Klimkówka: Plażowicze nie rezygnują z Klimkówki! Na wyschniętym dnie korzystają z kąpieli słonecznych, albo spacerują. Tylko śmiałkowie wchodzą do wody
Na parkingu od rana wciąż przybywa samochodów głównie z Gorlic, ale też z jasielskiego, tarnowskiego, nowosądeckiego, rzeszowskiego, krakowskiego, czyli z połowy Małopolski i Podkarpacia. Jedni by poplażować na wyschniętym dnie wciąż znikającego zbiornika, inni, by pospacerować wśród szuwarów, które wyrosły w miejscu plaż.
Choć nad Klimkówką działa Stanica Wodna prowadzona przez gminę Ropa oraz WOPR-ówka i posterunek wodny, strzeżonego kąpieliska w tym sezonie nie ma. Zwykle funkcjonowało od 1 lipca funkcjonuje na konkretnej działce, dzierżawionej od Wód Polskich przez Gminę Ropa, ale dzisiaj to miejsce jest kilkadziesiąt metrów od lustra wody, a odsłoniętą przestrzeń zaczęła porastać trawa.
W tych szuwarach plażowicze rozłożyli koce, leżaki i namioty. Jedni opalają się na plażach kompaktowych, inni wylegują w cieniu. Nie brakuje jednak takich, którzy spacerują tuż przy linii brzegowej, a nawet próbują wchodzić do wody. Co więcej pozwalają na to na prawdę małym dzieciom. Rozważni wypływają wpław w głąb jeziora, ale z uczepioną do ciała pomarańczową boją. Taflę cały czas patrolują WOPR-owcy.
Ze sprzętem pływackim nad wodę przeniosła się wypożyczalnia. Można wiec skorzystać z rowerków wodnych i kajaków. Działa mała gastronomia.