Mniej religii w szkołach? RPO mówi o dyskryminacji
Od 1 września nauczanie religii ma zostać zredukowane do jednej godziny tygodniowo. W praktyce oznacza to poważne zmiany kadrowe w szkołach. Dla wielu katechetów – szczególnie świeckich – reforma oznacza utratę pracy lub drastyczne ograniczenie etatu. Szacuje się, że tylko w pierwszym roku dotknie to co najmniej 10 tysięcy osób, choć środowiska nauczycieli religii twierdzą, że liczba ta może być znacznie wyższa.
Problem w tym, że nauczyciele religii nie mieli realnej szansy, by przygotować się do tej zmiany - zdobyć dodatkowe kwalifikacje, by przekwalifikować się i utrzymać w zawodzie.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że zmiany powinny być wprowadzane z tzw. "miękkim lądowaniem" – czyli z odpowiednimi okresami przejściowymi i osłoną dla tych, którzy stracą pracę. Tymczasem, jak się okazuje, takich działań niemal zabrakło.
Konstytucja nad rozporządzeniem
Ważniejszy może być jednak aspekt prawny - sposób, w jaki zdecydowano się ograniczyć naukę religii – przez rozporządzenie ministra edukacji – może być niezgodny z Konstytucją. Chodzi o artykuł 92, który mówi, że rozporządzenia muszą być wydawane na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie. A w tym przypadku – jak zauważa RPO – owego upoważnienia brak lub jest ono zbyt ogólnikowe.
„Prawo do pobierania nauki religii w szkole publicznej jest elementem wolności sumienia i religii, wyrażonej w art. 53 Konstytucji RP” – pisze prof. Marcin Wiącek. „W związku z tym regulacje prawne określające podstawowe zasady korzystania z tej wolności stanowią tzw. materię ustawową i nie mogą być przekazywane do uregulowania aktem wykonawczym do ustawy”.
Przepis, na który powołuje się MEN (artykuł 12 ustawy o systemie oświaty), pochodzi jeszcze sprzed wejścia w życie obecnej Konstytucji. I choć kiedyś mógł wystarczyć, dziś nie spełnia standardów legislacyjnych. W efekcie niektóre zmiany dotyczące religii w szkołach mogą zostać zakwestionowane nie z powodów światopoglądowych, ale prawnych.
Sprawa nie do końca rozstrzygnięta
Choć resort edukacji twierdzi, że zmniejszenie liczby godzin religii nie musi prowadzić do zwolnień, praktyka – jak zaznacza rzecznik - może być inna. Decyzje kadrowe podejmują dyrektorzy szkół, którzy – choć teoretycznie zobowiązani do racjonalnych działań – będą działać w realiach budżetowej i organizacyjnej presji.
Już obecnie do Biura RPO napływają skargi – nie tylko dotyczące utraty pracy, ale także poczucia marginalizacji i braku szacunku wobec wieloletniego wkładu katechetów w życie szkół.
„Do mojego Biura wpływały skargi katechetów, którzy informowali, iż w czasie przewidzianym na wprowadzenie zmian w szkołach nie są w stanie uzupełnić swoich kwalifikacji ani zdobyć nowych, tak aby np. uczyć nowych przedmiotów” – podkreśla rzecznik. „Prowadzi to do powstania w tej grupie zawodowej poczucia dyskryminacji, braku zrozumienia i niedoceniania ich pracy przez społeczeństwo, w szczególności przez władze państwa odpowiedzialne za politykę oświatową”.