Lubelskie: Utonięć było mniej, jednak tragedii nie brakowało. Policja podsumowała wypadki nad wodą
Rekordowo mało utonięć
Podczas tegorocznych wakacji na terenie woj. lubelskiego utonęło 7 osób - dwie kobiety i pięciu mężczyzn. Najmłodszą ofiarą wody był 16-latek z pow. puławskiego, który stracił życie 3 lipca w Baranowie.
Młody mężczyzna pływał w Wieprzu wraz z 19-letnim kolegą. W pewnym momencie porwał go nurt rzeki. Jak ustalili policjanci, starszy kolega próbował mu pomóc, ale on również zaczął się topić.
- Ratując siebie, wydostał się na brzeg i natychmiast powiadomił służby, a następnie chodząc wzdłuż brzegu, próbował zlokalizować kolegę, lecz nigdzie go nie zauważył.
Ratownicy zauważyli jego dryfujące ciało około 200 metrów od miejsca gdzie wszedł do wody.
- Po wydostaniu poszkodowanego na brzeg natychmiast podjęto czynności resuscytacyjne, które kontynuowano na pokładzie śmigłowca - informowała kom. Ewa Rejn-Kozak z KMP w Chełmie.
Następnie śmigłowcem LPR przetransportowano poszkodowanego do szpitala w Lublinie. Niestety, w szpitalu zmarł. Decyzją prokuratora jego ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych.
Najstarszą ofiarą wody na Lubelszczyźnie był 72-letni wędkarz z pow. włodawskiego, który utonął pod koniec lipca.
Mieszkańca Warszawy wczesnym rankiem 30 lipca wyjechał rowerem na ryby w okolice jeziora Łukie w miejscowości Zawadówka. Gdy nie wracał przez wiele godzin i nie odpowiadał na telefon, zaniepokojeni bliscy zawiadomili służby.
Akwen przeszukiwano przy użyciu łodzi, a teren monitorowano z powietrza przy pomocy dronów. Niestety, działania zakończyły się tragicznie - dzień później z jeziora wydobyto ciało zaginionego mężczyzny.
Minuty od tragedii
- Mieliśmy kilka przypadków, w których ratowaliśmy życie osobom będącym na wodzie - podkreśla podinsp. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
W Lublinie policjanci z posterunku wodnego nad Zalewem Zemborzyckim ratowali kobietę, która znajdowała się w odległości ok. 150 metrów od brzegu. Nie radziła sobie z utrzymaniem się na powierzchni, krztusiła się i widocznie opadała z sił. Była ubrana w długą sukienkę, co dodatkowo utrudniało jej poruszanie się w wodzie. Jak się okazało była pijana.
Skrajną nieodpowiedzialnością wykazały się również dwie kobiety z pow. zamojskiego, które w ubiegłym tygodniu wypłynęły łódką na staw. Na pokładzie znajdowało się również 2,5 roczne dziecko.
- W trakcie pływania postanowiły zebrać wodną roślinność. Wówczas doszło do wywrócenia się łódki. Kobiety zaczęły krzyczeć i wzywać pomocy. Usłyszał to 8-letni syn jednej z kobiet, który szybko powiadomił ojca oraz poprosił napotkanego nastolatka o zadzwonienia na numer alarmowy 112. Ojciec chłopca przed przybyciem służb, wskoczył do wody, dotarł do kobiet i z wody na przewróconą łódkę wydostał dziecko - opisywała podkom. Dorota Krukowska-Bubiło z KMP w Zamościu.
Obie kobiety były nietrzeźwe.
Zimne lato uratowało życia?
- Jeżeli popatrzymy na statystykę, to jest to najmniejsza liczba ofiar wody, jaka była w ostatnich latach. W ubiegłym sezonie było to dziesięć ofiar. Cieszymy się więc z tendencji spadkowej, natomiast mamy w pełni świadomość tego, że jest to poniekąd także efekt tego, że lato nie było zbyt upalne i słoneczne, co powodowało, że liczba osób kąpiących się była dużo, dużo mniejsza - podkreśla podinspektor Fijołek.
Do zapewnienia bezpieczeństwa osób wypoczywających nad wodą w okresie wakacji lubelska policja skierowała dodatkowe patrole Oddziału Prewencji Policji -100 policjantów na stałe oraz doraźnie 40 funkcjonariuszy.
- Do października będzie też działał nasz wodny posterunek nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie - przypomina Fijołek.
Dodatkowo policjanci przeprowadzili sześćdziesiąt badań profilaktycznych a także sprawdzali obiekty, w których były organizowane kolonie czy obozy dla dzieci.
- Na terenie naszego regionu odbyło się 40 obozów harcerskich z łączną liczbą uczestników sięgającą ok. 1,5 tysiąca osób. W kilku przypadkach pomagaliśmy w przeniesieniu obozów do placówek szkolnych ze względu pogarszające się warunki pogodowe - dodaje podinspektor.
I podsumowuje.
- Wypoczynek letni, głównie nad wodą, był dużo bardziej spokojny niż w latach poprzednich.