Rzeszów: Afera wokół konkursu na Bibliotekę Nową
W tym artykule:
O tym, że podczas konkursu na Bibliotekę Nową zadziało się coś niepokojącego, można było się domyśleć już podczas konferencji prasowej, gdzie ogłaszano decyzję o tym, jak będzie wyglądać nowa biblioteka w Rzeszowie.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Czterech członków SARP-u złożyło publicznie tzw. oświadczenie odrębne, krytykującą zwycięską koncepcję ("Wir Słowa" autorstwa Kengo Kuma and Associates oraz TKHolding.), jak i samą procedurę konkursową.
Prezydent Konrad Fijołek, nie krył, że zachowanie architektów go wzburzyło. Zapowiedział nawet, że zamierza wziąć udział w komisji etyki SARP-u, ponieważ ma "wątpliwości etyczne" dot. przebiegu konkursu. Przypomnijmy, że to rzeszowski SARP organizował go na zlecenie miasta.
"Czuję się jak Lubomirski, który zatrudnia Widemanna"
W weekend portal Architektura-Murator opublikował kulisy konkursu na Bibliotekę Nową.
Prezydent miał sam siebie powołać biegłym konkursu i przedstawić własne oczekiwania wobec budowli. Według raportu, do którego dotarł branżowy portal, prezydent miał też tworzyć własne rankingi projektów.
- Trzeba się odważyć na rozwiązania ikoniczne. Ma to być budowa stulecia XXI wieku. Czuję się jak Lubomirski, który zatrudnia Tylmana Van Gameren czy Widemanna - miał powiedzieć Konrad Fijołek.
Prezydent Rzeszowa wyłuszczył także swoje rozumienie ikoniczności.
- Budynek wyjątkowy, oryginalny, który był zawsze marzeniem Rzeszowa. Chodzi o efekt "szczeciński", może nie aż o "efekt Bilbao" - rozcierał swoją wizję.
Nowy obiekt miałby być oczywiście wizytówką Rzeszowa.
- (Trzeba) wyjść ze skojarzeń z Pomnikiem - podkreślał, mając zapewne na myśli Pomnik Czynu Rewolucyjnego.
Każdy widział, kto i jak głosował
Podczas obrad podjęto decyzję, aby głosować na projekty w trybie jawnym.
I tak na zwycięską pracę głosowali sędziowie: arch. Artur Jasiński (SARP Kraków); Katarzyna Sołek (sekretarz województwa podkarpackiego), Katarzyna Bajek, główny specjalista w wydziale inwestycji UM Rzeszowa, Dariusz Urbanik (pełnomocnik-koordynator ds. inwestycji UM Rzeszowa), Bożena Janda (dyr. WiMBP w Rzeszowie) oraz Lesław Majkut (były sekretarz województwa podkarpackiego).
Natomiast sędziowie SARP: Jakub Krzysztofik, Wojciech Fałat, Wojciech Małecki, Piotr Świerzewski i Cezary Szpytma, konsekwentnie oddawali swój głos na pracę nr 03. Czterech z nich później złożyło swoje odrębne zdanie do werdyktu.
Zarzucają w nim zwycięskiej pracy m.in. niespełnienie regulaminu, naruszenie przepisów prawa, wady urbanistyczne i funkcjonalne, nierealność konstrukcyjną, czy błędne szacunki kosztów, a nawet świadome zatajenie elementów wpływających na ocenę pracy.
SARP wydaje oświadczenie. "Cień nad przebiegiem przewodu"
Co ciekawe, zarząd główny SARP stwierdził, że konkurs przeprowadzony przez oddział SARP Rzeszów odznaczył się "najwyższym standardem wymagań w jego organizacji i rozstrzyganiu".
- Jednak ujawnione z przebiegu sędziowania fakty, w tym zgłoszone "zdanie odrębne" czterech sędziów, rzucają cień na przebieg przewodu oceniającego - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Marka Chrobak, prezesa SARP.
Według niego przyczynić się miał do tego fakt, że wersje elektroniczne prac konkursowych zostały w sposób niezrozumiały i nieuprawniony udostępnione osobom niepowołanym, niebędącym sędziami konkursowymi tego konkursu.
- Co w oczywisty sposób narusza zasadę poufności prac sądu konkursowego i tworzy nieodwoływalne domniemanie naruszenia kardynalnej w każdym konkursie zasady anonimowości prac - podkreśla prezes SARP. - Skutki tego faktu mogą wywoływać wrażenie nierównego traktowania uczestników konkursu, co w każdych okolicznościach jest naruszeniem obowiązujących w Polsce zasad Prawa Zamówień Publicznych - dodaje.
SARP zapewnia, że jest otwarty na kontrole postępowania konkursowego.
Ratusz nie chce komentować. Biegły powołany zgodnie z regulaminem
Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa, podkreśla że ratusz na razie nie będzie niczego komentować.
- W całym procesie konkursowym uczestniczyło 11 sędziów oraz dwóch biegłych prawników. Efektem ich pracy jest protokół z rozstrzygnięcia konkursu, podpisany przez cały skład. To właśnie on będzie jedynym dokumentem, do którego miasto odniesie się po zakończeniu procedury przetargowej - informuje przedstawicielka urzędu.
Jedyne co postanowiła skomentować rzeczniczka, to sprawa powołania prezydenta jako biegłego. Zaznacza, że objął on funkcję zgodnie z regulaminem konkursu.
- Jego udział został zatwierdzony przez cały skład sędziowski. Prezydent nie uczestniczył w tej części posiedzenia sądu konkursowego, podczas której odbywały się głosowania - zaznacza Marzena Kłeczek-Krawiec.