Stargard: To decyzja, która odmienia codzienność. Pies ze schroniska to prawdziwy skarb

To niezwykła okazja do spotkania opiekunów i ich czworonożnych podopiecznych. Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt " OTOZ Animals" ze Starogardu Gdańskiego po raz trzeci zorganizowało piknik adopciaków. Były liczne atrakcje m.in. loteria fantowa, strefa zabaw dla dzieci, spotkanie z behawiorystą. Jednak wielkie emocje wzbudzały psie historie, które zakończyły się dobrze....

Małżeństwo mieszkające w okolicach Gdyni, postanowiło zaadoptować psa ze Starogardu Gdańskiego.

- Schronisko w Gdyni przeszło całkowity remont i ma lepsze warunki niż to w Starogardzie Gdańskim. Dlatego zdecydowaliśmy się przyjechać po psa na Kociewie. Wybór był natychmiastowy. Pies był niesamowicie spokojny, ziewnął, gdy nas zobaczył. Tak narodziła się miłość od pierwszego ziewnięcia - wspomina z uśmiechem Sebastian Hojka. - Burrito, który w schronisku nosił imię Mikuś jest naszym drugim psiakiem pochodzącym ze schroniska dla bezdomnych zwierząt.

- Za jakiś czas chcemy adoptować jeszcze jednego psa - mówi Joanna Borowiec, opiekunka Burrito, który ma około 8 lat. - Chcemy, żeby miał towarzystwo. Burrito jest niesamowicie ułożony i inteligentny. Bardzo dobrze dostosowuje się do nowych sytuacji. To fantastyczny przyjaciel.

- Żona była na spacerze z dzieckiem i podbiegł do nich duży pies w typie berneńczyka. Myśleliśmy, że komuś uciekł. Zgłosiliśmy sprawę do schroniska, jednak nie znalazł się jej opiekun. Postanowiliśmy ją zaadoptować. To był pies z duszą człowieka. Bardzo cierpieliśmy po stracie Saby - mówi Ariel Kawecki, który wraz z żoną zaadoptował również Sally.

Jednak pustka w sercu została zapełniona i to w Walentynki!

- Przeglądałam Facebooka i wyświetliło mi się zdjęcie psa, który ma podobne umaszczenie do Saby. Postanowiłam dać jej dom. Otrzymała imię Sally. Na początku miałam lekkie obawy, bo Sally w domu okazała się bardziej energetyczna niż Saba. Inaczej też okazuje radość. Pierwszy raz widziałam, jak pies potrafi szczerzyć zęby z radości. Robi to na przykład, jak nas wita po powrocie do domu. To niesamowicie kochany pies - podkreśla Anna Kawecka.

Piknik adopciaków to dzień pełen wspomnień i wzruszeń.

- W schronisku pracujemy z porzuconymi zwierzętami, które potrzebują niesamowitej opieki. Piknik jest ukoronowaniem naszej pracy. Ewa Gebert prezes OTOZ Animals powtarza, że dając psu opiekę, ciepło i bezpieczeństwo zmieniamy cały jego świat. To widać dziś na pikniku. Radość i spokój u psów, które znalazły domy, miłość i bezpieczeństwo - mówi Maciej Bujny, zastępca dyrektora Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt "OTOZ Animals" w Starogardzie Gdańskim oraz behawiorysta.

Od września zwiększyła się liczba adopcji. Ten trend obserwujemy od kilu lat - mówi Maciej Bujny. - Zapraszamy wszystkich zainteresowanych przygarnięciem czworonoga, aby przyszli do schroniska i poznali psa w różnych warunkach, jak najdłuższych spacerach. Psa adoptujemy na lata i o tym trzeba pamiętać. Zdarza się, że ludzie nie zawsze radzą sobie z zachowaniem psa w domu. Wtedy dzwonią do nas i proszą o poradę. Pomagamy behawioralnie lub medycznie, jeśli jest taka potrzeba.

Porzucenie zwierzęcia jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do 5 lat i grzywną. Niestety są ludzie, którzy nie kierują się empatią, a obecne kary nie są zniechęcające do popełnienia tego czynu.

- Z biegiem lat jest coraz mniej psów przywiązywanych do drzew, jednak problem porzuceń jest wciąż aktualny. Szczególnie w czasie wakacji psy są zostawiane w ośrodkach wypoczynkowych. Zwierzęta nie rozumieją dlaczego tracą domy i bardzo cierpią z tego powodu - mówi Maciej Bujny.

Ludzie potrafią dać wiele miłości zwierzętom, ale też okrucieństwa. Z bólem i cierpieniem czworonogów spotykają się inspektorzy OTOZ Animals podczas interwencji.

- Pies w typie sznaucera został przywiązany do bramy schroniska. Jego cały tułów był oklejony taśmą klejącą z doczepioną karteczką, na której widniało zdanie - "oddam do schroniska" - mówi o bezdusznych ludzkich czynach Maciej Bujny. - Byłem też na interwencji, gdzie zwierzęta zostały zamordowane siekierą. Jeden psiak zdołał się schować i przeżył. Sunia Merry straciło oko w czasie ucieczki, ale skończyło się dobrze. Suczka znalazła ciepły dom.