Kotowo: Szkolne przyjaźnie nie przemijają. Absolwenci Technikum Rolniczego spotkali się po 25 latach
Spotkanie rozpoczęło się od odczytania listy obecności - dokładnie tak, jak niegdyś na lekcjach. To prosty, ale niezwykle wzruszający gest, który od razu przeniósł wszystkich do czasów młodości. Z dawnej 37-osobowej klasy w piątkowej uroczystości wzięło udział 26 absolwentów. Pozostali nie mogli w niej uczestniczyć z różnych powodów, jednak myślami byli wspólnie ze swoimi koleżankami i kolegami.
"Zawarliśmy przyjaźnie, które trwają do dziś"
Wśród zgromadzonych nie mogło zabraknąć wyjątkowego gościa - ówczesnego dyrektora szkoły i wychowawcy klasy, Bernarda Krupki. Absolwenci przygotowali piękne podziękowania za wspólnie spędzone lata w Kotowie, wspierającą opiekę i cenne wskazówki, które towarzyszą im w dorosłym życiu. Wśród upominków, które przekazano dawnemu wychowawcy, znalazł się m.in. rysunek budynku szkoły przygotowany własnoręcznie przez córkę jednej z absolwentek.
- Spotykamy się po 25 latach jako absolwenci naszej jedynej, niepowtarzalnej i cudownej pałacowej szkoły w Kotowie. Szkoła, niestety, nie działa już w takiej wersji, jaką znaliśmy, ale mamy ją w naszej pamięci - te zakamarki, małe klasy, internat, stołówkę, sklepik... Bardzo dziękuję naszemu wychowawcy za wzięcie nas pod skrzydła. (...) Docieraliśmy się i poznawaliśmy przez pięć lat technikum. Zawarliśmy przyjaźnie, które trwają do dziś. Mamy nawet klasowe małżeństwo - podkreślała Kinga Frąckowiak, główna organizatorka piątkowego spotkania.
"Nauczyliśmy się w tej szkole prawdziwego życia"
Nie brakowało wspomnień, które wzbudziły całe mnóstwo wzruszeń i radości.
- Jeden z naszych nauczycieli obawiał się, że nasza wiedza, jak orły, ucieknie przez okno, dlatego zawsze pilnował, żeby okna były zamknięte. Nauczyliśmy się w tej szkole prawdziwego życia - grabiliśmy liście, wybieraliśmy ziemniaki, doiliśmy krowy. (...) Nasz wychowawca nieraz miał z nami twardy orzech do zgryzienia i nieraz mu podpadliśmy, ale nie zostawiał nas samych - wspierał nas, wierzył w nas, za co serdecznie dziękujemy - mówiła Kinga Frąckowiak.
Absolwenci wznieśli wspólny toast, a rozmowy i wspomnienia trwały przez wiele godzin. Było to drugie takie spotkanie i z pewnością nie ostatnie.