Gorzów: Tu nauczyciele dostają najmniej. "Nie dziwię się, że nikt nie chce być dyrektorem"
- Patrzymy z zazdrością na Zieloną Górę, bo tam samorząd od dawna docenia nauczycieli i wychowawców. I to nie tylko w słowach. W Gorzowie o nauczycielach pamięta się tylko 14 października, bo 15 października już się zapomina - mówiła na wtorkowej sesji rady miasta Ewa Dominiak, prezes gorzowskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
W Gorzowie zarabiają najmniej
Nauczyciele przyszli na sesję, by zaprotestować przeciwko wysokości dodatków do pensji.
- W Gorzowie dodatek za wychowawstwo jest najniższy w Polsce. Dokładnie taki, jaki nakazuje ustawa, czyli 300 zł. W Lubuskiem jest już wiele samorządów, które dawno dostrzegły wagę pracy wychowawców - mówiła radnym E. Dominiak.
Katarzyna Zillmann o pocałunku z Janją Lesar: "My tutaj PERFORMUJEMY". Co na to jej ukochana?
Prezes lubuskiego ZNP Zenon Siwiński, który też był na sesji, różnice wyliczał szczegółowo:
- W Zielonej Górze dodatek za wychowawstwo to 10 proc. wynagrodzenia nauczyciela mianowanego, czyli 531 zł. W gminie Świebodzin wynosi on 500 zł, w gminie Drezdenko od 465 do 543 zł, w gminach Przewóz i Łęknica to 500 zł, w powiecie strzelecko-drezdeneckim 500 zł, a w gminie Rzepin około 500 zł. Kłodawa ustaliła w tym roku stawkę na poziomie 400 zł, a powiat gorzowski na poziomie 450 zł - mówił Z. Siwiński.
Przewodniczący lubuskiego ZNP przedstawiał też różnicę w stawkach dodatków dla dyrektorów i ich zastępców:
- W Zielonej Górze wynosi on 3450 zł, a w Gorzowie to 2000 zł. W powiecie gorzowskim ta stawka to 2500-4000 zł. Nie dziwię się, że w Gorzowie nikt nie chce być dyrektorem szkoły, a gdy odbywają się konkursy, nie przystępuje do nich żaden kandydat. W Zielonej Górze wicedyrektor szkoły ma 1500 zł, w Gorzowie 1200 zł, a w Witnicy to 2700 zł. Wicedyrektor w Witnicy ma zatem więcej niż dyrektor w Gorzowie - punktował władze miasta Siwiński.
- Często słyszę argument: "są gminy, które też płacą 300 zł". Owszem, to prawda. Tylko czy naprawdę chcemy się porównywać do tych, którzy płacą najmniej?! Czy Gorzów aspiruje do bycia w ogonie czy w czołówce?! - pytała Ewa Dominiak.
- Co z tego, że dyrektorzy przygotowują plany remontów, skoro w budżecie na przyszły rok nie otrzymają na nie ani złotówki?! Jednocześnie słyszymy o modernizacji saun czy budowie kortów tenisowych. Może warto najpierw zadbać o miejsca, w których codziennie przebywają tysiące dzieci, zanim zainwestuje się w miejsca, gdzie czas spędza garstka dorosłych? - dopytywała dalej retorycznie szefowa gorzowskiego ZNP.
- Gdy słyszymy, że miasto potrafi udzielić poręczenia kredytu dla Stali Gorzów na 4 mln zł, to trudno nie pomyśleć, że nasze postulaty o podwyższenie dodatków dla nauczycieli kosztowałyby mniej - mówiła też Ewa Dominiak.
Czy będą podwyżki?
Po emocjonalnym wystąpieniu przedstawicieli nauczycieli głos zabrała Małgorzata Domagała, wiceprezydent Gorzowa odpowiedzialna za oświatę.
- Zapraszam panią Ewę na spotkanie 4 listopada - mówiła w sali sesyjnej. A kilka chwil później, w rozmowie z dziennikarzami, dopowiadała: - Mam nadzieję, że na tym spotkaniu się dogadamy, że znajdziemy wspólne rozwiązanie. Jesteśmy przy tworzeniu przyszłorocznego budżetu miasta. Musimy się nad tym mocno pochylić, aby móc pokryć wszystkie wydatki - mówiła wiceprezydent.
- Ale czy będą podwyżki? - dopytywali dziennikarze. Krótka odpowiedź na to pytanie nie padła.
- Myślę, że znajdziemy wspólny język. Chcemy kompleksowo podejść do wszystkich dodatków, jakie mają nauczyciele, więc to nie będzie dotyczyło tylko dodatku za wychowawstwo - mówiła wiceprezydent.
O potrzebie podwyższenia dodatków dla nauczycieli mówi się w Gorzowie od dawna. ZNP podnosi tę kwestię od kilku lat, a w ostatnich miesiącach radni dopytują o to w interpelacjach. Kilka dni temu radne: Anna Kozak, Paulina Szymotowicz (obie z KO) oraz Agnieszka Cierach (radna niezrzeszona) zwróciły się w tej sprawie do władz miasta po raz kolejny. Proszą, by w przyszłorocznym budżecie miasta zapewnić na podwyżki dodatków dla nauczycieli 2 mln zł.