Gdańsk: Sądowy finał sprawy "Opływu na wypasie" i owiec nad Motławą
Jeden oskarżony skazany na więzienie w zawieszeniu i grzywnę, drugi - uniewinniony. Takim wyrokiem zakończyła się sprawa głośnego projektu "Opływ na wypasie", w którym do "koszenia" gdańskiej łąki nad Motławą za prawie 150 tysięcy złotych zaangażowano owce wynajęte przez prywatną firmę.
- Wyrokiem z dnia 18 kwietnia 2025 r. sąd ten uznał jednego z oskarżonych za winnego popełnienia występku polegającego na tym, że jako funkcjonariusz publiczny przekroczył on swoje uprawnienia w ten sposób, że jako członek komisji przetargowej zataił pozostawanie w relacjach faktycznych i prawnych z jednym z podmiotów startujących w przetargu oraz posłużył się w tymże przetargu podrobionym dokumentem, czym działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i na szkodę interesu publicznego - przekazał portalowi Trójmiasto.pl sędzia Mariusz Kaźmierczak z Sądu Okręgowego w Gdańsku, który poinformował również, że podczas gdy drugi z oskarżonych został uniewinniony, wobec byłego urzędnika orzeczono karę roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, grzywnę w łącznej kwocie 3 tys. zł oraz 3-letni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej, związanych z organizacją przetargów.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Orzeczenie uprawomocniło się na początku listopada. Warto przypomnieć, że sprawa wynajmu owiec przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni za niemal 150 tys. zł w ramach projektu "Opływ na wypasie" została nagłośniona w sierpniu 2022 roku przez polityków. Stało się to po tym, gdy lokalne portale obiegł film ze zdjęciami kosiarki w miejscu, gdzie pasły się owce (projekt Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni miał m.in. promować ekologiczne metody strzyżenia traw). Wówczas miejscy radni PiS poddali w wątpliwość przejrzystość postępowania ofertowego w tej sprawie, ich wątpliwości potwierdziło Radio Zet, a prezydent Gdańska zapowiedziała kontrolę w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.
Ostatecznie Gdańsk zerwał umowę z firmą, która wypożyczyła miastu owce (jak się okazało - sama "podnajęła" zwierzęta). Miasto zwolniło też pracownika odpowiedzialnego za realizacje projektu z Zarządu Dróg i Zieleni, a pracę stracił także kierownik Działu Zieleni w tej jednostce.
Zawiadomienia o możliwości popełnieniu przestępstwa przy przetargu złożyli radni PiS i władze Gdańska.
- Podejrzani działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Usiłowali doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Gdański Zarząd Dróg i Zieleni w kwocie przekraczającej 147 tys. zł poprzez wprowadzenie w błąd co do tożsamości podmiotu faktycznie składającego ofertę przetargową - relacjonowała w lipcu 2023 roku, gdy były urzędnik i biznesmen odpowiedzialny za dostarczenie owiec usłyszeli zarzuty ówczesna rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, prokurator Grażyna Wawryniuk.
Pięć miesięcy później do sądu trafił akt oskarżenia, który dla funkcjonariusza publicznego (b. urzędnika) oznaczać mógł karę do 10 lat pozbawienia wolności, zaś dla przedsiębiorcy - do 8 lat za kratami. W śledztwie obaj oskarżeni nie przyznawali się do winy.