Egzamin na prawo jazdy. Nowe drakońskie zasady już obowiązują
Dotychczasowy egzamin, choć stresujący, zakładał jednak margines na drobne potknięcia. Z początkiem lipca zrobiło się jeszcze trudniej. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych zmian jest podejście do najechania na podwójną linię ciągłą. Decydujące będzie to, czy manewr stwarza bezpośrednie zagrożenie. Ale uwaga - egzaminatorzy mają mieć znacznie mniej swobody w interpretacji.
Zero tolerancji dla niebezpiecznych manewrów!
Od początku lipca lista przewinień, które od razu zakończą egzamin z wynikiem negatywnym wydłuża się. Oprócz linii ciągłej, dyskwalifikacje spowoduje m.in. wymuszenie pierwszeństwa na przejeździe kolejowo-drogowym oraz wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Co więcej, nawet drobne z pozoru błędy, takie jak dwukrotne zapomnienie o włączeniu kierunkowskazu, mogą zadecydować o niezdanym egzaminie.
Nowelizacja rozporządzenia zakłada w sumie powiązanie aż 18 rodzajów niebezpiecznych zachowań z natychmiastowym negatywnym wynikiem egzaminu. Celem jest – jak podkreśla Ministerstwo Infrastruktury – „znaczące podniesienie bezpieczeństwa na polskich drogach”. Oznacza to, że egzaminatorzy będą mieli obowiązek przerwać jazdę m.in. w przypadku spowodowania kolizji lub wypadku drogowego (lub zachowania, które mogłoby do nich doprowadzić), a także przy omijaniu pojazdu, który zatrzymał się, aby ustąpić pierwszeństwa pieszym, czy wyprzedzaniu na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim.
Nieustąpienie pierwszeństwa? Szykuj się na przesiadkę
Kandydaci na kierowców muszą być również szczególnie wyczuleni na kwestie pierwszeństwa – nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu (czy to wchodzącemu na przejście, będącemu na nim, czy przechodzącemu przez jezdnię na skrzyżowaniu, na które wjeżdża zdający) będzie skutkowało oblanym egzaminem. To samo dotyczy niezatrzymania się przed pieszym niepełnosprawnym lub osobą o widocznie ograniczonej sprawności ruchowej. Bardzo poważnie traktowane będą również błędy związane z ruchem drogowym, takie jak niezastosowanie się do sygnałów świetlnych, poleceń osób kierujących ruchem czy niezastosowanie się do znaków zakazów lub nakazów.
Zagrożenie dla egzaminu stanowi również nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi, nieprawidłowe wykonanie manewru skrętu w lewo lub zawracania stwarzające zagrożenie, a także wjechanie na torowisko, mimo braku możliwości kontynuowania jazdy. Szczególna uwaga będzie zwracana na przejazdy kolejowe i tramwajowe – wjazd bez upewnienia się, że można go opuścić, lub nieustąpienie pierwszeństwa, w tym ignorowanie sygnałów świetlnych i zapór, to prosta droga do niezaliczenia. Ponadto, egzamin zostanie przerwany w razie nieustąpienia pierwszeństwa autobusowi, który rusza z zatoki, oraz pojazdom uprzywilejowanym. Na koniec, egzaminator ma prawo przerwać egzamin za inne zachowania, które zagrażają bezpośrednio życiu lub zdrowiu uczestników ruchu drogowego.
Jak wyglądają statystyki?
W przypadku części teoretycznej, średnia krajowa zdawalność waha się w okolicach 50–60 proc. Najlepiej wypadają Lublin (61,8 proc.) i Wrocław (62,6 proc.). Na tym tle Bydgoszcz wypada przyzwoicie – 57 proc. kandydatów kończyło test z pozytywnym wynikiem.
W Toruniu statystyki są nieco niższe – zaledwie 54,9 proc. zdanych egzaminów, co plasuje to miasto poniżej krajowej średniej. Jeszcze niższy wynik uzyskał Włocławek, gdzie „teorię” zaliczyło 52,3 proc. zdających. Choć to wynik słabszy niż w Gdańsku (58,6 proc.) czy Katowicach (58 proc.), nadal utrzymuje się on w granicach przyzwoitości.
Praktyka, czyli pole minowe
Znacznie gorzej wypadamy w praktycznej części egzaminu. W całym kraju średnia zdawalność tej części wynosi od 25 do 39 proc. Najlepiej radzą sobie kandydaci w Lublinie (38,9 proc.) i Białymstoku (38 proc.), najgorzej – w Opolu (25,7 proc.) i Łodzi (22 proc.).
W Bydgoszczy praktyczny egzamin na kategorię B zdawało w ubiegłym roku 27 proc. kursantów. Podobnie jest w Toruniu – 26,7 proc. Lepiej wypada Włocławek, gdzie ten odsetek sięga niemal 35 proc. Mimo to nadal daleko nam do wyników z mniejszych miast, takich jak Ostrołęka (52 proc.) czy Jelenia Góra (53 proc.).
Inne kategorie – tu idzie lepiej
Mniej trudności sprawiają egzaminy na motocykle czy autobusy. Dla porównania – w Bydgoszczy aż 83,4 proc. kandydatów zaliczyło teorię na kategorię A, a 57,9 proc. przeszło część praktyczną. W Toruniu wynik dla kategorii A to odpowiednio 80,9 proc. i 64,2 proc. Włocławek nie odbiega od tego wyniku – 79,9 proc. (teoria) i 64,4 proc. (praktyka). Jeszcze lepiej wygląda zdawalność na kategorię D – np. w Toruniu ponad 72 proc. osób zdało zarówno teorię, jak i praktykę.