Gerard B., sprawca śmiertelnego wypadku w Słupsku, uznany za niepoczytalnego
- Biegli psychiatrzy sporządzili opinię, według której Gerard B. był niepoczytalny w chwili zdarzenia (czyli w momencie wypadku – dop. red.). Stanowi on również zagrożenie dla otoczenia – poinformował nas Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Co to oznacza dla postępowania prokuratorskiego przeciwko Gerardowi B.?
- Zgodnie z przepisami, i to jest jedyna możliwość, prokuratura będzie wnioskować do sądu o umorzenie postępowania. Ponadto do sądu zostanie też skierowany wniosek o internację psychiatryczną Gerarda B., czyli o umieszczenie go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym na czas nieokreślony – wyjaśnia prokuratora Paweł Wnuk.
Wniosek ma zostać sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Słupsku jeszcze w tym tygodniu i następnie przesłany do Sądu Okręgowego w Słupsku.
Przypomnijmy, że chodzi o głośną sprawę tragedii, która wydarzyła się w niedzielę wieczorem 23 czerwca 2024 roku na skrzyżowaniu ulic Garncarskiej i Wiejskiej w Słupsku, gdy rozpędzony mercedesem 35-letni Gerard B. kompletnie zlekceważył czerwone światło i uderzył w prawidłowo jadącego – na swoim zielonym świetle, motocyklistę 49-letniego wykładowcę Szkoły Policji w Słupsku.
Prokuratura początkowo zarzuciła Gerardowi B. umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że prowadząc samochód osobowy marki Mercedes, jadąc środkiem jezdni dwupasmowej, nie zachowując należytej ostrożności, poprzez niezastosowanie się do sygnalizacji świetlnej - pomimo czerwonego światła dla jego kierunku jazdy, wjechał na skrzyżowanie z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną w ruchu miejskim. Nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu prawidłowo jadącemu kierowcy motocykla, dla którego kierunku ruchu sygnalizacja świetlna wskazywała zielone światło. Motocyklista odniósł ciężkie i rozległe obrażenia całego ciała. W chwili stawiania zarzutu podejrzanemu pokrzywdzony jeszcze żył. Zmarł 26 czerwca 2024 r.
Drugi zarzut, jaki usłyszał Gerard B. po wypadku publicznie i w celu rozpowszechnienia prezentował nagranie, nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych, poprzez umieszczenie na ogólnodostępnym portalu społecznościowym Instagram.
31 stycznia, Gerard B. podczas przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Słupsku usłyszał zaostrzone zarzuty, który postawił mu prokurator. Jak informował nas wówczas prokurator Piotr Nierebiński, zebrany materiał dowodowy pozwolił nam na przedstawienie Gerardowi B. zarzutu zabójstwa w zamiarze ewentualnym, konkretnie pokrzywdzonego motocyklisty. Zarzut ten jest połączony ze sprowadzeniem zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym.
Związane to było z całym przejazdem Gerarda B. w dniu 23 czerwca od Centrum Handlowego Jantar na ulicę Garncarską i Wiejską, gdzie wielokrotnie miał naruszyć przepisy ruchu drogowego - praktycznie wszystkie możliwe.
Prokuratur mając na uwadze technikę i taktykę jazdy podejrzanego i opinie biegłych w tym zakresie, którzy jednoznacznie stwierdzili, że jego technika i taktyka jazdy nie dała żadnych szans ani innym kierującym w ruchu uniknięcia ewentualnej kolizji z kierującym mercedesem, zdecydowała się na przedstawienie zarzutu zabójstwa w zagrożeniu ewentualnym.
- Polega to na tym, że kierujący mercedesem, jadąc w taki a nie sposób, doprowadził świadomie swój pojazd do takiej a nie innej sytuacji. Wjeżdżając na skrzyżowanie Garncarska-Wiejska na czerwonym świetle, jadąc od straży pożarnej - z daleka widząc czerwone światło, przyspieszył ze 152 do 156 kilometrów na godzinę – wyjaśniał prokurator Nierebiński.
Po przedstawieniu zarzutów Gerard B. przyznał się do szerzenia mowy nienawiści, ale nie złożył wyjaśnień w tym zakresie. Natomiast do pierwszego czynu zabójstwa i wprowadzania zagrożenia katastrofą się nie przyznaje.
Kolejnym ruchem prokuratury wobec Gerarda B. było skierowanie go na badania psychiatryczne. Podejrzany przebywał kilka miesięcy na obserwacji sądowo-psychiatrycznej w szpitalnym Areszcie Śledczym w Szczecinie. Obserwacja została zakończona w kwietniu. Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Słupsku otrzymała opinię biegłych, w której piszą oni o niepoczytalności Gerarda B. w chwili zdarzenia.