Ich ślub wywołał skandal. O ich związku plotkowali wszyscy
Małżeństwo 26-letniej modelki i 89-letniego miliardera wywołało w latach 90. ogromne kontrowersje. Co wiemy o związku Anny Nicole Smith i J. Howarda Marshalla?
Droga do sławy
Anna Nicole Smith przyszła na świat w 1967 roku w Teksasie, w środowisku dalekim od blasku fleszy. Jej wczesne lata upłynęły w skromnych warunkach, typowych dla małomiasteczkowej Ameryki lat 70. i 80., gdzie perspektywy młodych kobiet często ograniczały się do pracy w lokalnych zakładach.
200 miniatur z kory i liści. Oto monumentalna wystawa w Nowym Jorku
Przełom nastąpił na początku lat 90., gdy zaczęła pracować jako modelka – jej pojawienie się na łamach Playboy’a w 1992 roku otworzyło drzwi do świata, o którym wcześniej mogła tylko marzyć.
Kariera nabrała tempa szybciej niż ktokolwiek mógł przewidzieć. W tamtych latach przemysł rozrywkowy funkcjonował inaczej niż dziś – brak mediów społecznościowych oznaczał, że droga do sławy wiodła przez tradycyjne magazyny i telewizję. Tytuł Playmate of the Year w 1993 roku uczynił z niej rozpoznawalną postać, choć jednocześnie naraził na osąd konserwatywnej części społeczeństwa. To właśnie w tym okresie jej życie toczyło się między występami w klubach a sesjami fotograficznymi.
Spotkanie dwóch światów
Jesienią 1991 roku w Houston doszło do nieoczekiwanego spotkania, które odmieniło losy obojga. Marshall, magnat naftowy z kilkudziesięcioletnią karierą w przemyśle, pojawił się w miejscu, gdzie występowała młoda tancerka. W tamtej epoce różnice klasowe i pokoleniowe były znacznie bardziej widoczne niż obecnie – świat biznesu i świat rozrywki rzadko się przenikały.
Relacja, która się wywiązała, szybko stała się tematem spekulacji. Marshall, człowiek u schyłku życia, z fortuną liczoną w setkach milionów, i kobieta w rozkwicie młodości – to zestawienie naturalnie wzbudzało pytania o motywy. Lata 90. to okres, gdy media tabloidowe przeżywały rozkwit, a każdy szczegół z życia osób publicznych stawał się materiałem na nagłówki.
Ślub w czerwcu 1994 roku wywołał medialną burzę. Para stanęła przed społecznym osądem, który był szczególnie surowy dla Smith – w kulturze amerykańskiej tamtego okresu kobieta decydująca się na związek z drastycznie starszym, bogatym mężczyzną automatycznie naraża się na oskarżenia o wyrachowanie.
Życie po ślubie
Małżeństwo trwało zaledwie rok, do sierpnia 1995 roku, gdy Marshall zmarł w wieku 90 lat. Ten krótki okres przyniósł Smith zarówno komfort materialny, jak i społeczne napiętnowanie. Przeprowadzka do rezydencji męża oznaczała radykalną zmianę stylu życia – z nocnych klubów do świata wielkich posiadłości i biznesowych przyjęć.
W relacjach prasowych z tamtego okresu Smith podkreślała, że Marshall traktował ją inaczej niż większość ludzi – bez osądu za przeszłość, z akceptacją dla jej wyborów życiowych. W społeczeństwie, które jeszcze nie przeszło rewolucji obyczajowej XXI wieku, takie podejście było rzadkością. Różnica pokoleń oznaczała również przepaść doświadczeń – Marshall pamiętał czasy przedwojenne, Smith dorastała w erze telewizji i kultury masowej.
Batalia sądowa
Śmierć miliardera otworzyła rozdział, który miał trwać znacznie dłużej niż samo małżeństwo. Smith twierdziła, że otrzymała ustne obietnice dotyczące połowy majątku, w tym udziałów w potężnej firmie naftowej. Testament nie zawierał jednak jej nazwiska, co stało się podstawą wieloletniej batalii prawnej.
Proces przeciwko synowi Marshalla, który sprzeciwiał się roszczeniom Smith, przerósł typowe spory spadkowe. Sprawa trafiła przez kolejne instancje aż do Sądu Najwyższego – precedens, który pokazuje, jak skomplikowane potrafią być kwestie własności i spadkobrania w Ameryce. System prawny tamtego okresu nie był przygotowany na takie przypadki, gdzie obietnice ustne miały konkurować z pisemnymi dokumentami.
Lata procesów ujawniły mechanizmy działania amerykańskiego sądownictwa, gdzie fortuny wydawane są na ekspertyz prawne, a sprawy ciągną się przez dekady. Smith nie doczekała się ostatecznego rozstrzygnięcia – zmarła w 2007 roku, ale sprawa toczyła się jeszcze długo po jej śmierci, angażując wykonawców testamentów i rodziny obu stron.