Kataklizm na Śląsku. Wiatr łamał drzewa jak zapałki. Osiem lat temu trąba powietrzna zniszczyła tysiące hektarów lasu w Kuźni Raciborskiej
Kataklizm! Wiatr łamał drzewa jak zapałki
7 lipca 2017 roku, około godziny 18:30, przez teren Nadleśnictwa Rudy Raciborskie przeszedł potężny huragan, który w zaledwie 15 minut zniszczył niemal 1800 ha lasu. Klęska, to słowo, które cisnęło się na usta leśnikom szacującym straty. Zniszczonych zostało 1800 ha lasu, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi powierzchnia ok. 2,5 tys. boisk piłkarskich. Drzewa były połamane, poukręcane, albo stanowiły wywały, czyli razem z korzeniami uległy wywróceniu. W robotach pomagał ciężki sprzęt, ale dużą część prac - ze względu na trudne warunki - musiały zostać wykonane ręcznie przez leśników i pracowników firm zewnętrznych.
800 ha zniszczonych zostało doszczętnie. To oznaczało, że na tym terenie trzeba było posadzić las od nowa. Na podstawie pomiarów wykonanych przez system GPS ze śmigłowca oszacowano, że z lasu będzie trzeba było wywieźć ok. 300 tys. m3 drewna. To mniej więcej tyle, ile wynosiła roczna wywózka z trzech nadleśnictw katowickiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Straty liczono w dziesiątkach milionów złotych. Policzyć nie dało się szkód wyrządzonych naturze. Odbudowa lasu do stanu sprzed kataklizmu zajmie kilkadziesiąt lat.
Nowy las w Rudach Raciborskich
Sprzątanie lasu trwało blisko rok, a przez kilka lat sadzono drzewa. Ze względu na niebezpieczeństwo przez długi okres czasu w niektórych rejonach nadleśnictwa nie można było się poruszać. Ustanowiono zakaz wchodzenia do lasu. Do jego odtworzenia potrzebne było kilka milionów sadzonek.
Dodajmy, żywioł nie oszczędził także mieszkańców okolicznych miejscowości – uszkodzone zostały domy, linie energetyczne i infrastruktura.
Dziś, dzięki ogromnemu wysiłkowi leśników i wielu zaangażowanych osób, po huraganie nie ma już śladu. W miejscach zniszczonych lasów rosną już piękne, wysokie młodniki, dające nadzieję na przyszłość.
Resztą zajmie się już natura.