Sieradz: 41-latek podróżował na "gapę" i przy okazji ukradł walizkę
Policjanci z Sieradza zatrzymali 41-letniego złodzieja, który ukradł walizkę jednego z pasażerów pociągu. Sprawca podróżował bez biletu, a kiedy został "przyłapany" przez konduktora, wysiadł na stacji w Sieradzu, zabierając cudzy bagaż. Jego wartość z całą zawartością pokrzywdzony oszacował na trzy tysiące złotych. Mundurowi odzyskali skradzione mienie, które powróci do właściciela. Z uwagi na to, że sprawca działał w warunkach recydywy, grozi mu surowszy wymiar kary, nawet do 7,5 roku więzienia.
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | DANIEL JEDZURA
Dariusz Piekarczyk
- 23 października 2025 roku około godziny 22 dyżurny przyjął zgłoszenie od pasażera pociągu o kradzieży jego bagażu - mówi asp. sztab. Agnieszka Kulawiecka, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Sieradzu. - Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że podróżował z Wrocławia i kiedy wysiadł na stacji w Łodzi okazało się, że skradziono jego walizkę. Z dalszych ustaleń wynikało, że związek z tą kradzieżą może mieć mężczyzna, który podróżował bez biletu. Kiedy pasażer "na gapę" został przyłapany przez konduktora, wysiadł na dworcu w Sieradzu. Zachowywał się podejrzanie, dlatego jego wskazywano jako przypuszczalnego sprawcę kradzieży. Informacje te wraz z rysopisem mężczyzny i opisem skradzionego bagażu zostały przekazane dyżurnemu sieradzkiej policji. Wartość skradzionego mienia pokrzywdzony wycenił na kwotę 3 tysięcy złotych. W rejon dworca PKP skierowani zostali policjanci ogniwa patrolowego. Mundurowi sprawdzając ten rejon, zauważyli mężczyznę z walizką, odpowiadającego wyglądem "poszukiwanemu" złodziejowi. Policjanci wylegitymowali go. Był to 41-letni mieszkaniec Supraśla. Od mężczyzny wyraźnie czuć było alkohol. Po krótkiej rozmowie przyznał się policjantom do kradzieży bagażu. Został on zatrzymamy i przewieziony do komendy. Badanie alkomatem wskazało u niego obecność ponad 1,8 promila alkoholu w organizmie. Noc spędził w policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kradzieży. Z uwagi na to, że sprawca działał w warunkach recydywy, grozi mu surowszy wymiar kary, nawet do 7,5 roku więzienia. Odzyskane przez policjantów mienie powróci do rąk właściciela.