Kierowca z Bielska-Białej spowodował we Włoszech śmiertelny wypadek. Nie żyją dwie młode kobiety
Kierowca z Bielska-Białej śmiertelnie potrącił dwie kobiety
Ta tragedia wstrząsnęła Włochami. Doszło do niej w sobotę, 20 września, w Lombardii na północy kraju. Wieczorem trzy młode Włoszki postanowiły wybrać się na popularny w ich regionie festyn. Do miasteczka Brivio przyjechały samochodem, zostawiły auto na parkingu i szły gęsiego poboczem do centrum miejscowości.
W pewnym pewnym momencie wjechał w nie - jak podaje portal La Provincia Unica TV - volkswagen caddy na polskich numerach rejestracyjnych, prowadzony przez 34-letniego mężczyznę, który przyjechał do Włoch odebrać motocykl. W wyniku wypadku dwie 21-latki, przyjaciółki Giorgia i Milena zginęły na miejscu. Ich koleżanka Chiara, która szła nieco z tyłu, cudem uniknęła śmierci.
Podczas przesłuchania mężczyzna powiedział śledczym, że jechał źle oświetloną drogą, w pewnym momencie został oślepiony przez światła nadjeżdżającego samochodu. Chcąc uniknąć zderzenia, odbił w bok i wówczas doszło do tragedii.
- 34-latek , który natychmiast zatrzymał się i próbował pomóc dwóm dziewczynkom, uzyskał pozytywny wynik testu na obecność kannabinoidów - informował dziennik Il Giorno.
Włoskie media donoszą, że mężczyzna przebywa obecnie w więzieniu pod zarzutem podwójnego zabójstwa drogowego, dodatkowo zaostrzonego prowadzeniem pojazdu pod wpływem narkotyków, po tym jak w pierwszym teście przeprowadzonym bezpośrednio po zdarzeniu wykryto u niego obecność marihuany (kolejne badania tego nie potwierdziły).
- 34-latek przeszedł w szpitalu dalsze badania, aby potwierdzić obecność narkotyku we krwi i w jakiej ilości - podał portal La Provincia Unica TV, dodając, że może to mieść kluczowe znaczenie dla wyniku procesu.
Włoscy dziennikarze ustalili, że 34-latek jest zawodowym kierowcą, był już dwa razy we Włoszech. Grozi mu do 14 lat więzienia.