Od 1 października 50 groszy do ręki za butelkę i puszkę. Wiemy, jak to może wyglądać w małych sklepach. "Galimatias nie z tej ziemi"
- Co z tego, że nie muszę, skoro jak w to nie wejdę stracę klientów? - pyta właścicielka rodzinnych sklepików w regionie. System kaucyjny wchodzi za niecałe dwa tygodnie. Budzi w handlu dużo niepewności i obaw.
Sklepikarka: "Co ja zrobię z tymi workami?"
- Zgodnie z nowym prawem duże sklepy muszą przystąpić do systemu kaucyjnego, a dla małych jest to dobrowolne, ale większość i tak to zrobi, żeby nie stracić tej reszty klientów, którzy nam jeszcze zostali - mówi pani Beata, właścicielka dwóch rodzinnych sklepików w powiecie inowrocławskim. - Jak nie przyjmę butelki i nie zwrócę kaucji, klient pójdzie do dużego sklepu sieciowego, gdzie bez problemu odda opakowanie i dostanie gotówkę do ręki. Czyli, nie mam obowiązku, a jednak wejdę w to, żeby obroty nie spadły mi jeszcze bardziej. W związku z tym na własny koszt zakupię specjalne worki, gdzie będę przechowywać butelki i puszki, choć nie za bardzo mam gdzie. Ciekawe, jak często firmy będą je odbierać. No i te worki muszą być przezroczyste, żeby było dokładnie wiadomo, co w nich jest. A co z zapasem napojów, na których jeszcze nie nadrukowano specjalnego znaczku kaucji? Tak to widzę: czeka nas w październiku galimatias nie z tej ziemi!
Oczywiście, podobne dylematy dotyczą wszystkich sklepów poniżej 200 mkw., jak między innymi franczyzowych znanych grup zakupowych, apteki czy punktów gastronomicznych, bo tam oprócz jedzenia są sprzedawane również napoje. O tym, że brak udziału w systemie grozi stratami finansowymi, pokazują dane z rynków zagranicznych, gdzie system kaucyjny działa od dawna. Mali nie musieli, ale w to weszli. Podsumowując ten wątek: chociaż małe sklepy nie mają obowiązku uczestnictwa w systemie kaucyjnym, dobrowolny udział jest strategiczną decyzją, która może pomóc w utrzymaniu bazy klientów i zapobiec utracie obrotów.
Nowa era zakupów - tak to będzie wyglądać od 1 października
Od 1 października wchodzimy w nową erę zakupów - plastikowa butelka czy puszka nie będzie już tylko odpadem, ale tak jakby depozytem. Pierwsze butelki i puszki z oznaczeniem stopniowo pojawią się na półkach.
Klienci zapłacą kaucję przy kasie, a pieniądze odzyskają, gdy oddadzą opakowanie. Będą mogli żądać zwrotu kaucji w gotówce, tzn. bez żadnych bonów czy rabatów (bon tylko na życzenie klienta).
Bo nowe przepisy jasno precyzują, że sklepy muszą zapewnić możliwość wypłaty pieniędzy - nawet, jeśli ktoś skorzysta z butelkomatu (wydrukuje bon, ale w kasie można go będzie zamienić na gotówkę).
Kaucją objęte będą:
- plastikowe butelki jednorazowego użytku do 3 litrów - 50 groszy;
- puszki metalowe do 1 litra - 50 groszy;
- szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra - 1 zł.
Systemem kaucyjnym nie będą objęte szklane butelki jednorazowego użytku i w tym przypadku kaucje nie będą pobierane.
Masz w domu butelki i puszki? Za nie nie będzie zwrotu...
"Drogi kliencie, nie przychodź do sklepu z butelką bez znaczka" - zaapelowała ostatnio Polska Izba Handlu. To oznacza, że na początku działania systemu tylko niektóre opakowania będzie można zwrócić do sklepu. Jeśli butelka bądź puszka nie posiada specjalnego znaczka na etykiecie, konsument nie otrzyma pieniędzy, czyli np. nie zwrócimy tych, które być może już gromadzimy w domach.
Ponadto nie wolno zgniatać opakowań przed oddaniem ich do sklepu. PIH zwraca uwagę, że "ze zgniecionego opakowania sprzedawca lub automat nie będzie w stanie odczytać informacji z etykiety. Jeśli klient przyniesie je w takiej formie, nie otrzyma zwrotu kaucji".
Nie trzeba zaś zachować paragonu za kupioną puszkę lub butelkę, by otrzymać kaucję.
Centrum Liczenia Opakowań w ZK w Potulicach - tutaj trafią opakowania z małych sklepów
W naszym regionie ważnym ogniwem systemu kaucyjnego ma być Zakład Karny w Potulicach, gdzie powstało Centrum Liczenia Opakowań. Mniejszych klepów nie będzie stać na kupno automatów i w nich zbiórka prowadzona będzie ręcznie.
Zgromadzone w workach niezgniecione butelki trafią właśnie do Zakładu Karnego w Potulicach, gdzie zostaną policzone i posegregowane na frakcje, a następnie trafią do recyklingu.
W Zakładzie Karnym w Potulicach testowane są dwie całkowicie zmechanizowane linie do liczenia puszek i butelek typu PET. Docelowo ma być ich osiem - do gminy Nakło trafiać mają opakowania nie tylko z Kujaw i Pomorza, także z Pomorskiego, części Wielkopolski i części Warmińsko-Mazurskiego.
Nowoczesny obiekt w Potulicach, którego budowa kosztowała kilkanaście milionów zł, docelowo będzie w stanie przetworzyć nawet 7,5 tys. butelek i puszek na godzinę.