Malbork: Piloci przechwycili rosyjski samolot nad Bałtykiem. Od kilku lat to "całkiem normalna" procedura

Znawcy tematu zwykle apelują po tego typu komunikatach, żeby nie wpadać w panikę ani też nie szukać sensacji. Takie zdarzenia w rejonie Morza Bałtyckiego mają miejsce od kilku lat i dochodzi do nich przeważnie nad wodami międzynarodowymi akwenu, nad którymi rosyjskie samoloty mogą latać, tak jak wszyscy inni, ale stosując się do przepisów lotniczych. Problem w tym, że rosyjskie lotnictwo wojskowe nagminnie je łapie. W jaki sposób? Myśliwce i samoloty rozpoznawcze startują z obwodu królewieckiego nad wody międzynarodowe, nie zgłaszając planu lotu, wyłączając transpondery - urządzenia pozwalające na śledzenie ich toru lotu, czym stwarzają zagrożenie dla cywilnego ruchu lotniczego.

Tutaj zaczyna się rola par dyżurnych Sojuszu Północnoatlantyckiego pełniących dyżur Air Policing w rejonie Bałtyku, czy to na przykład w Polsce, czy krajach nadbałtyckich. Można powiedzieć, że dla dyżurujących pilotów każdy taki sygnał to tak jak dla zwykłego człowieka kolejny "dzień w biurze". Rosyjskie prowokacje trwają właściwie od 2014 roku, czyli aneksji Krymu i ataku na wschodnie republiki Ukrainy, a nasiliły się po wybuchu pełnoskalowej wojny w 2022 roku. Prowokacje polegają na wspomnianym lataniu przypominającym "piractwo powietrzne". Tak jak na lądzie piratów drogowych ściga policja drogowa, tak tutaj do akcji wkracza "policja powietrzna".

Tym razem natowskie centrum dowodzenia w niemieckim Uedem - bo to ono daje sygnał do poderwania sojuszniczych samolotów - wysłało nad Bałtyk parę dyżurną malborskich pilotów myśliwców MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Zdarzenie miało miejsce w miniony wtorek (28 października).

Para dyżurna myśliwców MiG-29 Sił Powietrznych dokonała skutecznego przechwycenia, identyfikacji wizualnej oraz eskortowania z rejonu odpowiedzialności samolotu Federacji Rosyjskiej, który wykonywał lot nad Morzem Bałtyckim. Polskie myśliwce przechwyciły samolot Ił-20 realizujący misję rozpoznawczą w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, bez złożonego planu lotu i z wyłączonym transponderem - poinformowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP.

Co ważne, rosyjska maszyna nie naruszyła polskiej przestrzeni powietrznej.

Dzięki wysokiej gotowości bojowej, profesjonalizmowi pilotów oraz sprawnemu funkcjonowaniu systemu obrony powietrznej działania zostały przeprowadzone szybko, skutecznie i bezpiecznie.

Ochrona polskiego nieba to nie tylko obowiązek, ale codzienna misja żołnierzy Wojska Polskiego, którzy z pełnym zaangażowaniem strzegą bezpieczeństwa naszego kraju. Siły Zbrojne RP pozostają w stałej gotowości, by reagować na każde zagrożenie i chronić suwerenność polskiej przestrzeni powietrznej - zapewnia DO RSZ.

Rosyjskie prowokacje w zdecydowanej większości przypadków mają miejsce nad wodami międzynarodowymi. Jednak w 2025 roku doszło do dwóch wyjątków. 13 czerwca rosyjski samolot rozpoznawczy Ił-20 na głębokości około 2 km naruszył polską przestrzeń powietrzną nad Morzem Bałtyckim. Natomiast w lutym Dowództwo Operacyjne podało, że na polskie niebo nad Bałtykiem na maksymalną głębokość 6,5 km wleciał rosyjski bombowiec Su-24MR i przebywał w niej przez 1 min i 12 sekund.

Malborscy piloci dyżur Air Policing pełnią od około 20 lat, gdy baza przezbroiła się z samolotów MiG-21 na MiG-29 kupione przez Polskę za symboliczne euro od Niemiec. Tamtych myśliwców już nie ma na tutejszych lotnisku, bo zostały przekazane Ukrainie. 22 BLT używa myśliwców MiG-29 otrzymanych z bazy w Mińsku Mazowieckim, która została zaopatrzona w koreańskie FA-50.

Od kilku lat z Malborka misję Air Policing oprócz miejscowych lotników wypełniają także kontyngenty sojusznicze. W grudniu ma dotrzeć kolejny - Niemcy z Eurofighterami Typhoon, którzy mają pozostać do marca 2026 roku.