Masowe rezygnacje studentów. Resort nauki chce ich zatrzymać
W tym artykule:
Rezygnacje ze studiów to realny problem systemu szkolnictwa wyższego
Skalę zjawiska potwierdzają dane Ośrodka Przetwarzania Informacji - Państwowego Instytutu Badawczego. Z raportu opartego na analizie Zintegrowanego Systemu Informacji o Nauce i Szkolnictwie Wyższym POL-on wynika, że w latach 2012-2020 studia rozpoczęło 1,3 mln osób, które nie ukończyły nauki i nie zostały skreślone z list studentów. Oznacza to, że nawet 30-40 proc. studentów rezygnuje przed uzyskaniem dyplomu.
Jak podkreślają przedstawiciele uczelni, przyczyną tak wysokiego wskaźnika rezygnacji są zarówno czynniki systemowe, jak i indywidualne. Wśród tych pierwszych wymienia się m.in. zbyt wysoki lub niski poziom studiów, brak odpowiedniego połączenia teorii z praktyką, trudności w łączeniu nauki z pracą czy niedostateczne wsparcie administracyjne. Z kolei przyczyny osobiste to często błędny wybór kierunku, problemy zdrowotne i psychiczne, wypalenie, konieczność podjęcia pracy zarobkowej albo zmiana zainteresowań i planów zawodowych.
- Start kilkudziesięciu projektów wyłonionych w konkursie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju to przełomowy krok w walce z poważnym wyzwaniem polskiego szkolnictwa wyższego, jakim są rezygnacje ze studiów. Mam nadzieję, że te działania pomogą nam zatrzymać młode talenty na uczelniach i stworzyć warunki, w których będą mogły się rozwijać. Bo jeśli chcemy, aby Polska była krajem nowoczesnym i dynamicznie się rozwijającym, potrzebujemy dobrze wykształconych, gotowych do działania ludzi - mówi dr inż. Marcin Kulasek, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Projekty dopasowane do realnych potrzeb studentów
Nowe inicjatywy mają nie tylko zwiększyć efektywność rekrutacji, tak aby przyjmować bardziej świadomych kandydatów, ale także zapewnić studentom realne wsparcie w toku studiów. Uczelnie planują m.in. tworzenie i rozwój akademickich biur karier, doradztwa zawodowego, współpracę ze szkołami średnimi i pracodawcami, a także zmianę metod kształcenia i sposobu prowadzenia zajęć.
- Najważniejsze jest dla nas to, że projekty realizowane w ramach konkursu dotyczą konkretnych szkół wyższych i odpowiadają na ich rzeczywiste potrzeby. Już na etapie przygotowań uczelnie same przeprowadzały analizy, dzięki którym mogły określić, jaka jest skala problemu w ich środowisku i jak najlepiej go rozwiązać. Określiły też, jakie działania chcą wdrożyć i jaką ścieżkę dojścia do niego. Dzięki wsparciu z Funduszy Europejskich trafiają do nas projekty, które mają szansę realnie zmniejszyć liczbę rezygnacji ze studiów - mówi dr inż. Jerzy Małachowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. - To aż 69 projektów w całej Polsce! Najbardziej cieszyłoby mnie, gdyby uczelnie zaczęły się dzielić swoimi dobrymi praktykami i pomysłami, zachęcając kolejne podmioty do podobnej aktywności - przyznaje.
Projekty uczelni obejmują zarówno działania stricte edukacyjne, jak i systemowe rozwiązania mające na celu poprawę jakości kształcenia, zwiększenie jego adekwatności do potrzeb rynku pracy oraz wzmocnienie relacji między teorią a praktyką.
Dyplom ma znaczenie. Minister apeluje do studentów
Władze uczelni podkreślają, że walka z drop-outem to nie tylko kwestia statystyk, lecz także odpowiedzialność wobec studentów i całego społeczeństwa. Ograniczenie liczby rezygnacji z nauki to większa liczba absolwentów z wyższym wykształceniem, lepiej przygotowanych do rynku pracy i gotowych do podjęcia wyzwań przyszłości.
- Za kilka dni zaczyna się nowy rok akademicki. Chciałbym z tej okazji zaapelować do młodych ludzi, którzy po raz pierwszy przekraczają próg uczelni: nie szukajcie dróg na skróty - zwraca się do studentów minister Kulasek. - Uczcie się solidnie, czerpcie z wiedzy wykładowców i korzystajcie z nowoczesnych narzędzi. Zdobywajcie umiejętności, które otworzą przed Wami nowe możliwości - świat bardzo dynamicznie się zmienia, a nauka jest najlepszym sposobem, aby przygotować się na wyzwania przyszłości. I pamiętajcie - dyplom naprawdę ma znaczenie.