Igołomia: Niezwykły pokaz żniwny. Zaprezentowali, jak dawniej zbierano zboże
Zasiali w Igołomi żyto, żyto... na pokaz żniwny
Pokaz żniwny zasługuje na szczególną uwagę. W gminie Igołomia-Wawrzeńczyce, która od kilku dziesięcioleci jest zagłębiem warzywnym tylko sporadycznie zdarzają się pola zasiane zbożem. Ale na potrzeby pokazu żniwnego - przygotowywanego od wielu miesięcy - specjalnie zasiano żyto jesienią ubiegłego roku. Swoje pole przeznaczyła na to Monika Paluch, przewodnicząca Stowarzyszenia Koła Gospodyń Wiejskich Igołomia, które było organizatorem tego przedsięwzięcia.
Koordynatorką i instruktorką pokazowych żniw była Zuzanna Stawinoga, mieszkanka Igołomi, radna, członkini KGW Igołomia i znawczyni ludowych tradycji.
- W latach 70- tych ubiegłego wieku uprawiano zboża na naszych terenach. Były wszelkie rodzaje: żyto, pszenica, z których robiono mąkę oraz owies i jęczmień, jako pasza dla bydła, bo hodowle zwierząt gospodarskich też były. Potem rolnicy wyspecjalizowali się w uprawach warzyw i obecnie na tym się skupiają. Jednak zbiory zboża wciąż pamiętamy. Na żniwa szło się w białych koszulach lub lnianych kremowych, kobiety miały długie spódnice i fartuchy. Na potrzeby pokazu też uszyłyśmy stroje. Z poszewek były fartuchy i chustki - opowiada Zuzanna Stawinoga, która prowadziła również warsztaty wicia wieńców.
Na ten pokaz przygotowane było wszystko nie tylko stroje, ale i narzędzia m.in. kosy, a także posiłek dla żniwiarzy: kawa zbożowa z cykorią przyniesiona w blaszanych bańkach i blaszane kubki, z których pili uczestnicy pokazu. A do jedzenia: chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem oraz kołacze z serem. Wszystko jak za dawnych czasów.
Przypomnieli żniwa bez kombajnów i maszyn
Na te pokazy przyszło wielu mieszkańców okolicy, chcieli uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, jedni przypominali sobie jak robi się powrósła, jak zbiera zboże w kowiorki (w innych regionach zwane snopkami). Byli i tacy, którzy poznawali te dawne prace i uczyli się dopiero starych sposobów pracy na roli.
To była niezwykła lekcja rolnictwa. Społeczność Igołomi przez kilka miesięcy przygotowywała się do odzwierciedlenia pracy na wsiach sprzed dziesięcioleci. Z czasów, gdy na pola nie przyjeżdżały kombajny, wielkie maszyny, traktory z przyczepami, żeby odebrać zboże.
Ten pokaz to część większego projektu - "Wyżynek - zwyczaje żniwne i dożynkowe podkrakowskiej wsi", który realizowały kobiety ze Stowarzyszenia Koło Gospodyń Wiejskich Igołomia przy współpracy innych organizacji, stowarzyszeń sołtysa i Rady Sołeckiej z Igołomi oraz osób indywidualnych.
Warsztaty dożynkowe: wieńce, pieśni i kapelusze
Uczestnicy projektu zrobili warsztaty śpiewania pieśni, przyśpiewek żniwnych i dożynkowych, wicia wieńców dożynkowych. A w planach mają jeszcze warsztaty plecenia słomianych kapeluszy oraz mat ze słomy, które dawniej używano do okrywania roślin przed zimnem. To nie wszystko, bo chcą jeszcze spróbować zrobić strzechę, pokrycie dachu ze słomy - chociaż fragment. Pomysły mają niecodzienne. Końcowym efektem pokazu żniwnego i pierwszych warsztatów były dożynki w Igołomi, czyli radosnej zabawy z rozmachem, przy zaangażowaniu i współpracy wielu osób.
Podczas warsztatów pieśni instruktorem i koordynatorem był mieszkaniec Igołomi Daniel Kübler, prezes Stowarzyszenia Folklorystycznego Kuźnia, regionalista, instrumentalista, utytułowany pasjonat kultury ludowej. To on na zakończenie projektu planuje wydać książkę prezentującą stare zwyczaje żniwne.
Święto plonów z przyśpiewkami życzeniowymi
- Dawniej dożynki organizowano we dworach, zapewne w igołomskim dworze też były. Wieńce robiono początkowo małe zakładane na głowę. Zwykle wieniec ubierała przodownica pracy. Z czasem zaczęto wić większe wieńce i zanoszono gospodarzowi na zakończenie żniw. To był czas radości świętowania, więc śpiewano przy tym pieśni i przyśpiewki, przede wszystkim życzeniowe, żeby zapewnić sobie jak najlepsze plony na przyszły rok - mówi Daniel Kübler.
Jest on nie tylko znawcą kultury ludowej, ale i autorem projektu/wniosku "Wyżynek - zwyczaje żniwne i dożynkowe podkrakowskiej wsi", dzięki któremu organizatorzy otrzymali spore dofinansowanie z Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: EtnoPolska. Edycja 2025 oraz wsparcie finansowe województwa małopolskiego i powiatu krakowskiego.