Małopolskie: Z Podhala znikną stare busy. Koniec z kopcącymi pojazdami wożącymi turystów
Nowe zasady dla przewoźników
Wicestarosta tatrzański Wawrzyniec Bystrzycki podkreśla, że decyzje w tej sprawie zostały już wypracowane wspólnie z samorządami i Tatrzańskim Parkiem Narodowym.
- Jak Państwo pamiętacie, od połowy tego roku na dziesięciu liniach powiatowych już ta aplikacja działa. Wydaje się, że działa dosyć skutecznie, ponieważ mamy pełną kontrolę nad tym transportem, nad przewoźnikami. Jest to też nam potrzebne do rozliczenia z funduszem autobusowym - wyjaśnia.
Jak dodaje, podczas spotkań z wójtami i burmistrzem Zakopanego ustalono, że przy wydawaniu nowych zezwoleń i zasad korzystania z przystanków wprowadzony zostanie zapis dotyczący emisji spalin.
- Do tych zasad korzystania z przystanku, oprócz tej aplikacji, o której wspomniałem, będzie też warunek, aby samochody spełniały emisję spalin minimum Euro 5. Jeżeli ktoś taki samochód przedstawi do uzgodnień, otrzyma od nas zezwolenie na rok czasu. Jeżeli samochód będzie spełniał emisję spalin Euro 6, to starosta tatrzański wyda zezwolenie na lat pięć - zapowiada Bystrzycki.
Koniec kopcących busów
Zasady obejmą linie prowadzące m.in. do Morskiego Oka, Palenicy Białczańskiej i Doliny Chochołowskiej - tam, gdzie ruch turystyczny jest największy.
- Jesteśmy już na takim etapie bardzo zbliżonym do zamknięcia całej procedury. Jak Państwo wiecie, pierwszego stycznia tracą zezwolenia, które zostały wydane kilkanaście lat temu. One zostały przedłużane tymi ustawami okołobudżetowymi. Natomiast w tym roku mamy taki moment, że możemy to uporządkować - mówi wicestarosta.
Nowe przepisy mają nie tylko poprawić jakość powietrza, ale także zwiększyć bezpieczeństwo przewożonych pasażerów. Na trasach nie będą już mogły pojawiać się stare, głośne i często nieszczelne busy, które przez lata woziły turystów i mieszkańców.
Jeden system i większa kontrola
Kolejnym krokiem będzie wprowadzenie wspólnej aplikacji i systemu monitorowania przejazdów.
- Chcemy to zrobić w jednym systemie, aby to wszystko działało. Przedsiębiorcy, którzy będą korzystać z danego przystanku czy z danej linii, będą musieli montować lokalizatorki, które będą bezpośrednio podpięte do aplikacji, którą obsługuje powiat tatrzański - tłumaczy Bystrzycki.
W prace nad ujednoliceniem systemu włączyły się wszystkie gminy powiatu.
Wójt Kościeliska Roman Krupa dodaje - Zależy nam na tym, żeby to ustandaryzować. I na ten temat dzisiaj rozmawialiśmy, żeby wprowadzić w umowę tego rodzaju zapis, żeby przewoźnik miał obowiązek montowania tego rodzaju lokalizatorów, a tym samym dawał szansę wszystkim osobom korzystającym z tych busów na używanie aplikacji.
Również burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz widzi w tym szansę na lepsze skoordynowanie transportu w całym regionie.
- Nam zależy, żeby to było wszystko zsynchronizowane i żeby działało. Turysta przyjeżdżając na Podhale, nie interesuje się, która gmina co obsługuje - on chce mieć po prostu produkt uniwersalny, który działa na terenie całego powiatu - mówi.
Czyste powietrze i lepszy wizerunek regionu
Jak zapowiada wicestarosta, zmiany nie nastąpią z dnia na dzień - konieczny będzie okres przejściowy, aby przewoźnicy mogli dostosować tabor.
- Trzeba dać przedsiębiorcom czas, aby te lokalizatorki zamontowali, aby po prostu się do nas zgłosili, czyli do siedziby powiatu tatrzańskiego, aby tę aplikację uruchomić. Pewnie to jeszcze potrwa - trudno powiedzieć, czy to będzie pierwsza połowa przyszłego roku, czy druga, ale będziemy dążyć wspólnie do tego, aby to była jedna aplikacja - zaznacza Bystrzycki.
Nowe przepisy to krok w stronę nowoczesnego i ekologicznego transportu pod Tatrami. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w przyszłym roku z dróg Podhala znikną stare, kopcące busy, a ich miejsce zajmą nowoczesne, bezpieczne pojazdy spełniające najwyższe normy środowiskowe.