„Głowa tak jakby powiększa swoje wymiary”. Mirosław Hermaszewski pierwszym Polakiem w kosmosie

Mirosław Hermaszewski był pierwszym Polakiem, który poleciał w kosmos. Jego misja trwała osiem dni, lecz zapisała się w polskiej historii na zawsze. Kosmonauta wykazał się nie tylko ogromną wiedzą, ale też inteligencją, sprawnością fizyczną oraz odpornością. Został wybrany do misji spośród najlepszych. W kosmosie nie tylko zajmował się nauką, ale myślał też o całej ludzkości.
Zjazd Astronautów, 2019 rokMirosław Hermaszewski był pierwszym Polakiem w kosmosie
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Karol Makurat/ Dziennik Bałtycki/ Polska Press
Anna Moyseowicz
Mirosław Hermaszewski otrzymuje medal, 2011 rok
Mirosław Hermaszewski zapisał się w historii © EastNews.pl | AFP/EAST NEWS
Hermaszewski na zawsze zapisał się w historii jako pierwszy Polak w kosmosie.
Hermaszewski na zawsze zapisał się w historii jako pierwszy Polak w kosmosie © Polska Press Grupa | Karol Makurat/ Dziennik Bałtycki/ Polska Press

Mirosław Hermaszewski przeżył zbrodnię na Wołyniu

Mirosław Hermaszewski urodził się 15 wrześnie 1941 roku w Lipnikach na Wołyniu. Gdy miał niecałe dwa lata, jednej marcowej nocy 1943 roku w jego wsi doszło do rzezi UPA na mieszkańcach. Najpierw wieś ostrzelano, a kolejno podłożono ogień. Do uciekających mieszkańców, w tym do matki Hermaszewskiego, która biegła z chłopcem na rękach, strzelano.

– Bandyci widzieli, że kobieta z dzieckiem ucieka, zaczęli więc strzelać, także do mnie, ale nieskutecznie. Jeden z nich dobiegł, możliwie blisko i prawie z przyłożenia strzelił w głowę, ale nie trafił dobrze, rozerwał ucho i skroń, mama upadła nieprzytomna, a ja się wykulałem – mówił generał w TVN24.

Gdy kobieta odzyskała przytomność, pobiegła po pomoc, zapomniała jednak o dziecku. Chłopca kolejnego dnia odnalazł jego ojciec. Z początku myślał, że ten jest martwy, lecz po potrząśnięciu, obudził się.

Mirosław Hermaszewski zafascynował się kosmosem

Po wojnie rodzina Hermaszewskich została przesiedlona na Dolny Śląsk, a dokładniej do Wołowa, gdzie chłopak skończył szkołę. Zafascynował się lotnictwem i kosmosem już jako mały chłopiec. Brał przykład ze starszego brata, czyli Władysława, który był pilotem samolotów odrzutowych.

– W dziewiątej klasie miałem astronomię, od lotu pierwszego sputnika odnotowywałem sobie, jakie miał parametry itp. A kiedy poleciał Gagarin, zacząłem zastanawiać się, kiedy zrobi to Polak. Chyba nigdy? Nie. W życiu nie można poddawać się marzeniom, trzeba iść w ich kierunku – mówił Hermaszewski w „Przeglądzie Sportowym”.

Mirosław Hermaszewski skończył Wyższą Oficerską Szkołę Lotniczą w Dęblinie, a kolejno Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie. Służył w wojskach obrony powietrznej.

W 1976 roku otrzymał za zadanie wytypowanie kilku pilotów ze swojego 11. Pułku Branderburskiego, którzy chcieli latać szybko, wysoko i daleko. Sam też został dodany do listy, choć wciąż nie znał celu tego nietypowego polecenia służbowego. Z 300 osób odrzucono około 230. Gdy wreszcie zostało ich 12, zdradzono, że chodzi o lot w kosmos. W czwórce „finalistów” znaleźli się Czech, Niemiec i dwóch Polaków. Na misję, która odbyła się w 1978 roku wybrano Czecha. Dopiero kilka miesięcy po nim w kosmos poleciał Hermaszewski, choć poważnym konkurentem dla niego był jeszcze Zenon Jankowski.

– Wtedy – przyznam – poczułem się dziwnie. Nie mogłem iść grać nawet w tenisa, bo najdrobniejsze skaleczenie eliminowało z lotu. Nie pozwalano mi się kąpać w basenie, choć było niemiłosiernie gorąco. W tamtym momencie poczułem, że nie należę do siebie, że ktoś inny decyduje, co mam robić – mówił generał Hermaszewski dla „Przeglądu Sportowego”.

„Ten dzień był bardzo szczególny”. Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos

Hermaszewski wziął udział w misji Sojuz 30-Salut 6, która wystartowała 27 czerwca 1978 roku. Poleciał wraz z Rosjaninem Piotrem Klimukiem. Lot trwał 8 dni, w tym czasie kosmonauci okrążyli Ziemię 126 razy. 5 lipca rakieta wylądowała w Kazachstanie.

– Ten dzień był bardzo szczególny, zaczął się bardzo wcześnie – wspominał w Polskim Radiu Mirosław Hermaszewski. - O godz. 6.00 były badania, potem jazda na kosmodrom. Nie czułem strachu, bardziej dominowało uczucie oczekiwania – mówił Hermaszewski w Polskim Radiu 24.

W kosmosie przeprowadzano badania naukowe. Zadania zajmowały im nawet do 12 godzin na dobę, ale mieli też czas na odpoczynek. Jak wspominał generał, pozwalał sobie wówczas na obserwowanie kosmosu, rozmyślania, miał też myśli metafizyczne.

– My nie znamy Ziemi, widzimy pewną płaszczyznę(…) a z kosmosu widać tą krzywiznę, widać, jak Ziemia jest ogromna i potężna, wtedy ona taka ogromna, a my jesteśmy tacy mali, taki pył, ale nie, przecież my jesteśmy ludzie, tacy jak my umożliwili nam być tu, w kosmosie, czyli jaki jesteś człowieku? Wielki czy mały, silny czy słaby? – mówił w Polskim Radiu 24.

Jak dodaje, przez 90 minut oblatuje się świat, widać wtedy wschód i zachód słońca, wszystkie cztery pory roku, miejsca znane z historii, różne narody i kultury. Wówczas także chciał wiedzieć jak najwięcej na temat miejsc, które obserwował.

– Czuje się to oderwanie od Ziemi, czuje się ten dystans, nawet w korespondencji radiowej, kiedy ten głos w radiu jest taki specyficzny, z jakimś wielokrotnym echem, który mówi, że jesteśmy daleko tak strasznie, on aż drga – opowiadał w rozmowie z radiem.

A co było wyzwaniem fizycznym? Jak mówił, kosmonauci boją się przekrwienia górnych partii ciała, w tym mózgu, ze względu na to, że część krwi spływa z dołu organizmu. Ponadto konieczne jest trenowanie równowagi. Brak siły ciążenia może powodować złe samopoczucie.

– Kiedy byłem już na orbicie, pracowaliśmy bardzo precyzyjnie, kontrolując się wzajemnie. Powinniśmy mieć uwagę skupioną na technice, ale myśleliśmy też i o sobie, jak zareaguje organizm, jak układ krążenia, czy będzie niedobrze czy nie, a jeśli, to kiedy: zaraz, za godzinę, za dzień? Ale czuliśmy, jak krew mocno pulsuje w skroniach, w oczodołach, za każdym uderzeniem serca głowa tak jakby powiększa swoje wymiary, robi się większa, większa, jednocześnie jak gdyby przekręca nas nogami do góry, po 15 minutach ta moja głowa wypełnia cały statek kosmiczny, mnie i Piotra nie ma, jest tylko moja jedna wielka głowa i wiszę tą głową do dołu – obrazowo opisywał swoje odczucia generał.

Generał zaznaczał, jak ważne było odpowiednie przygotowanie, w tym przygotowanie fizyczne, a przede wszystkim psychiczne.

Mirosław Hermaszewski zabrał ze sobą w kosmos między innymi miniaturowe wydanie „Pana Tadeusza” oraz kopię „O obrotach ciał niebieskich”.

Generał zmarł 12 grudnia 2022 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Wybrane dla Ciebie

Ekologiczne miasteczko pod Giewontem. Tam dowiemy się jak właściwie segregować śmieci. To akcja Czyste Tatry ekoMałopolska
Ekologiczne miasteczko pod Giewontem. Tam dowiemy się jak właściwie segregować śmieci. To akcja Czyste Tatry ekoMałopolska
Ruszy przebudowa ulicy Jagiellońskiej w Malborku. Od 23 czerwca skrzyżowanie z ul. Żeromskiego zostanie zamknięte na kilka tygodni
Ruszy przebudowa ulicy Jagiellońskiej w Malborku. Od 23 czerwca skrzyżowanie z ul. Żeromskiego zostanie zamknięte na kilka tygodni
Podwyżka płacy minimalnej. Związkowcy niezadowoleni
Podwyżka płacy minimalnej. Związkowcy niezadowoleni
W sercu Tur ‘Abdin. Światło monastycyzmu, które nie gaśnie
W sercu Tur ‘Abdin. Światło monastycyzmu, które nie gaśnie
Chcą pomóc każdemu zwierzakowi, ale brakuje im pieniędzy. Tragiczna sytuacja finansowa Przytuliska Głowno
Chcą pomóc każdemu zwierzakowi, ale brakuje im pieniędzy. Tragiczna sytuacja finansowa Przytuliska Głowno
Lotnisko Warszawa–Radom ze zgodą na loty nocne. To przełom dla połączeń czarterowych i planów cargo
Lotnisko Warszawa–Radom ze zgodą na loty nocne. To przełom dla połączeń czarterowych i planów cargo
Najokrutniejszy morderca wszech czasów. Zabił prawie 1000 osób
Najokrutniejszy morderca wszech czasów. Zabił prawie 1000 osób
Pomorskie: Wyprzedził policjantów na podwójnej ciągłej. Tłumaczył, że "zamulali"
Pomorskie: Wyprzedził policjantów na podwójnej ciągłej. Tłumaczył, że "zamulali"
Kolizja na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Rozbito unikatowy Lotus za prawie 500 tys. zł
Kolizja na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Rozbito unikatowy Lotus za prawie 500 tys. zł
Trwają Dni Rybnika. Deptakiem przeszła parada w ramach festiwalu "Złota Lira"
Trwają Dni Rybnika. Deptakiem przeszła parada w ramach festiwalu "Złota Lira"
Już 4 lipca AC/DC zagra na PGE Narodowym
Już 4 lipca AC/DC zagra na PGE Narodowym
Meleksy wyjechały na zakopiańskie ulice. Również na Krupówki
Meleksy wyjechały na zakopiańskie ulice. Również na Krupówki