Gorzów: Centrum może zmienić oblicze. Taka jest koncepcja
Do odważnych świat należy - powiedzieli sobie urzędnicy i architekci. Miasto szykuje się już do stworzenia miejscowego planu rewitalizacji. Wstępem do niego ma być koncepcja modernizacji elewacji stojących tutaj bloków.
W niemieckich czasach miasta Gorzów - ówczesny Landsberg - miał przepiękne centrum. Gdy jednak do miasta wkroczyła armia radziecka, stojące w okolicy katedry kamienice zostały przez ich żołnierzy podpalone. W efekcie polski Gorzów w samym sercu miasta oprócz ocalałej katedry w większości ma zabudowę powojenną. Otaczające Stary Rynek bloki zbudowano w latach 60. Po trzech dekadach, w połowie lat 90. pojawiły się na nich atrapy stylizujące budynki na obiekty sprzed wieków. W niedalekiej przyszłości może się to zmienić. A urzędnicy chcą, by bloki nie udawały, iż nie pochodzą z czasów PRL-u.
- Chcemy stworzyć nową współczesną fasadę bez zakłamywania historii. Chcemy pokazać autentyczność tej architektury, że pochodzi ona z epoki minionej - mówi nam Bogusław Barnaś. To wielokrotnie nagradzany architekt, który uznawany jest za jednego z dwudziestu najbardziej utalentowanych na świecie (według wydawnictwa Wallpaper). To właśnie założone przez niego BXB Studio przygotowało koncepcję zmian po wygraniu ogłoszonego wcześniej konkursie (miasto zapłaciło za nią 120 tys. zł).
Płytki zamiast atrap
Jak może zmienić się centrum? Zamiast atrap sprzed trzydziestu lat, na blokach miałaby się pojawić mozaika, która byłaby zrobiona z barwionych betonowych płytek 25x25 cm układanych w większe kwadraty 3x3 m. Miałyby one pastelowo-szare kolory, a jedna barwa płynie przechodziłaby w drugą. Najlepiej widać to w ciągu przy ul. Obotryckiej.
Narożnik bloku przy skrzyżowaniu z ul. Mostową zyskałby ciemniejszą elewację, która przechodziłaby w coraz jaśniejsze odcienie aż do niemal białej w okolicy Śnieżki i Sofry. W stronę ul. Pionierów, gdzie ostały się poniemieckie kamienice, pierzeja stawałaby się coraz ciemniejsza. Podobnie byłoby po przeciwległej stronie Starego Rynku, gdzie mozaika rozłożyłaby się na dwa bloki: ten nad bankiem oraz ten, który jest na rogu z ul. Hawelańską.
Oprócz zmian elewacji, bloki zyskałyby LED-owe punkty świetlne. W narożniku Obotrycka/Mostowa, który teraz jest stylizowany na basztę, miałby być ledowy zegar. Miałoby to być nowoczesne nawiązanie do gry skojarzeń: rynek kojarzy się z ratuszem, a ten z kolei z zegarem.
To jeszcze nie wszystko. Na Starym Rynku miałby też stanąć pomnik-makieta, która przedstawiałaby to miejsce z czasów przedwojennych.
- Katedra miałaby 1,80 m, kamieniczki - 1,20 m. Dorośli i dzieci mogliby pomiędzy tę makietę wejść i zobaczyć, jak rynek wyglądał - mówi Bogusław Barnaś.
Oprócz tego w ciągu przy ul. Obotryckiej ogródki gastronomiczne miałyby zupełnie nowy wygląd. Byłyby przeszklone, a ściany i dach miałyby otwierane.
Kiedy to wszystko mogłoby się ziścić? Na razie urzędnicy szykują się do stworzenia planu ogólnego, a po nim do wspomnianego miejscowego planu rewitalizacji. Magistrat szacuje, że miałby on wejść w życie za dwa lata.
- Miejscowy plan rewitalizacji da nam możliwość, żeby uregulować to, jak te elewacje mają wyglądać, jakie mają być funkcje w śródmieściu czy jaka ma być kolorystyka. Ten dokument pozwala wręcz detalicznie zaprojektować tę przestrzeń - mówi "Gazecie Lubuskiej" Marta Bejnar-Bejnarowicz, architekt miejski.
- Zaczynamy od koncepcji, która przedstawiamy mieszkańcom. Zobaczymy, jaka będzie ich reakcja, przetrawimy ten temat i sprawdzimy, czy jesteśmy gotowi stanąć w prawdzie i odwadze, by dokonać zmian - dodaje architekt.
Zmiany wprowadzałoby miasto i mieszkańcy. Gdy wspólnoty mieszkaniowe chciałyby przeprowadzać termomodernizację, musiałyby stosować się nowych zasad.