Konferencja na Politechnice Bydgoskiej. "Warto inwestować w biogazownie. Kujawsko-pomorskie ma duży potencjał"
Dlaczego warto budować biogazownie, skąd znaleźć na to pieniądze i jak przekonywać do nich lokalne społeczności, mówili eksperci podczas konferencji "Biogazownie rolnicze – agro OZE. Energia z rolnictwa", która 4 czerwca 2025 r. odbyła się na Politechnice Bydgoskiej.
W tym artykule:
4 czerwca 2025 r. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, Politechnika Bydgoska oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu zorganizowali konferencję pn. "Biogazownie rolnicze – agro OZE. Energia z rolnictwa". Odbyła się w Auditorum Novum Politechniki Bydgoskiej.
- Wzmocnienie energetyczne obszarów wiejskich jest niesamowicie istotne – podkreślał Grzegorz Boroń, prezes WFOŚiGW w Toruniu. – Mamy w tej sprawie duże zapóźnienia. Z punktu widzenia mojej instytucji, jesteśmy na początku drogi, bo zrealizowaliśmy dotąd tylko jeden wniosek, została uruchomiona tylko jedna pożyczka na biogazownię w Rypinie.
W całym kraju jest 185 biogazowni i 65 mikrobiogazowni. – Nie jest to wiele, bo potencjał surowcowy mamy porównywalny do Niemiec, gdzie funkcjonuje 10 tysięcy biogazowni – mówił Łukasz Kaliński, dyrektor Departamentu Innowacji w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa.
Inwestorzy rezygnują przez protesty społeczne
Poważną przeszkodą w powstawaniu nowych biogazowni są protesty lokalnej społeczności. – Zgłaszają się do nas często gminy i osoby, którą chcą budować biogazownie i ze względu na protesty, szukają mediatorów – wyjaśniał Łukasz Kaliński.
Pomoc zaoferował prof. Wojciech Czekała z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu:
- Często słyszymy, że inwestor rezygnuje z powodu oporu społecznego. Dlatego wcześniej trzeba podejmować konsultacje społeczne. Prowadzę współpracę z przedsiębiorcami, w ramach której wyjaśniam mieszkańcom, jak taka instalacja będzie wyglądać.
- W tej sprawie kluczowa jest edukacja – zgodziła się prof. Małgorzata Gotowska, prorektor Politechniki Bydgoskiej ds. kształcenia i spraw studenckich.
Raz w Rypinie był smród. Przez zły dobór substratów
O tym, jaki zapach unosi się w okolicach Rypina, mówił Rafał Zglinicki, prezes Biogazowni Rypin Sp. z o. o. - Doświadczyliśmy smrodu z powodu naszej niewiedzy i biedy, która nas wtedy dotknęła. Rzeczywiście, trochę nabroiliśmy. Zamiast dobrze przeprowadzić proces fermentacji, przez zły dobór substratów poszedł on w kierunku procesów gnilnych i poferment aplikowany wtedy na pola pachniał inaczej. Mieszkańcy nie byli nam wdzięczni.
Dobór substratów jest kluczowy nie tylko ze względu na odór. – Raz skorzystaliśmy ze sprawdzonego substratu, czyli świńskiej gnojowicy i okazało się, że było w niej tak duże stężenie antybiotyków, że doszło do zatrzymania procesu fermentacji. To były nieduże ilości, tylko trzy beczki, około 60 metrów sześciennych, które trafiły do 9 tys. metrów sześciennych i antybiotyki uśpiły nam proces. Biogazownie nie mogą pracować na wszystkim – dodał prezes Zglinicki.
Miasto korzysta dzięki biogazowni
Biogazownia w Rypinie produkuje ciepło dla miasta, które liczy ok. 16 tys. mieszkańców. - Latem, gdy potrzebna jest tylko woda użytkowa, 50 – 70 proc. tego ciepła pochodzi z biogazowni. I, co bardzo istotne, dzięki temu ciepłu Rypin obniżył emisję dwutlenku węgla, dla miasta są to duże oszczędności.
Jednak budowa biogazowni to bardzo droga inwestycja w porównaniu wiatrakami czy fotowoltaiką. - Otrzymaliśmy prawie 16 mln zł wsparcia, a wydaliśmy ponad 30 mln zł. Bez kredytu, nie bylibyśmy w stanie sfinalizować tej inwestycji – zaznaczał Rafał Zglinicki.
Ale było warto.
– Biogazownie to najsprawniejsze źródło energii odnawialnej. Fotowoltaika ma sprawność w granicach 10 – 13 procent, wiatr – w ok. 30 procentach, a biogazownie prawie 97 procent – podkreślił prezes biogazowni w Rypinie.