Gorzów: Miasto rozpaliło się do czerwoności. Co mieszkańcy sądzą o możliwych zmianach w centrum?
To temat, który w mgnieniu oka wyzwolił w gorzowianach skrajne emocje. A w "gorzowskim internecie" z miejsca rozgorzała dyskusja o bardzo wysokiej temperaturze. Chodzi o możliwe zmiany na Starym Rynku.
Stojące przy dwóch jego bokach bloki z lat 60. miałyby zmienić swoje elewacje. Zamiast atrap z połowy lat 90., miałyby zostać wyłożone płytkami betonowymi o wymiarach 25x25 cm. Płytki byłyby w kolorach pastelowo-szarych, a z każdym fragmentem bloku jedna barwa płynnie przechodziłaby w drugą. Koncepcję przygotowało BXB Studio Bogusława Barnasia, uznanego w świecie architekta.
W poniedziałkowy wieczór "Gazeta Lubuska" była na prezentacji wizualizacji zmian. Autor koncepcji przedstawiał ją wraz z Martą Bajnar-Bejnarowicz, architektem miejskim. Koncepcja ma być wstępem do opracowania miejscowego planu rewitalizacji, a ten ma być gotowy za dwa lata. Sama realizacja koncepcji zależałaby w dużej mierze od mieszkańców. I tego, kiedy wspólnoty mieszkaniowe zdecydują się na zmiany wyglądu swojego bloku.
Komentarze "w realu" są raczej na tak
Podczas dyskusji o koncepcji, która odbywała się w gorzowskiej książnicy, słyszeliśmy sporo głosów pozytywnych.
- Mnie ten pomysł bardzo się podoba - mówił pan Arkadiusz, jeden z jej uczestników.
- Jest elegancko, jest harmonia - przyznawał z kolei pan Eugeniusz, który. On jednak, gdyby mógł, najchętniej wyburzyłby PRL-owskie bloki w centrum i odtworzył kamienice. To jednak nierealne, bo na kilka lat trzeba byłoby wysiedlić ludzi z bloków. Architekci muszą więc opierać się na tej materii, która już jest.
Komentarze "w necie" raczej na nie
Gdy projekt możliwych zmian na Starym Rynku trafił do internetu, odbiór był radykalny.
"To jest koszmar. Osoba, która to zaprojektowała, nie ma poczucia estetyki" - pisał pan Edward.
"Straszne! Koszmarne! Bezguście! Trzeba bardzo nie kochać Gorzowa, by coś takiego zaproponować i zaprezentować" - pisał z kolei pan Michał.
A co o zmianach sądzi "ulica"?
To, że w mediach społecznościowych komentarze najczęściej są negatywne, to dla nas żadna nowość. We wtorkowe przedpołudnie wyszliśmy więc na Stary Rynek, by o zdanie zapytać przechodniów. Z jednej strony pokazywaliśmy im wizualizacje, z drugiej strony wraz z nimi przyglądaliśmy się stojącym "w realu" blokom. Co usłyszeliśmy od ludzi?
- To, co jest na wizualizacji, jest ładne, ale to co jest teraz, bardziej mi się podoba. Stary Rynek wygląda tak odkąd przyjechałam do Gorzowa - usłyszeliśmy od Walerii, pochodzącej z Ukrainy młodej gorzowianki.
A Maciej, na oko dwudziestokilkulatek, mówił: - Na tych wizualizacjach bardziej podoba mi się część od strony Hawelańskiej. Lepiej jednak zostawić tak, jak jest.
- Teraz Stary Rynek nie wygląda najgorzej. Ja lubię jasne kolory, więc jeśli elewacje miałyby być jaśniejsze, to będzie ładniej. Gorzów ma jednak pilniejsze potrzeby - przekonywała z kolei pani Hanna w wieku emerytalnym.
Kolejnemu z naszych rozmówców, panu Pawłowi, w kwiecie wieku, wizualizacji nie musieliśmy przedstawiać. Wcześniej dokładnie obejrzał ją w internecie.
- Zbigniew Zapasiewicz powiedział kiedyś, że w słowniku ludzi kulturalnych nie ma słów, które dostatecznie obelżywie opisałyby oberleutnanta von Nogaya. I tu jest podobnie. To, co zobaczyłem, zupełnie mi się nie podoba. Gorzów jest miastem ze średniowieczną historią, z resztką murów miejskich, katedrą. To, co chce się zrobić w ramach rewitalizacji, wygląda jak popegeerowskie blokowisko. To, co jest teraz, wygląda lepiej mimo tego, że dalekie jest od doskonałości - mówił przechodzień.
Jako piątego, zagadnęliśmy pana Mariusza z Wrocławia, człowieka w średnim wieku. Spotkaliśmy go, gdy na Stary Rynek wchodził pierwszy raz w życiu, więc na pewno nie jest przywiązany do dzisiejszego wyglądu centrum.
- W rynku przeważnie są stare kamienice, więc jeśli w Gorzowie ich nie ma, powinno być coś na kształt starych budynków, a nie popegeerowskie bloki. Ta imitacja, która jest teraz, jest bardzo fajna - mówił wrocławianin.
Henryk Maciej Woźniak: Jestem na nie
O możliwych zmianach rozmawialiśmy tez z Henrykiem Maciejem Woźniakiem, prezydentem Gorzowa w latach 1994-1998. To właśnie za jego kadencji bloki przy Starym Rynku zyskały nowy wygląd.
- Jeszcze Gorzów nie zginął, póki gorzowianie tak ostro reagują na propozycję zmian - powiedział nam były prezydent. Gdy trzy dekady temu decydował, by wygląd bloków był stylizacją i nawiązaniem do historii, sam musiał mierzyć się z krytyką. Atrapy muru pruskiego czy baszty w rogu bloków nie wszystkim się podobały.
- To nie był tylko mój pomysł, bo odpowiadali za niego także m.in. Andrzej Wieczorek (ówczesny plastyk miejski - red.), Mietek Rzeszewski (architekt wnętrz, artysta plastyk) i Bolek Kowalski (malarz). To byli ludzie, którzy mieli Gorzów w sercu. W latach 60. najstarszy budynek miasta - katedra - został otoczony blokami. Chcieliśmy więc, by one do niego nawiązywały. Atrapa baszty na jednym z nich to nawiązanie do fasady katedry - mówił nam Henryk Maciej Woźniak.
Koncepcja możliwych zmian mu się nie podoba.
- Gorzowianie też szybko wyrazili swoje zdanie. Po tym, co zostało zaprezentowane pani architekt miejska powinna chyba wziąć dłuższy urlop - mówił były prezydent Gorzowa.
- Ta koncepcja wyprowadza nas ze strefy komfortu. Ona wprowadza miasto w trochę inny poziom architektury - mówi Marta Bejnar-Bejnarowicz. Przyznaje, że projekt nie jest łatwy. - Na niego potrzeba czasu - dodaje.
Po prezentacji koncepcji sporo czasu spędziła już na poznawaniu komentarzy gorzowian do pomysłu zmian wyglądu centrum. Swoje uwagi można jej przekazać drogą mailową. - Chętnie na uwagi odpowiem. Jestem otwarta na opinie, sugestie - mówi architekt miejska. Jej urzędowy adres mailowy to marta.bejnar-bejnarowicz@um.gorzow.pl.