Oborniki: Ten unikatowy autobus tkwił w błocie 60 lat i robił za... ul
Legendarny autobus "Bałtyk" odnaleziony. Do muzeum WENA w Oławie trafił z Wielkopolski
Historia oławskiego egzemplarza brzmi jak scenariusz z hollywoodzkiego filmu. Kilka tygodni temu w jednej z facebookowych grup pojawiło się zdjęcie wraku autobusu w chaszczach. Ktoś napisał, że to "Bałtyk", ale wielu użytkowników potraktowało to jako żart. Fotografia obiegła internet, a autor zniknął, nie zdradzając lokalizacji.
Trop podjęli pasjonaci motoryzacji. Okazało się, że pojazd znajduje się na prywatnej działce pod Poznaniem, w okolicach Obornik w Wielkopolsce. Właścicielka - pani Janina - wyjaśniła, że autobus trafił tam około 60 lat temu.
- Autobus przywieziono tutaj jako magazyn na ule. Warunkiem było jednak usunięcie silnika, skrzyni biegów i kół. Od tamtej pory "Bałtyk" służył nam jako przydomowy magazyn dla pszczół - wspominała kobieta na łamach lokalnego portalu Olawa24.pl.
Akcja ratunkowa w środku lasu
Wydobycie wraku okazało się operacją niemal wojskową. Autobus stał na grząskim terenie, wśród drzew, częściowo wrośnięty w ziemię.
- Bałtyk stał w środku lasu, na błotnistym terenie. Był praktycznie niewidoczny, ukryty za dębami. Wiem, że wiele osób próbowało go odnaleźć, ale warunki terenowe sprawiały, że było to niemal niemożliwe. Nam się udało - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Henryk Gulka, dyrektor Muzeum Motoryzacji WENA w Oławie.
Podniesienie pojazdu dźwigiem groziło jego rozsypaniem. Dlatego najpierw przygotowano dwie specjalne osie z kołami. Dopiero po ich zamontowaniu wrak udało się przepchnąć i załadować na transport. W akcji uczestniczyło dziesięć osób, a całość trwała kilka godzin.
"Bałtyk" to autobus-legenda. Wyprodukowano ich tylko 150. Ślad po nich zaginął... do niedawna!
Historia "Bałtyka" zaczęła się w Koszalinie, gdzie w latach 1957-1963 w Fabryce Urządzeń Budowlanych Bumar powstawały autobusy tej marki. Była to produkcja małoseryjna, eksperymentalna - pojazdy bazowały na podwoziach Skody 706 RTO, a później Jelcza. Ich wyróżnikiem były charakterystycznie wygięte linie okien.
- Bałtyk był produkowany w bardzo niewielkiej liczbie, powstało około 150 sztuk. Najciekawsze jest to, że poszycie zewnętrzne wykonywano całkowicie ręcznie, bez użycia wytłoczników czy form. Dlatego też seryjna produkcja tysięcy egzemplarzy była niemożliwa. Bo stałaby się zbyt czasochłonna - wyjaśnia Gulka.
Mimo że wyglądały nowocześnie, "Bałtyki" szybko znikały z dróg. Wiele z nich rozbierano na części, które trafiały do popularniejszych modeli, a resztę zezłomowano. Z czasem zaczęto mówić, że żaden egzemplarz nie przetrwał. Ten, stojący pod drzwiami muzeum, jest jak dotąd jedyny.
"Bałtyk" do całkowitej renowacji. Stan jest krytyczny, ale do uratowania
Muzeum Motoryzacji WENA podejmie się próby odrestaurowania autobusu. Choć pojazd jest w tragicznym stanie, w Oławie patrzą na niego z optymizmem.
- Pojazd jest w stanie ciężkim, ale możliwym do odratowania. Rama pozwoliła na transport, co było kluczowe. Część szyb trzeba będzie odtworzyć, bo nie zachowały się do naszych czasów. Wnętrze, galanteria i wyposażenie również wymagają renowacji, ale wiemy, z jakich elementów korzystano przy budowie takich autobusów, więc poradzimy sobie - zapewnia Gulka.
Muzeum planuje rekonstrukcję "Bałtyka" w najdrobniejszych detalach. Już teraz zgłaszają się firmy gotowe pomóc w pracach: od lakierników, przez blacharzy, po mechaników. Pasjonaci szukają też Jelcza "Ogórka", który może stać się dawcą silnika i elementów wnętrza.
- Szacujemy, że odbudowa potrwa około dwóch lat. Oczywiście mogą pojawić się niespodzianki. To trochę jak z remontem domu - zakładasz pół roku, a wychodzi półtora - uśmiecha się dyrektor.
Renowacja ma potrwać około dwóch lat. Osobnym punktem odniesienia dla muzealników jest Budołaz, czyli polska konstrukcja pojazdu, do którego można było zamontować 14 różnych urządzeń, od koparki po pługi śnieżne. Renowacja tego pojazdu trwa już prawie dwa lata i powoli zbliża się do końca.
- Do tego pojazdu o wiele łatwiej o części - zaznacza Henryk Gulka.
To pokazuje skalę trudności, jaka stoi przed rekonstrukcją "Bałtyka". Mimo to dyrektor nie ma wątpliwości, że się uda. Według planów zupełnie odnowionym autobusem będzie można wyjechać na drogę za około dwa i pół roku.
A pierwszy kurs po renowacji? Symbolicznie, do Obornik, czyli miejsca, gdzie autobus został odnaleziony.
W Oławie wierzą, że "Bałtyk" stanie się jedną z największych atrakcji ich kolekcji.
- Już teraz odwiedzający pytają o niego najczęściej. To dowód, że takie historie mają niezwykłą moc przyciągania - podsumowuje Gulka.