Gorzki początek D-Day. Jak alianci prawie przegrali Normandię

Rankiem 6 czerwca 1944 roku alianci rozpoczęli śmiały atak, który przeszedł do historii jako "operacja Overlord". Najpierw z nieba spadli spadochroniarze, chwilę później z morza ruszyły setki okrętów desantowych. Niemieckie umocnienia zostały zasypane ogniem artylerii i bomb, a mimo to szturm na normandzkie plaże okazał się pełen dramatycznych zwrotów.

Amerykańscy żołnierze w czasie lądowania w Normandii Amerykańscy żołnierze w czasie lądowania w Normandii
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Przez Wieki

Błędy Brytyjczyków

Brytyjski desant powietrzny, przygotowywany miesiącami z największą starannością, rozpadł się w ciągu kilku minut. Gęste chmury i niemiecki ogień przeciwlotniczy sprawiły, że wielu spadochroniarzy znalazło się w zupełnie innych miejscach, niż przewidziano w planach. Część żołnierzy błąkała się po nieznanym terenie, pozbawiona kontaktu z własnymi oddziałami.

Bywało, że los płatał gorzkie figle – dwóch Brytyjczyków wylądowało tuż obok generała Josefa Reicherta, a niezręczną sytuację skwitowali żartobliwie słowami: "Bardzo nam przykro, staruszku, trafiliśmy tu przez przypadek". Inni zawiśli bezradnie na drzewach albo gubili broń w ciemnościach.

Godfrey Maddison zaplątał się w drut kolczasty, tracąc cenne chwile na wydostanie się z pułapki, podczas gdy jego towarzysze grzęźli w mokradłach rzeki Dives. Ciężki ekwipunek okazał się dla wielu śmiertelnym ciężarem – niektórzy utonęli, zanim zdołali wydostać się z bagien.

Błędy Amerykanów

Fatalnie zaczął się również zrzut amerykańskich spadochroniarzy ze 101 i 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Stracono ponad połowę sprzętu w pierwszej godzinie desantu.

Niektórzy amerykańscy spadochroniarze lądowali w rozproszeniu na bagnach i utonęli od ciężaru wyposażenia. Inni wyskoczyli z samolotu prosto do kanału La Manche i zatonęli w morzu. Jedynie jeden amerykański pułk wylądował w całości i mógł później realizować powierzone sobie zadania operacyjne.

Nawet dowódcy amerykańscy pogubili się w tym bałaganie i nie potrafili sobie z nim początkowo poradzić. Jeden z dowódców oddziału z 82 Dywizji płk. Benjamin Vandervoort złamał kostkę w czasie skoku.

O dużym pechu mogli mówić Amerykanie, którzy przez przypadek wylądowali w środku małego miasteczka Saint Mére Église. Zostali od razu wystrzelani przez spanikowanych niemieckich żołnierzy.

Niepotrzebny desant na Iles Saint-Marcouf

Iles Saint-Marcouf były niewielkimi wyspami koło plaży Utah, gdzie mieli wylądować 6 czerwca 1944 roku Amerykanie. Alianccy planiści, obawiając się, że mogą tutaj znajdować się baterie ciężkich dział, sformowali niewielki improwizowany oddział, który miał zająć wyspę.

Amerykanie wprawdzie wykonali swoje zadanie, opanowując bez większych trudności Iles Saint-Marcouf, jednak ponieśli niepotrzebne straty w sile żywej. A wszystko dlatego, iż weszli na niemieckie pole minowe, o którego istnieniu kompletnie nie zdawali sobie sprawy. Stracili przy tym kilkunastu żołnierzy, którzy mogli przeżyć wojnę, gdyby nie kardynalne błędy w rozpoznaniu.

Desanty na niewłaściwych plażach

W zamieszaniu panującym w czasie lądowania część barek desantowych została źle pokierowana i dlatego wylądowała w niewłaściwych miejscach. Na plaży Omaha oddziały 1 i 29 amerykańskiej Dywizji Piechoty przemieszały się ze sobą, co spowolniło ogólne tempo ich natarcia.

Te same błędy popełniła 4 amerykańska Dywizja Piechoty podczas lądowania na plaży Utah, w efekcie czego został zniweczony cały plan lądowania aliantów na tym odcinku. Całą sytuację uratował jednak zastępca dowódcy oddziału gen. Theodor Roosevelt, nacierając w głąb lądu na "żywioł", co przyniosło atakującym szereg pozytywnych korzyści.

Na tym etapie operacji "Overlord" alianci stracili część barek desantowych, pływających czołgów oraz duże ilości radiostacji, amunicji i uzbrojenia. Jak wskazują historycy wojskowości, spowodowało to spore opóźnienia realizacji całej operacji.

Zamiast podsumowania

Czy sukces aliantów był dziełem szczęścia, czy konsekwencji determinacji? Choć operacja "Overlord" pełna była błędów i dramatycznych potknięć, wojska sojusznicze zdołały uchwycić przyczółek w Normandii i tym samym otworzyć długo wyczekiwany drugi front w Europie.

Do 12 czerwca 1944 roku na francuskim wybrzeżu znalazło się już ponad 300 tysięcy żołnierzy. W następnych tygodniach siły alianckie przesuwały się w głąb lądu, zdobywając w ciągu miesiąca teren o szerokości około 100 kilometrów i głębokości 50.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Bolemin: Tragiczny pożar w hotelu pracowniczym. Nie żyje jedna osoba
Bolemin: Tragiczny pożar w hotelu pracowniczym. Nie żyje jedna osoba
Malbork: Najpierw laboratorium, teraz dilerzy. 28-latek nie chciał otworzyć, więc policjanci weszli z drzwiami
Malbork: Najpierw laboratorium, teraz dilerzy. 28-latek nie chciał otworzyć, więc policjanci weszli z drzwiami
Konstancin-Jeziorna: 47-latka wpadła do rzeki. Wyziębiona trafiła do szpitala
Konstancin-Jeziorna: 47-latka wpadła do rzeki. Wyziębiona trafiła do szpitala
Gorzów: Strażacy mają pełne ręce roboty. Dwa nocne pożary, jeden w Boleminie, drugi przy ul. Mierniczej
Gorzów: Strażacy mają pełne ręce roboty. Dwa nocne pożary, jeden w Boleminie, drugi przy ul. Mierniczej
Zduńska Wola: Fontanna już zdobi centrum. Kończy się przebudowa placu Wolności
Zduńska Wola: Fontanna już zdobi centrum. Kończy się przebudowa placu Wolności
Płock: Pościg za kradzionym bmw. Kierowca zatrzymał się dopiero po strzałach policji
Płock: Pościg za kradzionym bmw. Kierowca zatrzymał się dopiero po strzałach policji
Wypadek na A1 w stronę Katowic. Są utrudnienia, w ciężarówce wystrzeliła opona
Wypadek na A1 w stronę Katowic. Są utrudnienia, w ciężarówce wystrzeliła opona
Radom: Pożar w komendzie. Strażacy i policjanci ćwiczyli na wypadek zagrożenia
Radom: Pożar w komendzie. Strażacy i policjanci ćwiczyli na wypadek zagrożenia
Konin: Premiera filmu o Janie Sznajderze
Konin: Premiera filmu o Janie Sznajderze
Polskie kluby wspierają kobiety. Różowy październik
Polskie kluby wspierają kobiety. Różowy październik
Janki: Aby uniknąć zderzenia, uciekł na bok i spadł autem z nasypu do rowu melioracyjnego
Janki: Aby uniknąć zderzenia, uciekł na bok i spadł autem z nasypu do rowu melioracyjnego
Warszawa: Tragedia na Bielanach. Nie żyje 41-letni mężczyzna
Warszawa: Tragedia na Bielanach. Nie żyje 41-letni mężczyzna