wykonane przez Lewisa Hine’a w sierpniu 1911 roku, stało się jednym z symboli walki o prawa dzieci. Hine, zatrudniony przez National Child Labor Committee, dokumentował wyzysk najmłodszych w całych Stanach Zjednoczonych.
Jego fotografie, publikowane w prasie i wykorzystywane podczas kampanii społecznych, poruszyły opinię publiczną i przyczyniły się do zmian w prawie pracy.
Hine opisywał Nan jako "już rozpieszczoną", choć jej wyraz twarzy na zdjęciu to raczej zmęczenie i cicha rezygnacja. Jej historia, jak i losy setek innych dzieci, stały się argumentem za wprowadzeniem federalnych regulacji ograniczających pracę najmłodszych. W 1938 roku uchwalono Fair Labor Standards Act, który zakazał pracy dzieci poniżej 16 roku życia w przemyśle.
Ekonomiczne i społeczne skutki pracy dzieci
Praca dzieci w sardynkowych fabrykach była częścią szerszego zjawiska – biedy i sezonowej migracji rodzin w Nowej Anglii. Dzieci, które od najmłodszych lat pracowały w przetwórniach, często nie kończyły szkół i przez całe życie były skazane na niskopłatne, sezonowe zajęcia. Wpływało to na stagnację gospodarczą regionu i utrwalało biedę kolejnych pokoleń.
Reformatorzy, tacy jak Jane Addams czy Florence Kelley, alarmowali, że "dzieciństwo zamienione na pracę to przyszłość bez nadziei". W Maine, podobnie jak w innych stanach, walka z wyzyskiem dzieci trwała dekady. Dopiero mechanizacja i zmiany społeczne po I wojnie światowej ostatecznie wypchnęły dzieci z fabryk.