Kobieta, która porwała helikopter, by uwolnić męża z więzienia
To nie jest scenariusz filmowy, lecz prawdziwa historia, która wstrząsnęła Francją. W 1986 roku Nadine Vaujour nauczyła się pilotować helikopter tylko po to, by w biały dzień wyciągnąć swojego męża z jednego z najpilniej strzeżonych więzień w Paryżu. Jak wyglądała ta spektakularna akcja?
Geneza planu ucieczki
Wiosną 1986 roku francuska opinia publiczna żyła sensacyjną wiadomością o ucieczce z więzienia La Santé w Paryżu. Michel Vaujour, skazany na 18 lat pozbawienia wolności za napady z bronią w ręku i próbę zabójstwa policjanta, był już wtedy postacią znaną z licznych prób ucieczek i brawurowych przestępstw. Jego życie od najmłodszych lat naznaczone było konfliktami z prawem. Pierwszy raz trafił za kratki jako nastolatek, a do 1986 roku był już dziesięciokrotnie aresztowany i kilkukrotnie uciekał z różnych zakładów karnych.
Jednak to nie Michel był głównym bohaterem tej historii, lecz jego żona Nadine. Kobieta, która – jak sama przyznała po latach – "nie mogła patrzeć, jak miłość jej życia gnije za kratami", postanowiła działać.
Już w 1983 roku, gdy Michel ponownie trafił do więzienia, Nadine zaczęła układać plan, który miał przejść do historii. Zdecydowała się nauczyć pilotować helikopter, choć wcześniej nie miała żadnego doświadczenia w lotnictwie. Zapisując się na kurs pod przybranym nazwiskiem, przez trzy lata regularnie pobierała lekcje, wynajmowała śmigłowce i ćwiczyła manewry, nie wzbudzając podejrzeń instruktorów ani właścicieli wypożyczalni.
W tym czasie Michel, odsiadując wyrok w La Santé, również nie próżnował. Wspólnie z innym więźniem, Pierre’em Hernandezem, analizował rozkład więzienia, rutynę strażników i szukał sposobu na dotarcie na dach. Kluczowym elementem planu była atrapa broni – Michelowi udało się przemycić do celi plastikową imitację pistoletu, którą pomalował na czarno, oraz kilka owoców, które pomalował na zielono, aby przypominały granaty.
Przygotowania do lotu
Nadine Vaujour nie była typową "żoną gangstera". Właściciel wypożyczalni śmigłowców w podparyskim Saint-Cyr wspominał później, że Nadine była "niewysoką, wysportowaną kobietą, która płaciła zawsze gotówką i nie wzbudzała żadnych podejrzeń".
Kobieta regularnie wynajmowała ten sam helikopter Alouette II, płacąc ok. 2200 franków za godzinę lotu. W ciągu kilku miesięcy przed ucieczką pojawiała się na lotnisku co dwa tygodnie, czasem sama, czasem z pasażerami. Dzięki temu, gdy 26 maja 1986 roku pojawiła się na lotnisku z zamiarem wynajęcia śmigłowca, nikt nie miał wątpliwości co do jej umiejętności i intencji.
Tymczasem w więzieniu La Santé Michel i Pierre Hernandez przygotowywali się do akcji. Michel przemycał notatki od Nadine, ukryte w domowych wypiekach, które żona przynosiła podczas wizyt. W marcu 1986 roku Nadine przekazała mu kartkę z dokładną datą i godziną planowanej ucieczki. Wszystko było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach – od momentu wejścia na dach, przez sygnały świetlne, po miejsce lądowania śmigłowca.
Dzień wielkiej ucieczki
26 maja 1986 roku, godzina 10:30. Nad Paryżem świeciło słońce, a ruch uliczny jak zwykle był intensywny. Nadine wystartowała z lotniska Saint-Cyr, ignorując ostrzeżenia radiowe o zbyt niskim pułapie lotu. Lecąc nad centrum miasta, skierowała się prosto nad więzienie La Santé. W tym samym czasie Michel i Pierre, uzbrojeni w atrapę broni i "granaty" zrobione z pomalowanych na zielono nektarynek, wymusili na strażnikach otwarcie drzwi na dach.
Gdy śmigłowiec zawisł nad więzieniem, wśród więźniów i strażników wybuchła panika. Michel i Pierre wybiegli na dach, chowając się za kominem przed wzrokiem strażników. Nadine opuściła linę, po której Michel wspiął się do kabiny. Pierre Hernandez w ostatniej chwili zrezygnował z ucieczki i poddał się strażnikom.
Cała akcja trwała niecałe dwie minuty. Nadine natychmiast odleciała, lądując po 15 minutach na boisku sportowym przy jednym z uniwersyteckich osiedli mieszkaniowych. Tam na zbiegów czekał już samochód.
Pościg i życie w ukryciu
Ucieczka Vaujourów była szokiem dla francuskiej policji i władz więziennych. W ciągu kilku godzin od akcji w całym kraju rozpoczęto szeroko zakrojoną obławę. Nadine i Michel wraz z córkami zniknęli bez śladu.
Przez kilka miesięcy ukrywali się w Paryżu, co uznano za szczególnie zuchwałe posunięcie – policja przeczesywała bowiem głównie prowincję i granice kraju. Małżeństwo zdołało nawet odebrać swoje dzieci spod czujnego oka policji, która obserwowała ich dom.
Jednak ich szczęście nie trwało długo. We wrześniu 1986 roku Michel, nie mogąc powstrzymać się od powrotu do przestępczego życia, wziął udział w napadzie na bank. Podczas policyjnej obławy został postrzelony w głowę i zapadł w śpiączkę. Nadine została aresztowana dzień później w kryjówce na południu Francji. Oboje trafili ponownie do więzienia – Michel otrzymał dodatkowe 17 lat, Nadine została skazana za współudział w ucieczce.
Echa w kulturze i mediach
Historia Nadine i Michela Vaujourów stała się jednym z najgłośniejszych tematów medialnych lat 80. Relacje z ucieczki pojawiły się na pierwszych stronach gazet we Francji i za granicą. Nadine okrzyknięto "francuską Bonnie", a ich wspólna akcja była porównywana do scenariuszy hollywoodzkich filmów sensacyjnych.
W kolejnych latach powstały liczne artykuły, reportaże i filmy dokumentalne poświęcone tej sprawie. Michel Vaujour stał się bohaterem filmu dokumentalnego "Ne me libérez pas, je m’en charge", w którym opowiadał o swoim życiu, przemianie duchowej i refleksjach nad przeszłością
Nadine po odbyciu wyroku wycofała się z życia publicznego. Jej dalsze losy pozostają tajemnicą. Wiadomo jedynie, że po wyjściu z więzienia unikała kontaktu z mediami i starała się wieść spokojne życie z dala od rozgłosu.