Lublin: Nowy festiwal literacki w mieście. "Lublin ma swój czakram" i ambitne plany
Trzeba się nacierpieć
Rafał Rutkowski jest kierownikiem Księgarni Dosłownej znajdującej się w Centrum Kultury w Lublinie. Wraz z zespołem, w którym są także Magdalena Łuczyn, Magdalena Krasuska, Sara Akram, Maciej Tuora, Bartosz Wójcik i Paweł Hadrian, tworzy nowy festiwal na literackiej mapie kraju – Lublin Miasto Literatury.
Wydarzenie będzie stało na czterech nogach: poezji, prozie, przekładach/literaturze międzynarodowej i non fiction. Z lubelskimi fanami i fankami dobrej literatury przyjadą spotkać się osoby autorskie najważniejszych książek z każdej z tych dziedzin, m.in. Małgorzata Lebda, Joanna Kuciel-Frydryszak, Mariusz Szczygieł i Jerzy Jarniewicz.
– Zależało nam, żeby festiwal był wszechstronny. Żeby królował tu pluralizm estetyczny i tematyczny – podkreśla Rutkowski.
Na ogłoszenie programu będziemy musieli trochę poczekać. To, co wiadomo – poza kilkoma nazwiskami osób, z którymi odbędą się spotkania autorskie – to że przestrzenią imprezy będzie Centrum Kultury. Zostanie tam m.in wygospodarowany "dziki" kącik literacki dla dzieci. W programie nie zabraknie też slamu poetyckiego i warsztatów, a całemu wydarzeniu przyświeca hasło "Rozmowa jest początkiem literatury".
– Żeby czuć przyjemność z literatury, trzeba trochę pocierpieć, bo trzeba nauczyć się czytać, a później jeszcze nauczyć się tego wina smakować. Uważam, że jest ona jedyną drogą, żeby otworzyć się na ludzi i rozwinąć społeczeństwo, żeby było bardziej inteligentne, bardziej wrażliwe i bardziej czułe na piękno, które bez wątpienia właśnie w literaturze ma swój matecznik. Są bardzo ważni autorzy i autorki, tak jak np. Joanna Kuciel-Frydryszak z głośną książką "Chłopki", która pokazuje, że literatura odgaduje nas samych, rozwiązuje kompleksy i pokazuje, kim jesteśmy. Chociażby obcowanie z taką literaturą, która jest o nas samych i naszej historii, daje nam poczucie stąpania po naszej ziemi. To też jest ważną częścią naszego festiwalu – pokazywać człowiekowi, że jest człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mu obce. A literatura jest czymś ludzkim totalnie – uważa Rutkowski.
Lublin wart jest nagrody
– Tak naprawdę wszystko zaczęło się od marzenia o tym, żeby Lublin miał nagrodę literacką – tak jak jest to w wielu innych polskich miastach. No a przy nagrodzie dobrze, żeby był festiwal – twierdzi Rutkowski.
Osobom z nosami w książkach nie trzeba też zbyt dokładnie przedstawiać kapituły Nagrody Lublin Miasto Literatury, w której zasiada Agnieszka Budnik (twórczyni podkastu Raport z literatury), Olga Drenda (pisarka, dziennikarka, tłumaczka), Iwona Hofman (medioznawczyni i politolożka z UMCS), Piotr Paziński (pisarz, krytyk literacki i tłumacz) i Marcin Wroński (pisarz, autor retro kryminałów). To do nich należeć będzie decyzja o tym, kto dostanie główne wyróżnienie, czyli 20 tys. zł. Już jednak wiadomo, że każda z nominowanych osób dostanie 5 tys. zł.
– Kapituła różnorodna i wyjątkowa. Zasięgnąłem języka osób pracujących przy różnych festiwalach w Polsce i dostałem opinie, że ta kapituła nieźle wygląda i że na tych nazwiskach możemy zbudować nową jakość przyznawania nagrody – podkreśla.
Według niego, Lublin powinien być ważnym punktem na mapie Polski, bo... ma swój czakram.
– Przede wszystkim wielkie miasta budowane są na czakramach i Lublin również ma swój czakram: ogromną twórczą energię, jest tutaj coś magicznego. Po drugie, nazwisk związanych z Lublinem i literaturą jest tak dużo, że aż ciarki przechodzą po plecach. Po trzecie, jak pisał Panas, dzięki geografii Lublin jest bramą. Z tym że ja chciałbym, żeby to była brama z prawdziwego zdarzenia, czyli nie tylko na wschód, ale i na zachód, północ i południe. Myślę, że to wystarczająco dużo, żeby traktować nasze miasto poważnie w tym kontekście. Z tymi czakramami to żartuję, ale może jakaś tajemnica rzeczywiście wisi w powietrzu.
Lublin Miastem Literatury UNESCO?
Rafał Rutkowski jest też jedną z osób, która angażuje się w starania o zdobycie dla Lublina tytułu "Miasta Literatury UNESCO". W całej Polsce mają go tylko dwa miasta (Kraków i Wrocław, w trakcie jest Gdańsk), a na świecie 53. Miasta Literatury UNESCO to część znacznie szerszej Sieci Miast Kreatywnych UNESCO (350 miast członkowskich). Aby dopisać do niej Lublin, trzeba m.in. udokumentować jakość, ilość i różnorodność publikacji w mieście, wagę literatury w życiu miasta i istnienie bibliotek i księgarń.
– Dostanie tego tytułu szerzej otwiera drzwi na europejski rynek książki – mówi, ale zaznacza, że jest za wcześnie na podanie większej liczby szczegółów tych starań.
Wśród planów jest także stworzenie w Lublinie rezydencji artystycznych.
– Koniecznie. To bardzo istotne, bo rezydencje artystyczne rozwijają miasto: artysta przyjeżdża i tworząc książkę, przepisuje powietrze miasta – zaznacza Rutkowski.
Na organizację festiwalu osoby organizatorskie dostały dofinansowanie w wysokości 270 tys. zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.