Katowice: XIX Marsz Autonomii przeszedł ulicami Katowic. Kilkaset osób

- Najważniejsze: autonomia to nie skrajność. Niech nasi przeciwnicy nie straszą, że jest to coś złego. Właśnie autonomia to jest rozwój tego regionu, rozwój Górnego Śląska. Autonomia jest dla wszystkich mieszkańców. Obojętnie jakiej nacyi oni są - wołał przed wyruszeniem marszu Peter Langer ze Ślonskij Ferajny.

- Fana momy, godka momy, a heimatu nie oddomy – skandowali uczestnicy marszu. To hasło znalazło się również na niesionych przez nich transparentach. Demonstranci mieli śląskie flagi i balony w jej kolorach – żółtym i niebieskim, koszulki w śląskich barwach czy np. z napisem: „Jo je Ślonzok”. Wielu śląskie barwy miało też wymalowane na twarzach, niektórzy byli ubrani w tradycyjne śląskie stroje.

Tegoroczny marsz przeszedł zmienioną w stosunku do poprzednich trasą. Wcześniej wiodła ulicami Katowic z placu Wolności z metą na placu Sejmu Śląskiego. Tym razem plac był miejscem zbiórki, następnie uczestnicy wyruszyli w kierunku parku Powstańców Śląskich.

Organizatorzy zapowiadali, że tegoroczna edycja będzie dalej od polityki niż dotychczas. Wydarzenie pomyślano jako rodzinny piknik.

– Zmiana wynika z refleksji nad tym, co się dzieje w Polsce. Ludzie są przytłoczeni temperaturą sporu i agresją w życiu publicznym. Chcemy dać trochę wytchnienia, niech śląskość kojarzy z czymś, co niekoniecznie musi być śmiertelnie poważne. Niech kojarzy się z rodziną, relaksem, wspólnotowością – wyjaśnił Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska.

– To po części lifting, po części powrót do korzeni, bo Marsz Autonomii od początku był planowany jako wydarzenie piknikowe, rodzinne. W ostatnich latach odbieraliśmy sygnały, że gdzieś ten charakter trochę się zatraca, więc postanowiliśmy wrócić do pierwotnej idei – dodał w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".

Marsz Autonomii odbywa się w Katowicach od 2007 r. w soboty przypadające blisko 15 lipca. Tego dnia w 1920 r. uchwalono Statut Organiczny Woj. Śląskiego, nadający regionowi przedwojenną autonomię.