Łódź: Wypchnął przez okno byłą partnerkę. Ruszył proces
Oskarżony to 28-letni Damian K. Odpowiadając na pytania sądu oznajmił, że był już karany, ma wykształcenie podstawowe, jest bez zawodu i ostatnio pracował w firmie budowlanej. Prokuratura zarzuca mu usiłowanie zabójstwa poprzez wypchnięcie przez okno swojej byłej partnerki Aleksandry Ś.
Oskarżony: Puściła moje ręce i skoczyła
Podczas rozprawy 28-latek nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że po awanturze i szamotaninie Aleksandra najpierw znalazła się na parapecie wewnętrznym, a potem na zewnętrznym. Oskarżony miał prosić kobietę, aby wróciła do mieszkania, ale ta go nie posłuchała. W pewnym momencie doszło do sytuacji, że on trzymał Aleksandrę za ręce, ale ona się puściła i skoczyła. W tym czasie w mieszkaniu przebywała - leżała na tapczanie - ich roczna córeczka.
"To psuje politykę". Jerzy Buzek wskazuje na konieczne zmiany
Oskarżony chwycił ją za głowę i ją popchnął
Do dramatycznych wydarzeń doszło 27 kwietnia tego roku w kamienicy przy ul. Grabowej w Łodzi na Górnej. Według prokuratury, 29-letnia kobieta przebywała w mieszkaniu jej byłego 28-letniego konkubenta. Kiedy ona przechodziła koło okna w mieszkaniu na pierwszym piętrze, on zagroził, że ją zabije, jeśli nie wróci do niego. Gdy 28-latek spotkał się odmową, zaatakował byłą partnerkę.
Oskarżony złapał pokrzywdzoną za ramiona i wystawił jej głowę za otwarte okno. Następnie w wyniku szarpania kobieta znalazła się na parapecie po zewnętrznej stronie. Wtedy oskarżony zamknął dolne skrzydła okna, otworzył jego górną część, chwycił pokrzywdzoną za głowę i popchnął ją. Skutku śmiertelnego udało się uniknąć z tego powodu, iż w trakcie spadania kobieta zahaczyła o gałąź pobliskiego drzewa, co zamortyzowało upadek - zaznacza Paweł Jasiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Według śledczych, napastnik zabrał dziecko i uciekł, zaś poturbowana kobieta trafiła do szpitala. Wkrótce 28-latek został zatrzymany przez policjantów.