Oblał kobietę benzyną i chciał podpalić? Mężczyzna przed sądem w Łodzi
Oskarżony to 27-letni Artur B. Podczas rozprawy nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Ponadto przeprosił byłą partnerkę – Hannę P., która na procesie jest oskarżycielem posiłkowym.
Nie zapalił zapalniczki, bo był zdenerwowany?
W śledztwie oskarżony zapewniał, że kobiecie nie chciał zrobić żadnej krzywdy, a jedynie ją nastraszyć. Tymczasem prokuratorzy są przekonani, że 27-latek chciał podpalić byłą konkubinę, ale ze zdenerwowania nie potrafił zapalić zapalniczki, która – jak wykazali biegli – była sprawna. Co na to pokrzywdzona?
- Siedziałam na korytarzu i paliłam papierosa, kiedy usłyszałam, że ktoś biegnie schodami na górę. Artur stanął przede mną i zaczął strasznie krzyczeć, a potem poczułam, że wylewa mi coś na głowę. Przestraszyłam się, że to kwas, bo oczy zaczęły mnie szczypać. Zrozumiałam, że to benzyna, kiedy to z powodu oparów nie mogłam złapać tchu. Przez cały czas słyszałam trzaski, jakby ktoś próbował odpalić zapalniczkę – zeznała w sądzie.
Zemsta motywem usiłowania zabójstwa?
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna. Z jej ustaleń wynika, że związek oskarżonego i pokrzywdzonej był konfliktowy. Często dochodziło do awantur. Bywało, że on wyprowadzał się od niej, po czym znów wracał. Doszło nawet do sytuacji, że Artur B. uderzył swą wybrankę ręką w twarz. Ponadto groził jej, że spali się żywcem.
Jaki był motyw działań oskarżonego? Według śledczych chodziło o zemstę. Otóż na temat 27-latka zaczęły krążyć pogłoski, które on uznał za kłamliwe. Był przekonany, że źródłem plotek jest Hanna P. oraz jej sąsiad Kamil P, z którym odbył rozmowę. Efekt rozmowy był taki, że oskarżony całą wina za pogłoski obarczył przyjaciółkę. Dlatego postanowił się z nią rozprawić za pomocą benzyny i zapalniczki.