Grzybowy koniec sezonu. Zbieracze przestali niszczyć muchomory
Przy okazji zauważyłem pozytywne zmiany obyczajach zbieraczy prawdziwków. Praktycznie nie widać rozdeptanych muchomorów. Szczególnie tych czerwonych, które są prawdziwą ozdobą lasu. Dekadę temu ludzie namiętnie je deptali.
Zapewnię profilaktycznie, by ktoś przypadkiem nie pomylił czerwonych kapeluszy z prawdziwkami czy rydzami. Podobnie z życiem uchodzą inne gatunki muchomorów. Choć niejadalne, to ich grzybnie przerastające dziesiątki metrów kwadratowych ściółki pełnią ważne funkcje w przyrodzie. Podobnie jak innych grzybów, ale to już inny temat.
Nieco gorzej wiedzie się grzybom , które nie są muchomorami. Mama na myśli liczne gatunki strzępiaków, zasłonaków, krowiaków czy wieruszek. Niejadalne lub trujące są powywracane i połamane. Niewprawni zbieracze zrywają owocniki i na widok blaszek pod kapeluszem rzucają je na ziemię. Szkoda, bo tak jak muchomory są częścią leśnego ekosystemu.
Zazwyczaj niejadalność i nieprzydatność są doskonale widoczne. Stożkowate kapelusze, postrzępione brzegi, długie i chude trzony czy oślizgłe kapelusz. Czyli nic jadalnego. Powywracane grzyby są wymownym znakiem, iż ktoś był przed nami i w tym zakątku lasu nie ma czego szukać.