Historyczny dzień dla polskiego handlu. Nasza sieć przebiła światowego lidera

Dino od lat konsekwentnie realizuje swoją strategię ekspansji, budując sklepy w małych i średnich miejscowościach oraz na obrzeżach większych miast - tam, gdzie konkurencja przez lata nie dostrzegała potencjału. Ten model okazał się strzałem w dziesiątkę: liczba placówek rosła szybciej niż u jakiejkolwiek innej sieci spożywczej w Polsce. Tylko w pierwszej połowie 2025 roku firma otworzyła blisko 100 nowych sklepów, osiągając ponad 2,8 tys. działających placówek.

Tak dynamiczny rozwój przełożył się na wyniki finansowe. W 2024 roku Dino zanotowało przychody przekraczające 29 mld zł, czyli o ponad 14 procent więcej niż rok wcześniej. Kluczem do utrzymania wysokiej rentowności okazała się również integracja pionowa - sieć kontroluje dużą część produkcji, logistyki i operacji, dzięki czemu może reagować szybciej, taniej i skuteczniej.

Konkurent, którego Dino właśnie wyprzedziło w wycenie rynkowej, znajduje się w zupełnie innym momencie swojej historii. Carrefour - jeden z największych detalistów świata - boryka się z problemami operacyjnymi, spadającymi wynikami na wielu rynkach oraz restrukturyzacją prowadzoną od kilku lat. W Polsce sytuacja wygląda szczególnie niekorzystnie: przychody sieci spadły, część sklepów została zamknięta, a rynek od miesięcy spekuluje o możliwej sprzedaży polskiego oddziału.

W efekcie, mimo globalnej skali działalności, kapitalizacja Carrefoura obniżała się. I tak doszło do symbolicznego momentu, który jeszcze kilka lat temu wydawałby się niemożliwy: polska sieć operująca wyłącznie w kraju została wyżej wyceniona niż międzynarodowy gigant obecny w blisko trzydziestu państwach. Dino osiągnęło wartość rynkową ok. 41,4 mld zł, podczas gdy Carrefour został wyceniony na niespełna 41 mld zł.

Jest to pierwszy przypadek, w którym polska sieć spożywcza przegoniła w wycenie jednego z największych światowych detalistów. Sukces Dino jest tym większy, że został osiągnięty bez przejęć, bez zagranicznej ekspansji i bez wsparcia wieloletniej globalnej marki.

To dowód na to, że elastyczność, dobrze dobrana lokalizacja i efektywne zarządzanie mogą okazać się skuteczniejsze niż skala i rozpoznawalność. Dino konsekwentnie odpowiada na potrzeby klientów z mniejszych miejscowości, oferując produkty w dobrych cenach, w tym dużą liczbę towarów z własnej produkcji. Podczas gdy Carrefour przez lata był kojarzony głównie z formatem hipermarketowym, coraz słabiej rezonującym w Polsce, Dino idealnie wpisało się w zmieniające się przyzwyczajenia zakupowe Polaków.

Analitycy podkreślają, że Dino ma wciąż ogromny potencjał wzrostu - sieć nie zwalnia tempa ekspansji i buduje kolejne centra logistyczne, które mają pozwolić na utrzymanie skalowalności kosztowej i operacyjnej. Firma zapowiada dalsze inwestycje i utrzymanie modelu, który dotychczas przynosił świetne rezultaty.

Carrefour natomiast stoi przed trudnymi decyzjami. Jeśli potwierdzą się doniesienia o planowanej sprzedaży polskiego oddziału, rynek czeka jeden z największych przetasowań od lat. W takiej sytuacji przewaga Dino może się jeszcze powiększyć - a sieć może stać się największym beneficjentem ewentualnego wycofywania się konkurenta.

Przebicie Carrefoura przez Dino to nie tylko wynik giełdowy - to symbol rosnącej pozycji polskich firm w sektorze, który dotąd był zdominowany przez zagraniczne grupy kapitałowe. Dino stało się dowodem na to, że lokalna skala, jeśli idzie w parze z nowoczesnym zarządzaniem, może stanowić przewagę, a nie ograniczenie.

Sukces polskiej sieci pokazuje, że handel detaliczny w Polsce dojrzewa i przechodzi transformację, w której tradycyjne modele hipermarketowe tracą na znaczeniu, a na znaczeniu zyskują lokalne, elastyczne formaty sklepów. Dino właśnie udowodniło, że polski detal może być nie tylko konkurencyjny, ale i globalnie imponujący.