Kobylanka: Ziemniaczane żniwa. Pierogi, kopytka i sernik z ziemniaka
Koło Gospodyń Wiejskich w Kobylance świętowało Ziemniaczane Żniwa. I nie ma znaczenia, ze jest już dawno po wykopkach. Przecież ziemniak to nasza codzienność, są nawet tacy, którzy twierdzą, że be z porcji ziemniaków nie ma obiadu. Gospodynie z KGW w Kobylance poszły o krok dalej i udowodniły, że ziemniaki nadają się nie tylko na obiad, ale też na deser. W czym rzecz? Otóż idealnie sprawdzają się w... serniku. Tak, tak! W tym słodkim cieście!
O ziemniaku można mówić bez końca. Jedni lubią go w postaci purée, inni tylko jako smażone na złoty kolor. Niech podniesie rękę, kto choć raz nie jadł kopytek, klusek śląskich albo zupy ziemniaczanej. O tym, czy placki ziemniaczane lepiej smakują z cukrem czy ze śmietaną można dyskutować godzinami. Polska kuchnia nie potrafiłaby się bez niego obejść. A ile wspomnień się z nim wiąże! Wykopki u większości kojarzą się z ciężką pracą, którą wieńczył wieczór z ogniskiem i pieczonymi w nim ziemniakami. Lekko posolone smakowały najlepiej na świecie.
W Kobylance można było pokosztować wszelkich jego postaci - kopytek, w zupie gorlickiej, w zapiekance, sałatce, kopytkach i oczywiście obowiązkowo w pierogach. Jedzenie proste, ale tak smaczne, że można było jeść bez końca.