Lubomia: Odór i odpady na polach rolnika. Wójt zapowiada kontrolę. Jeśli informacje się potwierdzą, będzie kara
Prowadzenie gospodarstwa rolnego wiąże się niekoniecznie z miłymi zapachami. Problem pojawia się, gdy fetor staje się nie do wytrzymania. A dodatkowo rozrzucany po polach kompost zawiera szkodliwe dla środowiska odpady. Część mieszkańców Lubomi uskarża się, że takimi "atrakcjami" są raczeni przez jednego z rolników.
Lubomianie domagają się utylizacji stosowanego przez gospodarza kompostu
Wieś rządzi się swoimi prawami. Nikogo nie powinien dziwić nieprzyjemny zapach, który pojawia się w czasie nawożenia pól. Grupa mieszkańców Lubomi twierdzi jednak, że jeden z rolników przesadził. Domagają się utylizacji stosowanego przez gospodarza - ich zdaniem - tzw. kompostu nieodpowiadającego wymaganiom. Podają przy tym kod odpadu - 19 05 03.
- To produkt procesu mechaniczno - biologicznego przetwarzania odpadów (MBP), który nie spełnia określonych norm jakości i nie nadaje się do ponownego wykorzystania jako nawóz. To oznacza, że musi zostać składowany na składowisku lub wykorzystany w inny sposób, np. jako warstwa rekultywacyjna. Taki kompost może zawierać niepożądane zanieczyszczenia, np. plastiki, gałęzie, szkło, metal lub nie osiągnąć odpowiedniego stopnia stabilizacji, co czyni go bezużytecznym w ogrodnictwie i rolnictwie - mówi przedstawiciel lubomian (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Rolnik zwoził kompost ciężarówkami i składował przez około dwa tygodnie w pryzmach
Jak dodaje, są podstawy do przyjęcia, że właściciel gospodarstwa rolnego w tej miejscowości odbiera taki kompost od przedsiębiorstwa w Rybniku, zajmującego się "unieszkodliwianiem" odpadów i utylizuje w ten sposób, że rozwozi go po dzierżawionych od Skarbu Państwa polach.
- Od początku sierpnia 2025 rolnik ten na jednej z działek rolnych składuje tego typu kompost. Zwoził go ciężarówkami i składował przez około dwa tygodnie w pryzmach. Towarzyszył temu niewyobrażalny fetor. W ostatnim czasie rozpoczął rozwozić kompost na polach, co tylko wzmaga uciążliwość odorową. Mieszkańcy Lubomi (miejscowości rolniczej) są przyzwyczajeni do pewnych uciążliwości zapachowych. Problem polega na tym, że substancje złowonne zawarte w tym kompoście nie są pochodzenia rolniczego, tylko efektem utylizacji tzw. frakcji podsitowej odpadów komunalnych - wskazują mieszkańcy.
Odór ma wywoływać w Lubomi nudności i ból głowy
Mówią, że odór jest niezwykle intensywny, wywołuje nudności i ból głowy. Dodatkowo materiał ten jest zanieczyszczony odpadami nieorganicznymi, przede wszystkim workami foliowymi, cząstkami metalu, ale również gałęziami.
- Fetor jest tak przykry, że mieszkańcy mający swoje posesje w niedalekiej odległości od miejsca składowania tych odpadów, żyją od kilku tygodni "zapuszkowani" w swoich domostwach. Rolnik ten miał już na swoim koncie kary administracyjne nakładane przez WIOŚ i Urząd Gminy w Lubomi. Są one jednak zbyt niskie. Można przypuszczać, że korzyść, jaką on z tego odnosi, jest wyższa od kar administracyjnych. Ewentualna odpowiedzialność karna nie wchodzi w grę. Składane w przeszłości zawiadomienia były umarzane przez prokuraturę, bo nie dochodziło do wymaganego przez Kodeks karny skażenia środowiska wielkich rozmiarów. Tymczasem cierpią na tym przede wszystkim ludzie - zaznacza przedstawiciel mieszkańców.
W zeszłym roku rolnik został ukarany grzywną w wysokości 7 tys. złotych
Wójt Lubomi Czesław Burek zapewnia, że zajmie się sprawą.
- Powiadomimy WIOŚ. Sami nie mamy bowiem narzędzi, żeby zbadać co tam się znowu dzieje. Podobny problem był w zeszłym roku. Po dwóch - trzech miesiącach WIOŚ stwierdził wówczas, że nawóz, nie spełnia normy. Trzeba jednak zaznaczyć, że rolnikowi zabrakło jedynie 0,2 do jej wypełnienia - mówi wójt Lubomi.
Jak dodaje, w ubiegłym roku po polach tego rolnika walały się min. worki foliowe. Wyglądało to źle. Po otrzymaniu sprawozdania WIOŚ wójt wydał decyzję nakazującą gospodarzowi wywiezienie i utylizację odpadów.
- Został też ukarany grzywną w wysokości 7 tys. złotych. A ponieważ nie wywiózł całej substancji, wymierzyłem mu karę 10 tys. złotych. W międzyczasie jednak wywiózł wszystko, więc Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło drugą grzywnę, więc skończyło się na 7 tys. złotych - objaśnia Czesław Burek.
Jeśli okaże się, że to co w tym roku rozrzuca gospodarz po polach nie spełnia warunków nawozu, wójt ukarze go kolejną grzywną.