Grzyb grzybowi nie równy. Jedne niczym szatany, drugie to typowe masówki
Wciąż można znaleźć okazałe prawdziwki, podgrzybki borowiki ceglastopore. Te ostatnie traktowane są przez zbieraczy podejrzliwie, jak wszystkie grzyby, których miąższ po dotknięciu szybko nabiera niebieskiej barwy. Spokojnie to nie jest osławiony szatan, a niebieska barwa znika podczas gotowania.
Za to rydze są doskonale rozpoznawalne i co najważniejsze owocują stabilnie, choć wyszukiwane ich w odpadłych liściach i mokrych trawach wymaga systematycznego spokoju.
Najlepszą rzeczą jak nas spotka o tej porze roku jest brak owadów. Kilka dni z temperaturą w okolicy zera, stępiło aktywność owadów do minimum. Jeśli nawet zdążyły złożyć jaja na owocnikach, to larwy (zwane robalami czy czerwiami) rozwijają się słabo lub wcale. Praktycznie nie znalazłem ładnego okazu, który musiałbym zdyskwalifikować kulinarnie z powodu "zarobaczenia". Liczę na początek listopada. Będzie dobry księżyc, mrozów nie widać w żadnej prognozie długoterminowej, jest mokro i wciąż rosną śliczne czerwone muchomory.
Końcówka sezonu grzybowego może byś zaskakująco dobra. Co do tytułowego zakończenia grzybowej obfitości, to wyznaczą go opieńki. Póki co, masowo rosnącego grzyba nie spotkałem.