Lekarz kazał mu pić. Najsłynniejsza recepta lekarska XX wieku
Prohibicja w USA była dla wielu przekleństwem, ale dla Churchilla – wyzwaniem. Po poważnym wypadku w Nowym Jorku brytyjski polityk zdobył dokument, który pozwolił mu legalnie korzystać z alkoholu w czasach, gdy inni musieli się ukrywać. Jak tego dokonał?
Wypadek Churchilla
W grudniu 1931 roku Winston Churchill przybył do Nowego Jorku na cykl wykładów, które miały podreperować jego finanse po krachu giełdowym. 13 grudnia około godziny 22:30, próbując odnaleźć dom finansisty Bernarda Barucha, wysiadł z taksówki na Piątej Alei między 76. a 77. ulicą. Zapomniał, że w USA ruch odbywa się po prawej stronie i spojrzał tylko w lewo – został potrącony przez samochód prowadzony przez Edwarda Cantasano, który jechał z prędkością ok. 35 mil na godzinę.
Churchill doznał poważnych obrażeń: głębokiego rozcięcia głowy, złamanego nosa, dwóch złamanych żeber, licznych stłuczeń i wstrząsu mózgu. Trafił do szpitala Lenox Hill Hospital, gdzie opiekę nad nim przejął dr Otto Pickhardt.
Rekonwalescencja i nietypowa terapia
Churchill spędził w szpitalu dwa tygodnie, walcząc nie tylko z bólem, ale i z amerykańską prohibicją. W USA od 1920 roku obowiązywał zakaz produkcji, sprzedaży i konsumpcji alkoholu, a wyjątki dotyczyły głównie celów religijnych i medycznych.
Churchill, który był znany z zamiłowania do whisky i szampana, szybko odczuł skutki "suchych" przepisów. Po wyjściu ze szpitala wyjechał na rekonwalescencję na Bahamy, lecz wciąż musiał zmierzyć się z ograniczeniami podczas powrotu do Nowego Jorku i wznowienia wykładów.
W styczniu 1932 roku dr Otto Pickhardt wystawił Churchillowi słynną notatkę lekarską, która brzmiała:
"Niniejszym zaświadcza się, że rekonwalescencja po wypadku Winstona S. Churchilla wymaga użycia napojów alkoholowych, szczególnie podczas posiłków. Ilość jest naturalnie nieokreślona, ale minimalne zapotrzebowanie wynosi 250 mililitrów".
Taka recepta dawała Churchillowi legalny dostęp do alkoholu w USA, mimo trwającej prohibicji.
Alkohol "na receptę"
Prohibicja w Stanach Zjednoczonych (1920–1933) była okresem, w którym alkohol był oficjalnie zakazany, ale praktyka pokazała, że Amerykanie znaleźli wiele sposobów na obejście prawa. Jednym z najpopularniejszych była właśnie "medyczna" recepta na alkohol.
Lekarze mogli wystawiać takie dokumenty na leczenie różnych dolegliwości – od anemii po sercowe dolegliwości. Szacuje się, że w latach 20. XX wieku lekarze wypisywali nawet 11 milionów recept rocznie, a w aptekach można było legalnie kupić do jednej pinty alkoholu co 10 dni na podstawie takiego zaświadczenia. W samym 1921 roku ponad 15 000 lekarzy i 57 000 farmaceutów otrzymało licencje na przepisywanie i wydawanie alkoholu.
System ten był powszechnie nadużywany – lekarze i farmaceuci dorabiali na sprzedaży recept, a inspekcje były rzadkie i pobłażliwe. W 1931 roku wykryto, że 400 farmaceutów i 1000 lekarzy sprzedawało podpisane blankiety przestępcom, a kary były symboliczne – najczęściej 50 dolarów grzywny.
Churchill i jego "medyczny wyjątek"
Notatka dr Pickhardta stała się jednym z najbardziej znanych dokumentów epoki prohibicji. Churchill, który był znany z poczucia humoru i dystansu do siebie, nie ukrywał, że korzysta z "przywileju". Często żartował z Amerykanów, że jego zdrowie wymaga regularnego spożywania alkoholu.
Wspominał, że minimalna dawka 250 ml to "ledwie początek", a ilość powinna być "nieokreślona", co pozwalało mu legalnie zamawiać whisky, gin czy szampana w hotelach i restauracjach.
Jego przypadek stał się symbolem absurdu prohibicji. Prasa i opinia publiczna komentowały, że prawo, które można tak łatwo obejść, nie ma sensu. Churchill sam pisał o tym w swoich wspomnieniach z podróży po USA, podkreślając, że "nie zamierzał narażać zdrowia przez niepotrzebną abstynencję".
Kulisy nowojorskiej przygody
Churchill, mimo poważnych obrażeń, już w lutym 1932 roku wznowił trasę wykładów, choć w ograniczonym zakresie. W korespondencji z dr Pickhardtem pisał o bólach pleców, problemach ze snem i osłabieniu, ale z czasem odzyskał pełnię sił.
W marcu 1932 roku wrócił do Anglii, a w kolejnych latach wielokrotnie wspominał "nowojorską przygodę" jako jedno z najbardziej dramatycznych, ale i pouczających doświadczeń w życiu.
Warto nadmienić, że Churchill zachował kontakt z dr Pickhardtem przez wiele lat, a ich korespondencja przetrwała jako cenny dokument historyczny. Sam lekarz prosił Churchilla o zgodę na wykorzystanie jego relacji z wypadku w materiałach promocyjnych szpitala Lenox Hill.