Mysłowice: Prawomocny wyrok dla Magdaleny W. za zabójstwo syna
15 lat więzienia dla morderczyni dwulatka
Prawomocna jest już decyzja o karze 15 lat więzienia dla Magdaleny W. z Mysłowic, oskarżonej o zabicie dwuletniego syna. Chłopczyk zmarł w 2022 roku w wyniku uduszenia. We wtorek Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego.
Z ustaleń postępowania wynika, że 32-letnia kobieta pozbawiła dziecko życia, zatykając mu usta i nos. Sąd Okręgowy w Katowicach w kwietniu 2024 roku, wymierzył kobiecie karę 15 lat więzienia. Od orzeczenia I instancji odwołała się zarówno prokuratura, która żądała kary dożywocia, jak i obrona, według której do śmierci dwulatka przyczynił się jego brat, który miał podczas zabawy wsadzić go do pojemnika na pościel w wersalce.
Sąd nie uwierzył w wyjaśnienia oskarżonej, opierając się m.in. na opinii biegłej, która wykluczyła, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku.
- Doszło do zabójstwa i oskarżona dopuściła się tego czynu w zamiarze bezpośrednim - przekazał przewodniczący składu orzekającego sędzia Witold Mazur.
Czy taka kara na pewno jest adekwatna?
Wiele osób, w tym uważa, że wymierzona kara 15 lat więzienia nie jest adekwatna do czynu, którego dopuściła się Magdalena W. Podkreślają, że za zabójstwo człowieka sprawiedliwszą karą byłoby dożywocie. Zwłaszcza że kobieta nie tylko pozbawiła syna życia, ale nie wezwała również pomocy w chwili zdarzenia.
Dwulatek nie jest pierwszym zmarłym dzieckiem kobiety
W 2014 roku Mysłowiczanka straciła już jedno ze swoich dzieci. Biegli z zakresu medycyny sądowej wskazali wówczas, że przyczyną śmierci czteromiesięcznego niemowlęcia były zmiany chorobowe. Postępowanie zostało umorzone, jednak po kolejnej tragedii w tej rodzinie śledczy wrócili do tamtej sprawy.
W trakcie dochodzenia w sprawie śmierci dwuletniego chłopca, prokuratura ponownie zbadała okoliczności zgonu czteromiesięcznego dziecka Magdaleny W., ale nie znalazła powodów, by podważyć wcześniejsze ustalenia postępowania.
Wynik sekcji zwłok zadecydował o zatrzymaniu
Kobieta po śmierci swojego dziecka nie została od razu zatrzymana. Stało się to dopiero po uzyskaniu opinii z sekcji zwłok. Stała się ona podstawą do przedstawienia jej zarzutu zabójstwa. Opierając się na badaniach pośmiertnych, biegli stwierdzili, że śmierć chłopca została spowodowana "uduszeniem w mechanizmie zatkania otworów oddechowych i uniemożliwienia wentylacji płuc".