Kęty: Koniec z podrzucaniem odpadów spoza gminy do PSZOK
Ważnym elementem polityki śmieciowej, jest segregacja odpadów, bo właśnie wtedy mieszkańcy ponoszą niższe opłaty za wywóz nieczystości (35 zł, a przy braku segregacji jest to 70 zł). Jednak okazuje się, że kęcki PSZOK jest łakomym kąskiem dla mieszkańców spoza gminy.
- Zdarzyły się przypadki, że mieszkańcy spoza gminy Kęty, czy nawet firmy, starały się nam wcisnąć swoje odpady. Zostało to jednak w porę wychwycone. Nie będę ujawniał zasad działania usiłujących nam "podrzucić" swoje odpady, żeby w ten sposób nie nakręcać poszukiwania nowych sposobów przez potencjalnych "klientów", a już mamy pewien zasób wiedzy działań na PSZOK - wyjawia burmistrz Kęt Marcin Śliwa, który stwierdził, że nie tak dawno jedna z firm spod Oświęcimia próbowała oddać w Kętach odpady elektryczne.
Kontrole zapewne pomogą w uszczelnieniu napływu odpadów spoza gminy Kęty, ale może lepiej wprowadzić rozwiązania sprawdzone w innych miastach, jak choćby w Oświęcimiu, gdzie warunkiem oddania odpadów do PSZOK jest wyrobienie specjalnej karty, którą poprzedza wypełnienie ankiety z podaniem adresu zamieszkania, liczby osób zameldowanych pod wskazanym adresem, bo na tej podstawie obliczana jest możliwość oddania określonej wartości gruzu, w kilogramach na osobę rocznie.
- Docelowo w Kętach też zapewne wprowadzimy dla mieszkańców kartę PSZOK, uprawniającą do oddania odpadów. Wierzę, że to tylko kwestia czasu - uważa burmistrz.
W Kętach bulwersująca sprawa odpadów tekstylnych
Ostatnio w Kętach dużo mówi się o odpadach tekstylnych, których mieszkańcy mają obowiązek segregowania od 2025 roku. Wiadomo, że mieszkańcy pozbywają się tych odpadów w pojemnikach dla firm świadczących pomoc charytatywną, a do takich kontenerów powinno się wrzucać czystą odzież, do przekazania potrzebującym. Nic dziwnego, że firmy pomocowe "zwijają" swoje kontenery.
- Na dzisiaj sytuacja wygląda tak, że odpady tekstylne mieszkańcy muszą osobiście dostarczyć do PSZOK. Planujemy ich odbiory w czasie sezonowej zbiórki odpadów wielkogabarytowych - ujawnia burmistrz Kęt, zaznaczając, że obecne stawki powinny się utrzymać, chyba, że nastąpi jakiś gwałtowny i długoterminowy wzrost "produkcji" śmieci przez mieszkańców.