Marsz na Moskwę 1812. Jak Polacy mogli odmienić bieg dziejów?
Gdy latem 1812 roku Napoleon poprowadził pół miliona żołnierzy w kierunku Rosji, wydawało się, że Europę czeka kolejny triumf francuskiego geniuszu. Jednak za fasadą potęgi kryły się błędy strategiczne i zlekceważone rady sojuszników. Czy gdyby Bonaparte posłuchał Polaków, historia mogłaby potoczyć się inaczej?
Polacy u boku Napoleona
Dla Polaków kampania 1812 roku była czymś więcej niż kolejną wojną Napoleona – była szansą na odbudowę niepodległego państwa po latach rozbiorów. Już w czerwcu 1812 roku Sejm Księstwa Warszawskiego ogłosił wskrzeszenie Królestwa Polskiego i przystąpienie do wojny przeciw Rosji.
Polacy wystawili blisko 100 tysięcy żołnierzy, co stanowiło największy wysiłek militarny narodu od czasów konfederacji barskiej. Józef Poniatowski jako minister wojny i głównodowodzący polskich sił liczył na masowe powstanie na ziemiach zabranych przez Rosję oraz na wsparcie miejscowej ludności.
Jednak Napoleon, mimo entuzjazmu Polaków, traktował sprawę polską instrumentalnie. Obiecał odbudowę Królestwa, ale nie przywrócił granic sprzed rozbiorów i nie ogłosił wyraźnie niepodległości Polski, obawiając się reakcji Prus i Austrii. W efekcie wielu mieszkańców Litwy, Białorusi i Ukrainy pozostało biernych, nie wierząc w trwałość francuskiego projektu.
Strategiczne błędy – głos Polaków zignorowany
Już na etapie planowania kampanii polscy dowódcy i politycy ostrzegali Napoleona przed bezpośrednim marszem na Moskwę. Józef Poniatowski postulował, by główne uderzenie poprowadzić przez Ukrainę, gdzie klimat był łagodniejszy, a miejscowa szlachta i chłopi byli bardziej przychylni sprawie polskiej i francuskiej.
Sugerowano, by połączyć ofensywę z atakiem Turcji na południowe rubieże Rosji, co mogłoby rozbić siły cara i otworzyć drogę do Kijowa i Petersburga.
Napoleon jednak odrzucił te propozycje. Zdecydował się na szybki marsz przez Białoruś i Smoleńsk wprost na Moskwę, licząc na rozstrzygającą bitwę i zmuszenie cara Aleksandra I do kapitulacji. Polskie postulaty uznał za zbyt ryzykowne i czasochłonne, nie doceniając lokalnej wiedzy i realiów wschodniej Europy. W efekcie Wielka Armia wpadła w pułapkę rosyjskiej strategii spalonej ziemi.
Marsz na Moskwę – pułapka bez wyjścia
Wielka Armia Napoleona przekroczyła Niemen 24 czerwca 1812 roku. W jej szeregach maszerowało ponad 600 tysięcy żołnierzy z całej Europy, w tym około 98 tysięcy Polaków.
Już po kilku tygodniach marszu armia zaczęła topnieć. Upały, choroby, brak zaopatrzenia i dezercje sprawiły, że pod Smoleńskiem Napoleon miał do dyspozycji niespełna połowę początkowych sił.
Bitwa pod Smoleńskiem (17 sierpnia) i pod Borodino (7 września) były krwawe, ale nie przyniosły rozstrzygnięcia. Rosjanie, dowodzeni przez Kutuzowa, konsekwentnie wycofywali się, paląc wsie i magazyny, nie pozwalając na zdobycie zapasów.
Gdy Napoleon 14 września wkroczył do Moskwy, miasto było niemal puste i wkrótce stanęło w płomieniach. Zamiast triumfu, cesarz zastał ruinę i brak perspektyw na pokój.
Polskie korpusy – lojalność i rozczarowanie
Polacy walczyli z niezwykłą determinacją. Korpus Poniatowskiego zdobył Smoleńsk, a pod Borodino polska piechota i jazda atakowały kluczowe pozycje rosyjskie. To właśnie Polacy jako pierwsi wkroczyli do Moskwy. Jednak nawet w obliczu katastrofy Napoleon nie zdecydował się na ogłoszenie niepodległości Polski ani na radykalne kroki, które mogłyby rozbudzić powstanie na tyłach rosyjskiej armii.
Po odwrocie spod Moskwy polskie oddziały osłaniały wycofującą się armię, ponosząc ciężkie straty. Z 98 tysięcy polskich żołnierzy, którzy rozpoczęli kampanię, do kraju wróciło zaledwie kilka tysięcy. Józef Poniatowski, ranny pod Moskwą, zdołał powrócić do Warszawy, by odbudować resztki polskich sił na kolejne kampanie.
Polskie nadzieje i rozczarowanie
Dla Polaków kampania zakończyła się podwójną tragedią. Po klęsce Napoleona Rosja zajęła Księstwo Warszawskie, a marzenia o odbudowie niepodległego państwa zostały brutalnie przerwane. Kongres Wiedeński w 1815 roku podzielił ziemie polskie między Rosję, Prusy i Austrię, ustanawiając jedynie formalnie autonomiczne Królestwo Polskie pod berłem cara.
Polscy politycy i historycy przez lata analizowali błędy Napoleona. Wielu z nich podkreślało, że gdyby cesarz posłuchał polskich rad – poprowadził ofensywę przez Ukrainę, ogłosił odbudowę Rzeczypospolitej i postawił na współpracę z miejscową ludnością – Rosja mogłaby zostać pokonana, a mapa Europy wyglądałaby inaczej.