Białystok: Ratownicy medyczni wyszli na ulice. Konsolidacji nie będzie. Zarząd województwa wystosował oświadczenie
- Nie będziemy konsolidować podległych nam placówek. Dziękuję związkom zawodowym za otwartość na dialog i za to, że nie dali się wciągnąć w polityczne gry, do których próbował ich namówić Artur Kosicki. Związkowcy przyszli na rozmowy sami. Kosicki chciał wejść, ale nie wszedł - i to właśnie umożliwiło nam spokojne negocjacje - mówił Łukasz Prokorym, marszałek województwa podlaskiego i dodał: - Będą tworzone programy naprawcze dedykowane pojedynczym szpitalom. W pierwszej kolejności będzie to szpital wojewódzki w Białymstoku i szpital w Choroszczy.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Waldemar Kwaterski, przewodniczący komisji zdrowia i dyrektor szpitala powiatowego w Sejnach:
- Zdrowie nie powinno być przedmiotem politycznych rozgrywek. Temat nie zniknął, problem szpitala wojewódzkiego nadal istnieje i jest to poważne wyzwanie. Dobrze się stało, że te rozmowy się odbyły. Przed nami trudna praca.
Jednocześnie zarząd województwa zapewnił, że podejmuje i będzie podejmował dalsze działania mające na celu rozwój szpitali, w tym dalsze pozyskiwanie środków zewnętrznych.
Protest i sesja sejmiku z opóźnieniem
Wcześniej emocji nie brakowało. Do Białegostoku przyjechali także przedstawiciele ratowników medycznych z Suwałk, Łomży, a nawet Katowic i Lublina, którzy nie chcą, by sytuacja z Podlasia powtórzyła się w ich regionach. Wszyscy walczą o to, by stacje pogotowia ratunkowego pozostały samodzielnymi, niezależnymi placówkami.
Posiedzenie podlaskiego sejmiku, zaplanowane na godzinę 10.00, rozpoczęło się z dwugodzinnym opóźnieniem, a następnie zostało przerwane. Radni PiS wnioskowali o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego konsolidacji szpitali. Przewodniczący sejmiku Cezary Cieślukowski nie chciał się na to zgodzić. Obecni na sali ratownicy i pracownicy pogotowia głośno reagowali, skandując "Hańba!" i "Brak zgody na połączenie".
Konsolidacja placówek medycznych w Białymstoku, Suwałkach i Łomży. Decyzja jeszcze nie zapadła, a ratownicy już protestują
Dramatyczna różnica w finansach
Radni PiS przed sesją zorganizowali konferencję prasową, na której zapowiedzieli, że będą domagać się od zarządu województwa pełnych informacji o planach konsolidacji. Złożyli też projekt stanowiska sejmiku wyrażającego sprzeciw wobec tych planów.
- Nie ma zgody na działania, które budzą tak ogromny sprzeciw społeczny, zagrażają stabilności systemu ratownictwa i mogą osłabić szpitale w kluczowych miastach regionu - mówił szef klubu radnych PiS Artur Kosicki.
Radni zwracali uwagę na drastyczną różnicę w sytuacji finansowej łączonych jednostek. Pogotowie ratunkowe w pierwszych dziewięciu miesiącach bieżącego roku wypracowało ponad 9 milionów złotych zysku netto. Tymczasem suma zobowiązań finansowych szpitala wojewódzkiego to około 280 milionów złotych, w tym 105 milionów złotych kredytów długoterminowych.
- Jeżeli dojdzie do tego połączenia, będzie to, czego obawiają się pracownicy wojewódzkiej stacji pogotowia w Białymstoku. Jeżeli teraz mamy zadłużony szpital wojewódzki i w dobrej kondycji finansowej pogotowie, będziemy mieć zadłużony szpital i zadłużone pogotowie - mówił radny.
Konsolidacja podlaskich placówek medycznych. Ciąg dalszy kontrowersji
Zobowiązania wzrosły dwukrotnie
Według danych przedstawionych przez radnych opozycji, ogólne zobowiązania wszystkich jednostek ochrony zdrowia w województwie podlaskim przekraczają już 700 milionów złotych. Dla porównania - w tym samym okresie roku 2024 było to 500 milionów złotych.
- Tylko przez rok nasze jednostki ochrony zdrowia wypracowały 200 milionów zobowiązań. Takich rzeczy jeszcze nie było w historii samorządu województwa podlaskiego - mówił Artur Kosicki.
Zwiazkowcy: "Nie psujcie tego, co zbudowaliśmy". Zarząd: "Nie będziemy".
Mariusz Pomińkowski, wiceprzewodniczący związków zawodowych Solidarność wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Łomży, pracujący w pogotowiu od ponad 30 lat, apelował do władz województwa:
- Były momenty, że nie mieliśmy na sprzęt, nie mieliśmy pieniędzy na nic. Z trudem wstaliśmy z kolan. Nasza wojewódzka stacja w Łomży, jak również białostocka i suwalska, funkcjonują dziś na wysokim poziomie. Nie psujcie tego, serdecznie was proszę - mówił.
Wojciech Rogalewski, przedstawiciel związków zawodowych, wyraził zadowolenie z możliwości przedstawienia stanowiska zarządowi województwa oraz z podjętej przez niego decyzji.
- Do tej pory nikt z nami nie rozmawiał, nikt nie pytał nas o zdanie. Powiedzieliśmy głośno i wyraźnie, że sprzeciwiamy się konsolidacji. Nie wyraziliśmy zgody, aby długi szpitali pogorszyły funkcjonowanie pogotowia - powiedział. - Wygrało zdrowie i to bardzo dobra decyzja zarządu. Czujemy dziś ulgę i satysfakcję. Wreszcie odbyła się merytoryczna rozmowa.
Pięć placówek pod lupą