Naukowcy wyjdą na ulicę? "Jest gorzej niż rok temu"
W tym artykule:
"Trudno spowodować, żeby nas nie cytowano"
W zestawieniu "Highly Cited Researchers 2025", przygotowywanym przez firmę Clarivate, po raz drugi z rzędu zabrakło naukowców pracujących w Polsce. To zestawienie uznawane za jedno z najważniejszych na świecie - uwzględnia badaczy, których publikacje są najczęściej cytowane w bazie Web of Science.
Miał specjalne skrytki w bmw. Wpadł podczas kontroli na granicy
Prof. Dariusz Jemielniak, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk i badacz związany z Akademią Leona Koźmińskiego oraz Uniwersytetem Harvarda, komentuje sytuację jednoznacznie:
- O ile można oszukać w przypadku dużej liczby cytowań, to trudno spowodować, żeby nas nie cytowali - powiedział PAP.
Zdaniem profesora, brak polskich nazwisk w rankingu więcej mówi o tych, których w nim nie ma, niż o tych, którzy się znaleźli. - To nie tylko sygnał ostrzegawczy, to wręcz ostatni dzwonek.
"Nie mamy prawa oczekiwać wyników ponad średnią"
- To informacja dla rządzących, że jeśli mamy wydatki na naukę na poziomie połowy średniej unijnej - i to pod względem procenta PKB, a nie wartości bezwzględnych - to nie możemy oczekiwać wyników powyżej tej średniej - powiedział.
- Dlatego jeżeli chcielibyśmy, żeby nauka polska się liczyła - a przez naukę polską mam na myśli także innowacyjność, obronność czy nasz potencjał do tego, żeby polska myśl technologiczna się na świecie liczyła - to musimy wydawać ponadprzeciętnie - ocenił prof. Jemielniak.
Przypomniał też, że choć Polska znajduje się w dwudziestce najbardziej rozwiniętych gospodarek świata, to "nie ma luksusu posiadania własnego zaplecza wysokich technologii high-tech, które można sprzedawać na zewnątrz".
- Wpadliśmy w bardzo poważną pułapkę średniego rozwoju - dodał.
- A u nas, po wielu bojach, może się okazać, że z budżetu na obronność na badania i rozwój będzie wydane marne 1 proc. - komentował wiceprezes PAN.
"Bez godziwego finansowania nie da się konkurować"
Pytany, czy wyższe finansowanie rozwiązałoby wszystkie problemy polskiej nauki, wskazał, że na pewno nie wszystkie, ale jest to "warunek konieczny".
- Zgoda, jest mnóstwo problemów w nauce, natomiast nie ma opcji, żebyśmy byli w stanie konkurować na poziomie światowym z płacami głodowymi. Owszem, potem może się okazać, że wiele reform trzeba będzie wprowadzić, ale dopóki nie będziemy mieli godziwego finansowania, to nawet tego się nie dowiemy - powiedział prof. Jemielniak.
"Jest gorzej niż rok temu"
Komentując ubiegłoroczną edycję rankingu - gdzie również nie znalazło się żadne nazwisko badacza afiliowanego w polskiej instytucji naukowej - prof. Jemielniak powiedział wówczas, że "Polska nauka ma się źle; jest fatalnie". Pytany, czy teraz powtórzyłby te słowa, odpowiedział, że "jest gorzej".
Z kolei na pytanie o nastawienie wobec poprawy stanu polskiej nauki w niedalekiej przyszłości prof. Jemielniak podkreślił, że przyzwyczaił się "do mizerii".
- Jedyne, o co możemy walczyć, to to, żeby nauka była zauważana. Jeszcze ciągle mam taką nadzieję - być może kompletnie złudną, bo rzeczywiście nie ma po temu żadnych podstaw - że w przyszłym roku rządzący trochę się opamiętają wobec tego ogromnego zagrożenia, które możemy rozwiązywać przede wszystkim przez własną myśl techniczną - co widać chociażby w Ukrainie. Jeśli rządzący się nie opamiętają w przyszłym roku, to wcale bym się nie zdziwił, jak naukowcy w końcu wyjdą na ulicę - podsumował.