Gdzie zniknęły ptaki? Kos z "żółtą kartką" wrócił po dwóch zimach
Na takiej pustyni każdy przybysz wzbudza moje zainteresowanie, szczególnie jeśli ma na prawej nodze żółta wstążkę. Raczej jest poszarpane i zabrudzone resztki, ale oznakowanie jest widoczne. To kos, który dwa lata temu został przyłapany na podjadaniu borówek. Mądrala perfekcyjnie opanował podnoszenie dziobem ochronnej siatki i włażenie na zakazany teren.
Ucieczka nie bardzo mu wyszła i zaplątany w plastikową sieć wpadł w moje ręce. Rozbawił mnie swoimi umiejętnościami. Krzywdy żadnej nie zaznał, a że nie miałem nic pod ręką więc zawiązałem mu na łapie luźną obrączkę z tasiemki. Ot, taka żółta kartka ostrzegawcza. Idź i nie wracaj więcej, bo następna kradzież nie ujdzie płazem. I rzeczywiście przepadł aż do tej pory. Łaził po ziemi pod krzewem berberysu i wyjadał opadłe owoce.
Kierowca wbił się w rogatki. Mocne nagranie z przejazdu kolejowego na Mazowszu
Wyliczyłem mu wiek. Przy oznakowaniu był już dorosłym, co najmniej dwuletnim kosem z żółtym dziobem. Przybyło mu dwa lata, więc był już czerto, pięcioletnim dorosłym ptakiem. I doświadczonym, skoro przeżył kilka zim. Złamałem zasady niekarmienia kosów (niech lecą na południe!) i podrzuciłem połówkę jabłka. Spotkanie po latach ze starym znajomy jakoś trzeba uczcić...